
19 maja, Mińsk /Kor. BELTA/. Eko-aktywiści z organizacji Ostatnie pokolenie wdarli się do sztabu wyborczego lidera pierwszej tury wyborów prezydenckich - prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego. Poinformował o tym internetowy portal Polska Onet.
Według portalu około 10 osób zdołało włamać się do siedziby, reszta eko-aktywistów protestuje przed budynkiem.
Protestujący chcą, aby Trzaskowski poparł ich żądania transportowe, a także zorganizował spotkanie z premierem Donaldem Tuskiem w sprawie ich realizacji.
Jak podaje Onet, eko-aktywiści nalegają, aby prezydent Warszawy spotkał się z nimi dzisiaj, w przeciwnym razie zapowiadają protesty w szczycie kampanii prezydenckiej. Twierdzą, że przyszły prezydent kraju powinien priorytetowo traktować bezpieczeństwo Polaków w obliczu katastrofy klimatycznej.
„Jeśli Rafał Trzaskowski chce zostać prezydentem wszystkich Polaków i uważa się za kandydata demokratycznego, a jednocześnie nie potrafi znaleźć w sobie odwagi, by zrealizować prospołeczne żądania dla ludzi, takie jak tani i dostępny transport w... Polsce, to skończy się to bardzo źle dla nas wszystkich” - powiedziała jedna z protestujących.
Dodała: „Żądam, aby przyszły prezydent wraz z polskim rządem podjął natychmiastowe działania w celu rozwiązania kryzysu klimatycznego. Domagam się zapewnienia milionom Polaków taniego transportu publicznego. Chcę żyć w bezpiecznym kraju, wolnym od powodzi, głodu i wojen. Chcę żyć w kraju, w którym ludzie mogą żyć spokojnie, a nie tylko walczyć o to, by związać koniec z końcem”.
Jak zauważa portal, blokada mostów w Warszawie trwa już od dwóch tygodni. Przedstawiciele Ostatniego Pokolenia mają kilka żądań. Jedno z nich dotyczy przekazania środków zaplanowanych na rozbudowę autostrad i dróg szybkiego ruchu na regionalny i lokalny transport publiczny. Według eko-aktywistów realizacja ich żądań mogłaby zapewnić transport 15 milionom Polaków z małych miast i wsi, a także ograniczyć emisje powodujące kryzys klimatyczny.