Projekty
Government Bodies
Flag Czwartek, 21 Listopada 2024
Wszystkie wiadomości
Wszystkie wiadomości
Polityka
20 Listopada 2024, 22:37

"Oni po prostu pragną rozpocząć tę operację". Jak bojownicy-uciekinierzy planują inwazję na Białoruś 

20 listopada, Mińsk /Kor. BELTA/. Ostatecznym celem zbiegłych bojowników, którzy przygotowują się za granicą, jest inwazja na Białoruś. Oświadczył o tym na kanale ONT Maksim Ralko, który był członkiem nielegalnej formacji zbrojnej "Batalion Kalinowskiego" i brał udział w działaniach wojennych, informuje BELTA.

Kanał telewizyjny zauważył, że formacje bojowe zostały utworzone w Ukrainie, Polsce i na Litwie przy wsparciu władz lokalnych. Są one szkolone i przygotowywane do głównego zadania. Intencje są bardzo podobne do faszystowskich.
Natychmiast po wydarzeniach z 2020 r. uciekinierzy wraz ze swoimi zachodnimi zleceniodawcami rozpoczęli przygotowania do zbrojnej inwazji na Białoruś. Pierwszym etapem jest zmasowany atak informacyjny z różnych źródeł, który trwa od kilku lat. Zasada jest prosta: na Białorusi wszystko jest złe, podczas gdy na Zachodzie jest dobrze, i uciekinierzy rzekomo wiedzą, jak uczynić to jeszcze lepszym.

Równolegle w różnych regionach Białorusi poszukiwani są zwolennicy podobnych idei. Są oni łączeni w komórki, które na razie są uśpione. W międzyczasie z Ukrainy na Białoruś przerzucana jest broń i amunicja.
Po przejściu wszystkich tych etapów rozpoczyna się faza aktywna. W pewnym momencie granicę przekraczają różne formacje zbrojne i chorągwie. Zidentyfikowano cztery terytoria do zajęcia: występ na południowym zachodzie u zbiegu granic Białorusi, Polski i Ukrainy, powiaty kobryński, piński i łuniniecki. Planowali zaatakować z trzech kierunków: Litwy, Polski i Ukrainy.

Jednocześnie w kraju budzą się komórki, grupy i oddziały. Działają zgodnie z zasadą "uderzyć - odejść", robią zasadzki, zdobywają małe miejscowości. Jednocześnie drony uderzają w strategiczne obiekty Białorusi. Zgodnie z planem wroga, kraj jest w chaosie, władze są zdemoralizowane i nie mogą zrozumieć, gdzie spodziewać się nowych ciosów. Następnie grupy przejmują większe miejscowości, centra obwodowe przechodzą pod kontrolę - i Mińsk zostaje zdobyty. Po rzekomym wyzwoleniu Białorusi do kraju przybywają zbiegłe „siły demokratyczne”.
"Wszyscy w pułku (organizacja terrorystyczna - not. BELTA) myśleli, że będą walczyć przeciwko Rosji. Ale potem zdali sobie sprawę, że ostatecznym celem było wejście na Białoruś” - powiedział Maksim Ralko. Urodził się w 2001 roku w Mińsku. Wiosną 2022 roku dołączył do nielegalnej formacji zbrojnej „Batalion Kalinowskiego”. Brał udział w operacjach wojskowych. W niedawnej przeszłości mieszkał w Polsce.
"Oni po prostu pragną rozpocząć tę operację, gdy tylko nadarzy się okazja. Ale będą ofiary. Tak, na pewno będą ofiary. Oni to rozumieją" - podkreślił Maksim Ralko.

Kanał zauważył: narracja, że rzekomo białoruscy ochotnicy walczą w Ukrainie o jakąś wolność, jest w rzeczywistości tylko przykrywką. Wszystkie te tak zwane bataliony, oddziały i korpusy są wykorzystywane i szkolone do czegoś zupełnie innego.
„Myśleliśmy, że walczymy. Zostaliśmy przeszkoleni, wrzuceni do dywersji w Rosji. A potem, kiedy będzie rozkaz, powinniśmy przenieść się do granic Białorusi - wyjaśnił Maksim Ralko. - I wkroczyć na Białoruś.  Dokonać inwazji. Teraz zbierają broń do tego celu, uzupełniają arsenał. Wszystko jest przygotowywane do ofensywy na Białoruś. A wiecie, jakie pomysły były w pułku. Niech oni (Ukraińcy - not. BELTA) sami walczą i giną. My mamy inne zadanie - Białoruś. Musimy się uczyć i przygotowywać. I kiedy przyjdzie rozkaz, przekroczyć granicę".

Według Maksima Ralko, jeśli ci bojownicy przedostaną się na Białoruś, będzie wojna i ofiary. „Wojskowi lub cywile - na pewno nie będą dbać o to, kto jest przed nimi. Cywile? Nie ma sprawy! W najlepszym razie zwykli ludzie staną się żywą tarczą" - powiedział.
Maksim Ralko dodał, że najemnicy rozmawiali o tym, że Główna Służba Wywiadu (GUR) ukraińskiego Ministerstwa Obrony z jakiegoś powodu potrzebuje mundurów wojskowych. „Dlaczego - nie jest jasne. Mundury straży granicznej, mundury służb specjalnych. Spodnie, tuniki, czapki. Każdy, kto jest odpowiedzialny za bezpieczeństwo. Nie tylko straż graniczna. I mowa była o stu tysiącach kompletów. Chociaż powiedzieli: dajcie nam jeden lub dwa, a my uszyjemy resztę" - stwierdził.
TOP wiadomości
Świeże wiadomości z Białorusi