ENERGIA ATOMOWA
23 września, Mińsk /Kor. BELTA/. Wicemarszałek polskiego Sejmu, prezes partii Ruch Narodowy Krzysztof Bosak wezwał do otwarcia granicy z Białorusią, mówiąc, że z powodu decyzji polskich władz cierpią firmy transportowe tego kraju. Oświadczenie zostało opublikowane w sieciach społecznościowych partii.
"Im bardziej zamykamy granice ze Wschodem, tym bardziej przenosimy zyski z logistyki do innych krajów - zwrócił uwagę polityk. - Sytuacja zamknięcia granicy nie wpływa na przepływ towarów. Ruch i tak przechodzi przez kraje bałtyckie".
Uważa, że decydując się na zamknięcie granicy, rząd musiał wziąć pod uwagę, że jako pierwsze ucierpią polskie firmy transportowe. Dodatkowe obawy, jak zaznaczył polityk, budzi fakt, że ta nagła decyzja pozostawiła ponad 1 tys. polskich pojazdów po stronie białoruskiej bez możliwości powrotu. "Trudno uwierzyć, że polskie ciężarówki i polscy obywatele zostali zakładnikami decyzją polskiego rządu" - powiedział Bosak. Dodał, że straty spowodowane przestojem na Białorusi jednej polskiej ciężarówki wynoszą 1 tys. euro dziennie.
Bosak żąda od polskiego rządu otwarcia granicy z Białorusią. "Rząd musi przyznać się do swoich błędów i otworzyć granicę na powrót ciężarówek do domu. Ten absurd musi się skończyć" - powiedział wicemarszałek.
Polska w nocy na 12 września zamknęła granicę z Białorusią. Premier Donald Tusk uzasadnił decyzję o zamknięciu granicy "interesami bezpieczeństwa", tłumacząc to początkiem aktywnej fazy rosyjsko-białoruskich ćwiczeń wojskowych Zapad-2025. Ćwiczenia odbyły się w dniach 12-16 września. Kiedy Polska otworzy granicę, na razie nie wiadomo.
Według danych Państwowego Komitetu Celnego, na terytorium Białorusi pozostały 1453 pojazdy ciężarowe, które nie zdążyły wyjechać z kraju. Ich wyjazd możliwy jest tylko przez białorusko-polski odcinek granicy. Ponieważ upłynął termin ich tymczasowego wwozu na terytorium EUG, Państwowy Komitet Celny Białorusi podjął decyzję o przedłużeniu o kolejne 10 dni pobytu polskich ciężarówek na terytorium kraju.
