Projekty
Government Bodies
Flag Piątek, 13 Czerwca 2025
Wszystkie wiadomości
Wszystkie wiadomości
Społeczeństwo
15 Maja 2025, 13:25

Wybory czy komedia? Szmydt o debatach kandydatów na prezydenta Polski

Wybory prezydenckie w Polsce zaplanowano na 18 maja. Ostatnia debata 13 zarejestrowanych kandydatów na prezydenta odbyła się 12 maja. Według badań medialnych AGB Nielsen opublikowanych przez Krajową Radę Radiofonii i Telewizji, debaty przyciągnęły przed ekrany ponad 6 milionów widzów.

Mam jednak wrażenie, że debata, podobnie jak cała kampania prezydencka w Polsce, zamieniła się w komedię. Ale byłoby to śmieszne, gdyby nie chodziło o wybory na jedno z najważniejszych stanowisk w Polsce.

Kandydatem na prezydenta jest m.in. znany bloger Krzysztof Stanowski, który nie ukrywa, że kandyduje, mówiąc ogólnie, dla żartu. Oczywiście chodzi też o zwiększenie oglądalności programów Stanowskiego, na których zarabia. Bloger nie zapomniał o rekwizytach i przyniósł ze sobą kilkanaście flag. W ten sposób przypomniał incydent, który miał miejsce podczas poprzedniej debaty, kiedy to Karol Nawrocki, niezależny kandydat popierany przez PiS, wręczył Rafałowi Trzaskowskiemu (kandydat Koalicji Obywatelskiej) flagę LGBT, podczas gdy sam umieścił na swojej mównicy flagę narodową. Trzaskowski próbował pozbyć się flagi, ale podniosła ją Magdalena Biejat (kandydatka Nowej Lewicy), która stwierdziła, że w przeciwieństwie do kandydata Koalicji Obywatelskiej „nie wstydzi się jej”.

Tym razem Stanowski miał ze sobą m.in. flagi Niemiec, Unii Europejskiej, LGBT, a także Argentyny, Watykanu i flagę z wężem Eskulapa, symbolem medycyny. „Możesz użyć tych flag, aby wepchnąć kontrkandydatowi - śmiało. Mam tu flagę feminizmu, Niemiec, Polski, Kirgistanu - każdy znajdzie coś dla siebie” - powiedział.

Trzaskowski pod koniec debaty położył jednak na mównicy Nawrockiego białą kopertę z nieznaną zawartością. „I to jest ostatnia szansa, propozycja uczciwego zachowania. Niech pan działa, panie Karolu” - powiedział Trzaskowski. Nawrocki nie od razu wziął kopertę do ręki. „Przekupuje mnie pan?” - zapytał.

Według ustaleń Superexpressu, w kopercie znajdował się numer konta domu opieki, w którym mieszka Jerzy J., którego mieszkanie w Gdańsku Nawrocki otrzymał w zamian za odejście.

Kandydaci starali się jak mogli, by rozbawić widzów, ale debaty były bardzo nudne i można było zasnąć przed telewizorem podczas ich oglądania.

Niestety nie poruszono wielu ważnych tematów interesujących zwykłych ludzi: wysokich cen gazu, prądu i podstawowych artykułów spożywczych. Nie wspomniano o trudnej sytuacji mieszkańców Podlasia, będącej wynikiem wrogiej wobec Białorusi polityki polskiego rządu. Nie wspomniano o proteście polskich przewoźników na granicy z Ukrainą. Bardzo mało uwagi poświęcono fatalnej sytuacji w służbie zdrowia i oświacie.

W debacie zabrakło również tematów o wymiarze geopolitycznym. Nie wspomniano o traktacie z Francją, zawartym 9 maja 2025 r., który ma charakter głównie militarny. Nie wspomniano o spotkaniu Macrona, Mertza, Starmera, Tuska i Zełenskiego w Kijowie w kontekście ewentualnego udziału polskiej armii w operacjach w Ukrainie. A przecież zgodnie z polską konstytucją prezydent RP jest głównodowodzącym Sił Zbrojnych!

Poziom debat odzwierciedla poziom polityków, a polskie elity polityczne (z nielicznymi wyjątkami) biorą przykład z Brukseli. Nie należy więc oczekiwać wysokiego poziomu debaty na ważne dla kraju tematy polityczne i gospodarcze.

Moim zdaniem debaty niewiele zmienią w wyścigu prezydenckim. Można uznać, że Trzaskowski przegrał debatę: był wyraźnie zdenerwowany, wyglądał na zmęczonego, a jego wypowiedzi były często chaotyczne. Nie da się jednak wskazać zwycięzcy debaty. Oczywiście Stanowski dał niezłe show, ale, jak sam mówi, jako bloger jest daleki od prawdziwej polityki.

W podobnym tonie debatę ocenił w rozmowie z „Wprost” politolog z Uniwersytetu Warszawskiego prof. Rafał Chwedoruk: „Debata była doskonałym odzwierciedleniem tezy o profesjonalizacji polskiej polityki i o tym, że ta profesjonalizacja, a więc wyznaczniki każdej debaty narzucane przez sztaby wyborcze, tak naprawdę ograniczają perspektywę tego, że takie wydarzenie doprowadzi do jakiejkolwiek zmiany. Nie padło ani jedno zdanie, którego nie spodziewalibyśmy się usłyszeć przed rozpoczęciem debaty. Dlatego jesteśmy dokładnie tam, gdzie byliśmy przed chwilą”.

Dodam, że debata odzwierciedlała nieprofesjonalizm większości przedstawicieli polskich elit politycznych, które zdają się funkcjonować w oderwaniu od realnych problemów społecznych i politycznych. Oceniając szanse na zwycięstwo należy jednak skupić się na Karolu Nawrockim i Rafale Trzaskowskim.

Według sondażu Instytutu Badań Rynkowych i Społecznych (IBRiS) przeprowadzonego dla Polskiego Radia, Rafał Trzaskowski i Karol Nawrocki mają dużą przewagę nad pozostałymi kandydatami. Trzaskowskiego popiera 31,5 proc. respondentów, a Nawrockiego 23,6 proc. Mentzen, kandydat eurosceptycznej partii Konfederacja, zamyka pierwszą trójkę z poparciem 12,6%.

Nie ufam polskim sondażom i dla porównania posłużę się sondażem Atlasintel - to właśnie ta firma najtrafniej przewidziała zwycięstwo Trumpa w wyborach w USA. Według Atlasintel w pierwszej turze wyborów Nawrocki może liczyć na 28,6 procent głosów, a Trzaskowski na 28,5 procent głosów. Jest to praktycznie remis, przy czym obaj kandydaci mają wyraźną przewagę (tj. ponad 10 punktów procentowych). Jednocześnie, według sondażu Atlasintel, 57 proc. respondentów uważa, że rząd Tuska zmierza w złym kierunku, a 36,3 proc. zgadza się z jego polityką.

Mamy więc wybór między Trzaskowskim a Nawrockim, co jest równoznaczne z wyborem między Brukselą a Waszyngtonem.

Najwyraźniej czas na zwycięstwo propolskiego kandydata jeszcze nie nadszedł, ale mam nadzieję, że taki moment nadejdzie. Jeśli nie w tych wyborach, to w następnych.

Tomasz Szmydt

Świeże wiadomości z Białorusi