Projekty
Government Bodies
Flag Poniedziałek, 9 Grudnia 2024
Wszystkie wiadomości
Wszystkie wiadomości
Społeczeństwo
13 Listopada 2024, 20:00

"Ten człowiek, który zabijał słowem". Zbrodnie wojenne Michaiła Oktana

W biografii nieprzyjemnego kolaboranta Michaiła Oktana jest wiele luk. Uważa się, że jego prawdziwe nazwisko to Natko (z akcentem na ostatnią sylabę), a Oktan to anagram-pseudonim. Nie wiadomo, z jakiej pochodzi rodziny. Przed rozpoczęciem Wielkiej Wojny Ojczyźnianej pracował w wydziale oświaty w rosyjskim Orle. W projekcie BELTA "Kroniki" postanowiliśmy prześledzić wojenną biografię najbardziej znanego rosyjskojęzycznego propagandysty Hitlera.

Do Bobrujska Oktan uciekł z Orła jesienią 1943 roku, po tym jak miasto zostało wyzwolone spod niemiecko-faszystowskiej okupacji. W Orle kolaborant wydawał gazetę "Mowa". Dzięki swojej działalności propagandowej stał się sławny.

- Oktan był doskonałym propagandystą i agitator, błyskotliwym dziennikarzem, wspaniałym mówcą. Można różnie odnosić się do treści, do tekstów. Ale potrafił odpowiednio dobierać fakty i świetnie przemawiać publicznie. Wszyscy to podkreślali. W tym także ci przedstawiciele podziemia, którzy go nienawidzili. W tym względzie był bez wątpienia najbardziej utalentowanym spośród wszystkich rosyjskich narodowych socjalistów, rosyjskich faszystów, propagandystów, którzy byli całkowicie bezwarunkowo oddani Adolfowi Hitlerowi - powiedział doktor nauk historycznych, profesor Igor Marzaluk.

"Prawda Partyzancka", 7 kwietnia 1943 roku:

"Gazetowi sutenerzy i szulerzy z hitlerowskiego przybytku, jak również tanio kupieni na rynku politycznej szumowiny Oktany... z złodziejskimi tańcami wysilają się w kłamstwie i oszustwie... Majaki berlińskich psychopatów... Z bezprzykładnym bluźnierstwem oczerniają najlepsze idee, uczucia i dążenia ludzkości".

- Wiemy na pewno, że jego pierwsze wykształcenie było techniczne, inżynierskie wyższe. Najprawdopodobniej miał też wykształcenie pedagogiczne. Nie był żadnym agentem przysłanym z emigrantami. Typowy sowiecki... jest to widoczne po sowieckich kliszach, tekstach, po tym, jak pisał, przedstawiał materiały. Został wychowany w Związku Radzieckim, ale był nieprzejednany, z wyraźną antykomunistyczną i antysowiecką pozycją. Był również strasznym antysemitą.
W 1941 roku Michaiła Oktana zmobilizowano. Służył w jednostce 3 lub 13 armii. Obie zostały rozbite podczas pierwszego etapu operacji "Tajfun". W stopniu porucznika przeszedł na stronę hitlerowców.

- Niemcy natychmiast go dostrzegli. Ponieważ wyraźnie wyróżniał się swoją gotowością do współpracy oraz swoją postawą. Rozpoczęła się imponująca kariera. Jeśli przeczytać dokumenty partyzantów z obwodu briańskiego, to właśnie orłowska gazeta nadawała ton wszystkim pozostałym rosyjskojęzycznym gazetom, które wychodziły na okupowanym terytorium - dodał historyk.

Nakład gazety "Mowa" pod kierownictwem Oktana sięgał 120 tysięcy egzemplarzy. Ukazywały się także dodatki i satyryczny biuletyn.
- Musimy pamiętać, że wojna informacyjna i ideologiczna w tamtym czasie miała nie mniejsze znaczenie niż obecne wojny zastępcze. Z zadaniem dehumanizacji ideologicznych przeciwników i określonych grup etnicznych, jak na przykład Żydów, radził sobie niezwykle, błyskotliwie. To właśnie ten człowiek, który zabijał słowem, dawał moralną satysfakcję tym, którzy później zabijali w rzeczywistości - uważa Igor Marzaluk.

Oktan wygłaszał wykłady. Na przykład "Kwestia żydowska", "O sytuacji międzynarodowej", "Bolszewickie zagrożenie". Jeździł na delegacje po okupowanych terytoriach. Donosił nawet na "swoich", jeśli ci zrobili choć krok w lewo. Duchowo był blisko związany z Kamińskim - przywódcą Republiki Łokockiej.

O Bronisławie Kamińskim i Republice Łokockiej mówiliśmy w programie o "Tonii-karabinierce". Zobaczcie, jeśli jeszcze nie widzieliście.

- Białoruska Obrona Krajowa została utworzona pod koniec 1943 roku i złożyła przysięgę w marcu 1944 roku nacjonalistycznym "świadomym" towarzyszom pod biało-czerwono-białą flagą. Otóż, Białoruska Obrona Krajowa, litewskie nacjonalistyczne formacje policyjne oraz 29 Dywizja SS RONA wspólnie z niemieckimi jednostkami karnymi brały udział w jednej z najstraszniejszych, ostatniej ekspedycji karnej na terenie Białorusi w maju i czerwcu 1944 roku. To była operacja "Kormoran - opowiada Igor Marzaluk. - Podczas ekspedycji karnych w drugiej połowie lat 1943-1944 działali razem z hitlerowcami kozacy ze swastyką, rosyjscy nacjonal-faszyści, ukraińskie banderowskie i melnikowskie jednostki policyjne oraz nasi białoruscy nacjonaliści wspólnie z Litwinami i Łotyszami.

Masowo niszczyli ludność cywilną, palili białoruskie wsie.

- Wszystkie rosyjskie nacjonalistyczne grupy miały koncepcję trzeciej siły. To, że oni czysto deklaratywnie uznawali Niemców, a w rzeczywistości gromadzili siły i zamierzali później wystąpić jako trzecia siła. To wszystko było nie tak. W pełnym zakresie współpracowali z Oktanem. Niektórzy przed nim pełzali, inni ściśle współpracowali. Wszyscy korzystali z jego broszur, wszyscy wykorzystywali trujący antysemityzm, który wyrzucał, oszczerstwo, które niósł. Ale po zwycięstwie aliantów to było niekomilfo. Stało się to niewygodne. Dlatego cała rosyjska emigracja tak zwanej drugiej fali - ci, którzy aktywnie współpracowali z kolaborantami, wszyscy "posewowcy", Narodowo-Pracowniczy Sojusz, właśniczycy - zdystansowali się od Oktana, starali się jak najbardziej się od niego odsunąć. I, że tak powiem, nie poruszali tego tematu współpracy, która w rzeczywistości miała miejsce z tą grupą.

Po wojnie starano się nie wspominać o Oktanie. Nikt nie chciał być związany z jego działaniami. Dlatego też świadectw o nim jest tak mało. Nie wiadomo nawet, czy przeżył.

- Oktan nigdzie się nie pojawił po wojnie. Ostatnie jego działania, według świadków, miały miejsce, gdy razem z Niemcami uciekł, rzekomo był w Warszawie. Ponoć próbował wydawać gazetę "Mowa", te wszystkie odezwy. Najprawdopodobniej zginął podczas ofensywy naszych wojsk. Gdzie? Czy to w Polsce, czy w Niemczech, czy dotarł do etnicznych ziem niemieckich Rzeszy, nie wiemy. Ale faktem jest, że zniknął - podsumował Igor Marzaluk.

Nie ma dowodów, że Michaił Oktan zabijał ludzi. Być może tego nie robił. Ale swoimi artykułami i wykładami zasiewał chęć siania śmierci w setkach oddanych zwolenników. Czy jest winny zabójstw ludności cywilnej - to pytanie retoryczne.

Przygotowano na podstawie wideo BELTA, zrzuty ekranu z wideo

TOP wiadomości
Świeże wiadomości z Białorusi