Projekty
Government Bodies
Flag Poniedziałek, 24 Czerwca 2024
Wszystkie wiadomości
Wszystkie wiadomości
Polityka
13 Czerwca 2024, 11:55

Rusofobia jako rak polskiego rządu. 
Autorska rubryka Tomasza Szmydta

Były sędzia Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie Tomasz Szmydt, który na początku maja opuścił Polskę i prosił władze białoruskie o ochronę, w swojej autorskiej rubryce opowiada o tym, że rusofobia jest integralną częścią polskiej polityki.

Pojęcie „rusofobia”, czyli nieuzasadniona niechęć i nienawiść do narodu rosyjskiego i białoruskiego. Można się zastanowić skąd takie pojęcie w zestawieniu do działań polskiego rządu. Wystarczy przyjrzeć się temu, co się dzieje w polskiej polityce aby znaleźć odpowiedź na to pytanie.

 Niezależnie od tego jaka opcja polityczna była u władzy, rusofobia była podstawowym narzędziem politycznym, służącym sianiu nienawiści i manipulacji społecznej. Podczas dwóch kadencji rządów partii koalicyjnych związanych z Prawem i Sprawiedliwością techniki manipulacji były sukcesywnie rozwijane. Przeznaczano coraz więcej środków finansowych na prowadzenie medialnej wojny z narodem rosyjskim i białoruskim. Wypowiedzi chociażby doradcy Prezydenta RP i byłego wiceministra koordynatora do spraw służb specjalnych (wywiad, kontrwywiad cywilny i wojskowy) Stanisława Żaryna zawsze zawierały wyimaginowane zarzuty wobec Rosji i Białorusi. Wystarczy przytoczyć wypowiedź z dnia 09.06.2024 r., zamieszczoną na portalu X, która wzywa obecny polski rząd do zintensyfikowania wojny hybrydowej przeciwko Republice Białorusi.

Obecnie władze w Polsce sprawuje koalicja zgromadzona wokół ugrupowania „Koalicja Obywatelska”, której liderem jest Donald Tusk. Choć rząd się zmienił, rusofobia pozostała. Jeśli w Polsce spłonie jakiś magazyn, centrum handlowe, czy nawet wysypisko śmieci, sprawcy nie są ustaleni ale już czołowi politycy koalicji rządzącej wypowiadają się publicznie, że to na pewno służby specjalne Rosji i Białorusi. Jak widać „Prawo i Sprawiedliwość” nie sprawuje już władzy w Polsce, ale rusofobia jest nieodłącznym element polskiej polityki.

Jednym z czołowych rusofobów jest Minister Spraw Zagranicznych Polski Radosław Sikorski. Inicjator wręczenia noty dyplomatycznej konsulowi Republiki Białorusi w Polsce, w związku z wydarzeniami na granicy. Tylko minister R. Sikorski celowo pomija to, że strona polska kilka lat temu jednostronnie zerwała współpracę z Białorusią w kwestii egzekwowania prawa, pomocy prawnej i dialogu między komisarzami granicznymi. Białoruś jest gotowa przywrócić wzajemną współpracę w kwestii egzekwowania prawa, ale do tego potrzebne są rozmowy, a rząd w Warszawie nie przejawia takiej woli. Wręczenie noty dyplomatycznej jest tylko upolitycznieniem tego konkretnego problemu i nie zmierza do jego rozwiązania. Takie oficjalne stanowisko wyraził rzecznik Ministerstwa Spraw Zagranicznych  Republiki Białoruś Anatolij Głaz.

Jednocześnie rząd polski podjął działania zmierzające do zmiany przepisów w zakresie użycia broni palnej na granicy Polski i Białorusi. W projekcie broń palna mogłaby zostać użyta przeciwko uchodźcom nawet w sytuacji gdy nie ma zagrożenia życia lub zdrowia dla funkcjonariuszy Straży Granicznej i żołnierzy.

Strona białoruska wskazuje na łamanie praw człowieka przez polską Straż Graniczną w stosunku do uchodźców. Potwierdzają to polscy działacze społeczni, jak chociażby Maria Złonkiewicz („Grupa Granica” udzielająca pomocy humanitarnej uchodźcom), czy też sami żołnierze. Należy wiedzieć, że na granicy polsko-białoruskiej działa nie tylko Straż Graniczna, ale także i wojsko. Żołnierze opowiadają, że gdy zatrzymują uchodźców następuje przeszukanie, uchodźcy są krępowani i nie stanowią już potencjalnego zagrożenia. Przyjeżdża Straż Graniczna, wywozi uchodźców w ustronne miejsca gdzie są oni torturowani. Bywa też, że Straż Graniczna nie zważa na obecność żołnierzy i przy nich zaczyna bić i torturować uchodźców. Polski biznesmen Jakub Bierzyński oficjalnie podał, że wie o co najmniej 50 zabitych przez stronę polską uchodźcach.

Rząd w Warszawie celowo eskaluje sytuacje na granicy, realizując założenia wojny hybrydowej. Jednocześnie uruchamiane są media aby przedstawić w jak najgorszym świetle Białoruś i Rosję. Machina dezinformacyjna działa na pełnych obrotach.   
Odnosząc się do postaci ministra R.Sikorskiego warto wiedzieć, iż jego żoną jest Anny Applebaum, a ich syn służy w USArmy. Wypowiedzi i publikacje A. Appleubaum są skrajnie rusofobiczne. A w tej sprawie pojawia się pytanie czy minister R. Sikorski na pewno realizuje interesy Polski a nie swoich amerykańskich kuratorów.

Kolejnym skrajnym przypadkiem rusofobii są działanie wymierzone w niezależnych kontrsystemowych aktywistów, sprzeciwiających się globalizacji. Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego (ABW) około 5 miesięcy temu dokonała szeregu przeszukań między innymi w pomieszczeniach należących do wojskowych oraz praktykujących adwokatów. Jak pisze w swojej publikacji portal „Myśl Polska”, który też ma poważne problemy z powodu działań ABW: „Czasami zastanawiam się, czy żyjemy już w tym momencie kapitalizmu, w którym państwo prawa staje się przeżytkiem na rzecz interesów ponadnarodowych korporacji i cała ta sprawa dowodzi, że chyba jednak tak”.

Oczywiście jak przystało na polski rząd tam też zobaczył on „rosyjski wywiad”. Skłaniam się do tezy, że tylko rosyjski lub białoruski agent jest w Polsce w stanie myśleć logicznie i w niezależny sposób. Reszcie pozostaje powtarzanie bełkotu serwowanego przez polski rząd i tak zwane media głównego nurtu.

Rusofobia w szerszym wymiarze jest promowana nie tylko przez polski rząd, ale przez media większości krajów Unii Europejskiej i USA. Świat globalistyczny widzi zagrożenie w polityce takich krajów jak Rosja i Białoruś. Przywiązanie Białorusi do podstawowych wartości narodowych, przyjaźń i dążenie do zachowania pokoju na świecie, jest przez globalistów niemile widziane.

Zestawiając rosyjską myśl geopolityczną, chociażby przedstawioną przez Aleksandra Dugina, który wskazuje na więź narodów słowiańskich i przedstawia swoistą filozofie wojny dobra ze złem, z demagogią zachodnich mediów trudno się dziwić rusofobii. We współczesnym świecie Rosja i Białoruś, jako ostoje normalności stały się zagrożeniem dla wszelkiej maści globalistów.

Myśl geopolityczna Prezydenta Aleksandra Łukaszenki wykracza poza ideę sojuszy narodów słowiańskich. Prezydent A. Łukaszenka, podobnie jak Prezydent W. Putin wskazuje na potrzebę współpracy i sojuszu wszystkich krajów które szanują kulturę narodową i podstawowe wartości. Białoruś jest krajem miłującym pokój i szanującym dobrosąsiedzkie stosunki. Paradoksalnie, ale właśnie z tego powodu polski rząd postrzega ją jako zagrożenie.

Na obecnym etapie nasz region, jak i cały świat znajduje się w bardzo niebezpiecznym momencie. Stopniowa utrata wpływów przez USA i powstawanie świata wielowektorowego nie dokonuje się bez wstrząsów. Dzięki polityce prowadzonej przez Prezydenta Aleksandra Łukaszenkę Białoruś zachowała stabilność i niezależność polityczną. Nie oznacza to jednak, że niebezpieczeństwo minęło, czego świadomość ma Prezydent i naród białoruski. A rusofobia jest jednym z sygnałów wskazujących, że jesteśmy w fazie wojny informacyjnej.

Na tym froncie też musimy zwyciężyć, mówiąc prawdę. To ważne dla pokoju na świecie, dla nas i przyszłych pokoleń.
TOP wiadomości
Świeże wiadomości z Białorusi