17 grudnia, Mińsk /Kor. BELTA/. Instytucje szkolnictwa wyższego powinny zrewidować politykę kształcenia inżynierów. Oświadczył o tym premier Białorusi Roman Gołowczenko na spotkaniu w sprawie jakości kształcenia kadr inżynierskich, które odbyło się dzisiaj w Białoruskim Narodowym Uniwersytecie Technicznym (BNUT), donosi korespondent BELTA.
„Postawiliśmy sobie zadanie przyspieszenia rozwoju gospodarczego, w tym szybkiego rozwoju nowych technologii. Jest to niemożliwe bez wyszkolonych i zmotywowanych specjalistów. Istnieje kapitał finansowy, ale jest on bezwartościowy bez kapitału ludzkiego. Następuje zmiana trybów technologicznych. Dlatego nadszedł czas, abyśmy pomyśleli nie tylko o ponownym wyposażeniu i modernizacji, ale także o przyspieszonym rozwoju wielu obszarów. Oczywiście nie da się tego zrobić bez wyszkolonej kadry inżynierskiej. Co szczególnie ważne, musimy monitorować i reagować w odpowiednim czasie na zmiany w wymaganiach samych młodych ludzi. Ich zapotrzebowanie na niezależną kreatywność i aktywne korzystanie z metod uczenia się na odległość rozwija się znacznie szybciej. Nasz system kształcenia musi śledzić te trendy i nadążać za nimi, aby nie zerwać związku między wymaganiami naszych młodych ludzi a tym, co oferujemy” - powiedział Roman Gołowczenko.
W spotkaniu biorą udział przedsiębiorstwa, które są największymi odbiorcami kadry inżynierskiej. „Często słyszę skargi od przedsiębiorstw, że po ukończeniu studiów otrzymują surowych specjalistów, którzy nie mają wystarczającej wiedzy, aby samodzielnie pracować nad wszystkimi technologiami, które są obecnie wykorzystywane w produkcji. W rzeczywistości muszą oni zostać przekwalifikowani i ponownie przeszkoleni. Oczywiście nie ma w tym nic złego, jasne jest, że żadna uczelnia nie zastąpi doświadczenia w prawdziwej produkcji. Zadanie polega na tym, aby student szybko, w krótkim czasie dostosował się do rzeczywistych technologii „- powiedział premier.
Roman Gołowczenko nakreślił problem: wolumen szkoleń kadry inżynierskiej nie odpowiada potrzebom gospodarki. „Rekrutacja na specjalności techniczne jest niższa niż zamówienie organizacji na szkolenie takich pracowników. W 2023 r. na specjalności inżynierskie przyjęto ponad 16 tys. kandydatów. A w roku ich ukończenia, w 2027 r., zamówienie wynosi już 21,5 tys. osób, czyli w realnym sektorze może brakować około 5 tys. młodych specjalistów. Na niektórych uczelniach technicznych o treściach kształcenia decydują m.in. możliwości kadry i baza materialno-techniczna, która w niektórych miejscach jest znacznie przestarzała. Nie widać na razie pracy sektorowych rad ds. kwalifikacji ani w zakresie aktualizacji treści kształcenia inżynierów, ani w zakresie otwierania nowych specjalności. To są ich bezpośrednie zadania” - podkreślił szef białoruskiego rządu.
Szczególną uwagę zwrócił na pracę z instytucjami szkolnictwa średniego ogólnokształcącego. „Znacie problem - trudno jest wysyłać absolwentów szkół na uczelnie techniczne. Powody są jasne - trudno jest studiować, trzeba mieć pewien poziom wiedzy z tak trudnych przedmiotów jak matematyka i fizyka. Tylko niecałe 15% ogólnej liczby medalistów i absolwentów szkół wyższych z dyplomami dostało się na uczelnie techniczne, a są to najlepiej przygotowani uczniowie” - podkreślił Roman Gołowczenko. Zwrócił również uwagę na problem niewystarczającej pracy uczelni i przedsiębiorstw w zakresie doradztwa zawodowego dla absolwentów szkół.
„Dlatego ten system musi zostać zmieniony, dostosowany do rzeczywistej sytuacji. Przede wszystkim te uczelnie, które pełnią rolę systemotwórczą w edukacji inżynierskiej, powinny zrewidować swoją politykę kształcenia inżynierów. W kraju istnieje siedem takich uczelni, w tym Białoruski Narodowy Uniwersytet Techniczny. Takie uczelnie powinny stać się wzorem dla wszystkich instytucji edukacyjnych kształcących inżynierów, a mamy ich 20. Jakość kształcenia zależy od poziomu interakcji między przedsiębiorstwami i instytucjami edukacyjnymi. Jak dotąd jest ona, powiedziałbym, na niewystarczającym poziomie. Ważne jest, aby nie tylko nasi giganci przemysłowi, ale także małe przedsiębiorstwa zaawansowane technologicznie w pełni przyłączyły się do szkolenia przyszłych specjalistów. I bardzo ważne jest, aby osoby zaangażowane w edukację rozumiały potrzeby naszego sektora przemysłowego” - podkreślił premier.
Podkreślił, że niemożliwe jest zapewnienie kompleksowego szkolenia specjalistów bez poprawy bazy materialno-technicznej, tworzenia centrów kompetencji, laboratoriów branżowych, oddziałów wydziałów. „Oczywiście w ramach możliwego budżetu zawsze będą przeznaczane pieniądze na te cele, ale bardzo ważne jest, aby nie polegać tylko na nich. Przedsiębiorstwa-klienci powinny również inwestować w szkolenia, dostarczać sprzęt, niektóre elementy technologii, kształcić kadrę inżynierską na potrzeby szkoleń, wspólnie angażować studentów w prace badawcze, zainteresować ich przyjściem do przedsiębiorstwa, aby pracowali zgodnie z własnym życzeniem. Wysokiej jakości szkolenie specjalistów z poszukiwanymi kompetencjami, wiedzą i umiejętnościami praktycznymi jest wspólnym zadaniem” - podsumował szef rządu.