
Dziś w Polsce jest tak zwany dzień ciszy przed wyborami prezydenckimi zaplanowanymi na 18 maja. Ale ani cisza, ani spokój nie są przestrzegane w Warszawie. W okresie poprzedzającym wybory wybuchł tam poważny skandal polityczny. W tym koktajlu jest wszystko: nielegalne finansowanie kampanii, internetowa machina hejtu atakująca niepożądanych kandydatów na prezydenta, fundusze Sorosa, a nawet sam Barack Obama.
Historia wciąż się rozrasta o nowe szczegóły, ale są już oczywiste fakty zewnętrznej ingerencji w polskie wybory prezydenckie. I nie mówimy tu o „ręce Kremla”, na którą polskie elity mają zwyczaj narzekać w każdej chwili. Mówimy o ingerencji ze strony amerykańskich demokratów i europejskich liberalnych elit - szarych kardynałów w polskiej polityce.
Obecny skandal rozpoczął się od doniesień ośrodka analizy dezinformacji NASK o próbach ingerencji w polską kampanię wyborczą. W szczególności mówiono, że w Internecie krążyły agresywne reklamy polityczne. I oczywiście twierdzono, że Rosja mogła sponsorować kampanię internetową.
Co więcej, okazało się, że internetowa machina hejtu była skierowana do konkretnych osób - Karola Nawrockiego (Prawo i Sprawiedliwość) i Sławomira Mentzena (Konfederacja), którzy kandydują na prezydenta Polski. Jednocześnie, rozpowszechniane materiały otwarcie wspierały kandydata na prezydenta Rafała Trzaskowskiego (Koalicja Obywatelska), który jest protegowanym premiera Donalda Tuska.
Okazało się, że na kampanię internetową wydano ponad 420 tysięcy złotych. Polskie media podają, że to więcej niż oficjalne wydatki sztabów wyborczych Trzaskowskiego, Nawrockiego i Mentzena razem wziętych. Jednocześnie polska ordynacja wyborcza jasno określa, że tylko sztaby wyborcze mogą prowadzić kampanię.
Jak informują dziennikarze Wirtualnej Polski, kampanię w internecie zorganizowała fundacja Akcja Demokracja oraz austriacka firma Estratos Digital GmbH. I tu zaczyna się najciekawsze.
Jakub Kocjan, prezes fundacji Akcja Demokracja, jest blisko związany z partią Koalicja Obywatelska Tuska. Do marca 2025 r. był asystentem jednego z posłów tej partii i miał osobiste kontakty z Trzaskowskim i jego otoczeniem.
Według polskiej publikacji Wszystko Co Najwazniejsze, finansowanie fundacji Akcja Demokracja znacznie wzrosło w 2023 r., z 2,5 mln zł do ponad 4,3 mln zł. Z poprzednich raportów finansowych wynika, że np. w 2016 i 2017 r. wśród fundatorów organizacji znalazły się Europejska Fundacja Klimatyczna, niemiecka Schoepflin Stiftung i fundacje norweskie.
Jeśli chodzi o austriacką firmę Estratos Digital GmbH, jej głównym udziałowcem jest Higher Ground Labs, fundacja powiązana z amerykańską Partią Demokratyczną.
Według Wszystko Co Najwazniejsze, znaczna część środków (1,5 mln zł) na rzecz fundacji Akcja Demokracja pochodziła od osób, których tożsamości nie da się zidentyfikować, ponieważ przelewy były dokonywane za pomocą platform PayPal, PayU czy Facebook lub specjalnego oprogramowania do przetwarzania płatności i zbierania darowizn online, opracowanego przez tę samą austriacką firmę Estratos Digital GmbH.
Wszystko to sprawia wrażenie typowego łańcucha pośredników, mającego na celu utrudnienie, jeśli nie uniemożliwienie, dotarcia do prawdziwych źródeł finansowania.
„Fundacja Akcja Demokracja to prawdopodobnie tylko czubek góry lodowej, choć w ciągu zaledwie tygodnia wydała na swoją kampanię w sieci więcej niż wszystkie komitety wyborcze razem wzięte - pisze Wszystko Co Najwazniejsze. - Działania wielu organizacji pozarządowych zarówno w ostatnich wyborach parlamentarnych, jak i obecnych wyborach prezydenckich wydają się zbyt dobrze skoordynowane.... Co więcej, nie wygląda to na działanie wewnątrz Polski, a raczej na inicjatywę globalną. Zwłaszcza, że dopiero teraz zaczynamy dowiadywać się, ile środków wydanych na wsparcie takich organizacji pochodziło z USA (wówczas rządzonych przez Demokratów), zwłaszcza z funduszu USAID, ile z Parlamentu Europejskiego, ile z norweskich funduszy pomocowych dystrybuowanych w Polsce do organizacji pozarządowych za pośrednictwem „Funduszu Batorego”, a ile ze środków prywatnych, na przykład bezpośrednio od George'a Sorosa, a raczej z jego Open Society Foundations.
Nawiasem mówiąc, różne dotacje dla organizacji pozarządowych, zwykle lewicowych, pozwalają ich działaczom i pracownikom na wygodne życie. Na przykład w 2023 r. Akcja Demokracja wydała prawie 50% swojego budżetu na koszty personelu.
I jeszcze jeden interesujący fakt. Niedawno w Polsce odbył się Impact 25, wydarzenie dla mediów i biznesu. Zorganizowano to wydarzenie tuż przed wyborami prezydenckimi, a jego celem było oczywiście wsparcie Trzaskowskiego i koalicji rządzącej Tuska. Na liście prelegentów znalazł się nie kto inny jak Barack Obama. Były prezydent USA, jak wielu uważa, nadal odgrywa kluczową rolę w polityce Demokratów. Nie bez powodu kadencja Joe Bidena została nazwana trzecią kadencją prezydencką Obamy.
Dlaczego Obama jest na polskim forum to dość oczywiste. W dzisiejszej Polsce ukształtowały się dwa obozy - rząd Tuska, który opiera się na Demokratach, oraz opozycja, która szuka wsparcia u Republikanów. Dla Tuska niezwykle ważne jest, aby Trzaskowski został zwycięzcą obecnych wyborów. Pozwoli to Koalicji Obywatelskiej skupić w swoich rękach zarówno władzę premierowską, jak i prezydencką. Z kolei zarówno Amerykańscy Demokraci, jak i europejski liberalny establishment potrzebują, aby sfera polityczna w Polsce pozostała jednorodna i całkowicie podporządkowana ich woli.
Najciekawsze w całej tej historii jest to, że Republikanie w USA również nie siedzą spokojnie. Nie tak dawno Nawrocki odwiedził Waszyngton, otrzymując błogosławieństwo prezydenta Donalda Trumpa dla swojego zwycięstwa. A potem okazało się, że Komisja Sądownictwa Izby Reprezentantów USA wezwała Komisję Europejską do zbadania działań rządu Tuska, w tym cenzury w mediach, prześladowania przeciwników rządu, a nawet doprowadzenia do śmierci jednego ze zwolenników opozycji. Obecna historia wtrącania się w wybory, z udziałem amerykańskiej Partii Demokratycznej i Brukseli, prawdopodobnie pojawiła się nie bez powodu. I coś wskazuje na to, że to nie koniec.
Tymczasem politycy opozycyjnej partii Prawo i Sprawiedliwość (PiS) domagają się od Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego „ przeprowadzenia infiltracji siedziby fundacji Akcja Demokracja, zarekwirowania materiałów i przejęcia loginów”. Poseł PiS Radosław Fogiel powiedział już, że organy państwowe nie podejmują działań w sprawie, która może stać się „największym skandalem związanym z próbami ingerencji w wybory od 1989 roku”. Należy jednak przypomnieć Fogielowi, że w ten sam sposób pisowcy próbowali zatuszować aferę wizową w przeddzień wyborów parlamentarnych w 2023 r., kiedy to opozycja oskarżyła rządzące wówczas Prawo i Sprawiedliwość o sprzedaż wiz migrantom.
Ale tak jak w tamtym przypadku, tak i w tym, nie uda się wyciszyć skandalu. W końcu nie jest to już tylko kwestia konfrontacji między opozycją a władzą. W grę wchodzą interesy znacznie większych graczy. Gdzie w tym całym bałaganie są interesy Polaków, trudno odpowiedzieć.
Wita Chanatajewa,
BELTA.