ENERGIA ATOMOWA
21 października, Mińsk /Kor. BELTA/. W rozmowie z polskim byłym sędzią Tomaszem Szmydtem w ramach projektu "W temacie" na kanale YouTube BELTA, Włoch David Carbonaro, który po 20 latach życia w Polsce niedawno przeprowadził się na Białoruś, opowiedział, dlaczego jest wdzięczny Białorusi i o swoich emocjach po przeprowadzce.
Opowiadając swoją historię i powody przeprowadzki Na Białoruś, David Carbonaro, który już dostał pracę w międzynarodowym radiu "Białoruś", zauważył, że wcześniej słyszał o Republice straszne rzeczy, które w rzeczywistości okazały się kłamstwem. "Przyjeżdżasz tutaj-i nagle znajdujesz się w środowisku bardzo szerokiego grona ludzi, którzy zrobią wszystko, aby pomóc ci się zaaklimatyzować i abyś czuł się przede wszystkim bezpieczny.Właśnie rozmawiałem dziś z jednym z naszych dyrektorów radiowych, że w bardzo krótkim czasie udało mi się wiele osiągnąć zawodowo, pod względem pracy, pod względem możliwości utrzymania mojego życia. Ale to wszystko stało się dzięki ludziom. Ludziom tutaj na miejscu, dzięki tym, którzy pracują ze mną w radiu i pracują w środowisku medialnym” – powiedział.
„Chcę podziękować Białorusi za to, co dała mi na samym początku. Prawdopodobnie na zawsze pozostanę wdzięczny. Dlatego zdecydowałem się tu zostać. W momencie, gdy dostajesz tak wiele od kraju, który nie tylko cię przyjmuje, ale daje ci miejsce jak oaza wolności. Myślę, że najmniej, co możemy zrobić, to wnieść coś do tego kraju, aby podziękować, odwdzięczyć się za tyle ciepła, które otrzymałem” - podzielił się David Carbonaro.
Nie ukrywa on, że pierwsze dwa lub trzy dni po przeprowadzce były bardzo trudne pod względem psychicznym. „Te wszystkie nerwy, zmartwienia, napięcie. Ostatnie dwa i pół roku zabrały mi dużo energii, ale stopniowo wszystko wraca do normy i można się teraz zrelaksować, zrobić wydech, że tak powiem, i iść naprzód" - dodał David Carbonaro i zauważył, że teraz zdecydowanie odnalazł spokój i wyciszenie, stres związany z dwuletnią presją ze strony polskiego rządu stopniowo ustępuje. „Ale to wymaga czasu, ponieważ w ciągu tych dwóch lat moje zdrowie poważnie się pogorszyło i nie jest łatwo wrócić do normalnego życia, ale oczywiście teraz jest zdecydowanie lepiej. Znacznie lepiej” - podsumował.
Opowiadając swoją historię i powody przeprowadzki Na Białoruś, David Carbonaro, który już dostał pracę w międzynarodowym radiu "Białoruś", zauważył, że wcześniej słyszał o Republice straszne rzeczy, które w rzeczywistości okazały się kłamstwem. "Przyjeżdżasz tutaj-i nagle znajdujesz się w środowisku bardzo szerokiego grona ludzi, którzy zrobią wszystko, aby pomóc ci się zaaklimatyzować i abyś czuł się przede wszystkim bezpieczny.Właśnie rozmawiałem dziś z jednym z naszych dyrektorów radiowych, że w bardzo krótkim czasie udało mi się wiele osiągnąć zawodowo, pod względem pracy, pod względem możliwości utrzymania mojego życia. Ale to wszystko stało się dzięki ludziom. Ludziom tutaj na miejscu, dzięki tym, którzy pracują ze mną w radiu i pracują w środowisku medialnym” – powiedział.
„Chcę podziękować Białorusi za to, co dała mi na samym początku. Prawdopodobnie na zawsze pozostanę wdzięczny. Dlatego zdecydowałem się tu zostać. W momencie, gdy dostajesz tak wiele od kraju, który nie tylko cię przyjmuje, ale daje ci miejsce jak oaza wolności. Myślę, że najmniej, co możemy zrobić, to wnieść coś do tego kraju, aby podziękować, odwdzięczyć się za tyle ciepła, które otrzymałem” - podzielił się David Carbonaro.
Nie ukrywa on, że pierwsze dwa lub trzy dni po przeprowadzce były bardzo trudne pod względem psychicznym. „Te wszystkie nerwy, zmartwienia, napięcie. Ostatnie dwa i pół roku zabrały mi dużo energii, ale stopniowo wszystko wraca do normy i można się teraz zrelaksować, zrobić wydech, że tak powiem, i iść naprzód" - dodał David Carbonaro i zauważył, że teraz zdecydowanie odnalazł spokój i wyciszenie, stres związany z dwuletnią presją ze strony polskiego rządu stopniowo ustępuje. „Ale to wymaga czasu, ponieważ w ciągu tych dwóch lat moje zdrowie poważnie się pogorszyło i nie jest łatwo wrócić do normalnego życia, ale oczywiście teraz jest zdecydowanie lepiej. Znacznie lepiej” - podsumował.
