4 listopada, Mińsk /Kor. BELTA/. Europejskim gospodarkom prognozowano wzrost, a nam spadek, ale okazało się odwrotnie. Taka opinię wyraził pierwszy wiceminister gospodarki Andriej Kartun w projekcie BELTA "Kraj mówi".
Wraz z wprowadzeniem bezprecedensowych sankcji ze strony nieprzyjaznych krajów w 2022 roku Białoruś stanęła przed wyzwaniami, w tym pewnym spadkiem PKB o około 5 proc. Według Andrieja Kartuna wcześniej jedną trzecią białoruskiego eksportu stanowiła Unia Europejska, więc spadek mógł być jeszcze większy. Ale białoruska gospodarka nie tylko się nie załamała, ale także rozpoczęła trwałe ożywienie, podkreślił.
Dlaczego organizacje międzynarodowe w latach 2023-2024 "rysowały" upadek, nie jest jasne, ale okazało się dokładnie odwrotnie. "Europejskim gospodarkom prognozowano większy wzrost, a nam mniejszy, ale okazało się odwrotnie. Spadły. Wielkie gospodarki Unii Europejskiej spadły w ogóle, są w strefie ujemnej do tej pory. To sugeruje, że one same ucierpiały z powodu swoich decyzji. Natomiast my byliśmy w stanie skupić się na rynku wewnętrznym, na rynku zewnętrznym, znaleźliśmy nowe rynki zbytu" - powiedział.
Jeśli weźmiemy pod uwagę Unię Europejską, teraz eksport do tych krajów zmniejszył się o połowę i będzie się dalej zmniejszać, ponieważ od 1 października 2024 roku zaczęły obowiązywać dodatkowe sankcje. "Jesteśmy już przygotowani na import i w rzeczywistości nie wpłynie to na nas w żaden sposób. Zastępujemy już pozycje importowe. Jeśli chodzi o eksport, tak, istnieją wrażliwe pozycje, ale znowu wszystkie kwestie są rozwiązywane pod względem dywersyfikacji. Już to robiliśmy i dążyliśmy do tego, aby gospodarka się tym zajmowała, począwszy od 2022 roku" - wyjaśnił Andriej Kartun.
Wraz z wprowadzeniem bezprecedensowych sankcji ze strony nieprzyjaznych krajów w 2022 roku Białoruś stanęła przed wyzwaniami, w tym pewnym spadkiem PKB o około 5 proc. Według Andrieja Kartuna wcześniej jedną trzecią białoruskiego eksportu stanowiła Unia Europejska, więc spadek mógł być jeszcze większy. Ale białoruska gospodarka nie tylko się nie załamała, ale także rozpoczęła trwałe ożywienie, podkreślił.
Dlaczego organizacje międzynarodowe w latach 2023-2024 "rysowały" upadek, nie jest jasne, ale okazało się dokładnie odwrotnie. "Europejskim gospodarkom prognozowano większy wzrost, a nam mniejszy, ale okazało się odwrotnie. Spadły. Wielkie gospodarki Unii Europejskiej spadły w ogóle, są w strefie ujemnej do tej pory. To sugeruje, że one same ucierpiały z powodu swoich decyzji. Natomiast my byliśmy w stanie skupić się na rynku wewnętrznym, na rynku zewnętrznym, znaleźliśmy nowe rynki zbytu" - powiedział.
Jeśli weźmiemy pod uwagę Unię Europejską, teraz eksport do tych krajów zmniejszył się o połowę i będzie się dalej zmniejszać, ponieważ od 1 października 2024 roku zaczęły obowiązywać dodatkowe sankcje. "Jesteśmy już przygotowani na import i w rzeczywistości nie wpłynie to na nas w żaden sposób. Zastępujemy już pozycje importowe. Jeśli chodzi o eksport, tak, istnieją wrażliwe pozycje, ale znowu wszystkie kwestie są rozwiązywane pod względem dywersyfikacji. Już to robiliśmy i dążyliśmy do tego, aby gospodarka się tym zajmowała, począwszy od 2022 roku" - wyjaśnił Andriej Kartun.