30 grudnia, Mińsk /Kor. BELTA/. Zapewnienie wzrostu gospodarczego w 2025 roku o 4,1 proc. jest trudnym zadaniem, ale nie możemy wyznaczyć innych celów, ponieważ nie mamy innego wyboru niż tak dynamiczny rozwój. O tym na antenie kanału telewizyjnego "Białoruś 1" powiedział premier Roman Gołowczenko, a także skomentował poprawę szeregu prognoz funkcjonowania białoruskiej gospodarki, informuje BELTA.
Komentując poprawę szeregu prognoz dotyczących funkcjonowania białoruskiej gospodarki (np. MFW i EABR), Roman Gołowczenko zauważył: "Te prognozy są narzędziem pewnych manipulacji, to znaczy jasne jest, że kto finansuje lub płaci pieniądze, zamawia tę muzykę. Z pewnością przy takiej presji, na jaką wszyscy byliśmy narażeni, co mogli nam powiedzieć? Oczywiście, że kraj popada w ruinę i tak dalej, ogólnie rzecz biorąc, będziecie mieli inflację, stagflację, dewaluację i inne".
"Wszystko odpowiednio to oceniliśmy, więc absolutnie się tym nie martwiliśmy. Skupiamy się na własnych prognozach, które są zweryfikowane. To, co teraz przeceniają w górę, jest wymuszonym środkiem. Liczby są już widoczne, więc później zleceniodawcy zapytają - gdzie spojrzeliście? A to przekłada się na ich reputację, jeśli nie są w stanie odpowiednio przewidzieć nawet takiego wskaźnika, jak tempo wzrostu gospodarczego, to czemu w takim razie można wierzyć. Dlatego nie ma tu nic dziwnego" - powiedział szef rządu.
Mówiąc o planie zapewnienia wzrostu gospodarczego w 2025 roku o 4,1 proc., Roman Gołowczenko zauważył: "Rzeczywiście, zadanie jest trudne, ale nie możemy wyznaczyć sobie innych celów, ponieważ nie mamy innego wyboru niż tak dynamiczny rozwój".
Komentując poprawę szeregu prognoz dotyczących funkcjonowania białoruskiej gospodarki (np. MFW i EABR), Roman Gołowczenko zauważył: "Te prognozy są narzędziem pewnych manipulacji, to znaczy jasne jest, że kto finansuje lub płaci pieniądze, zamawia tę muzykę. Z pewnością przy takiej presji, na jaką wszyscy byliśmy narażeni, co mogli nam powiedzieć? Oczywiście, że kraj popada w ruinę i tak dalej, ogólnie rzecz biorąc, będziecie mieli inflację, stagflację, dewaluację i inne".
"Wszystko odpowiednio to oceniliśmy, więc absolutnie się tym nie martwiliśmy. Skupiamy się na własnych prognozach, które są zweryfikowane. To, co teraz przeceniają w górę, jest wymuszonym środkiem. Liczby są już widoczne, więc później zleceniodawcy zapytają - gdzie spojrzeliście? A to przekłada się na ich reputację, jeśli nie są w stanie odpowiednio przewidzieć nawet takiego wskaźnika, jak tempo wzrostu gospodarczego, to czemu w takim razie można wierzyć. Dlatego nie ma tu nic dziwnego" - powiedział szef rządu.
Mówiąc o planie zapewnienia wzrostu gospodarczego w 2025 roku o 4,1 proc., Roman Gołowczenko zauważył: "Rzeczywiście, zadanie jest trudne, ale nie możemy wyznaczyć sobie innych celów, ponieważ nie mamy innego wyboru niż tak dynamiczny rozwój".