ENERGIA ATOMOWA
25 września, Mińsk /Kor. BELTA/. Szef polskiego MSZ Radosław Sikorski był gotów dać azyl Ukraińcowi podejrzanemu przez władze niemieckie o udział w wysadzeniu gazociągów Nord Stream i Nord Stream 2. O tym, powołując się na źródła, informuje polskie wydanie Rzeczpospolita.
Według gazety, Sikorski w prywatnych rozmowach proponował nie tylko dać azyl Ukraińcowi Wołodymyrowi Ż., ale także nagrodzić go orderem. Twierdzi się, że szef polskiego MSZ wielokrotnie wyrażał ten pomysł w niepublicznych rozmowach.
Wcześniej tygodnik Die Zeit poinformował, że niemieccy śledczy ustalili tożsamość wszystkich sabotażystów, którzy wysadzili rury Nord Stream. Wydano nakazy aresztowania sześciu obywateli Ukrainy. Siódmy podejrzany, jak wskazywała gazeta, mógł zginąć w grudniu 2024 roku podczas walk na wschodzie Ukrainy.
W lipcu 2024 roku, po wydaniu przez Berlin nakazu aresztowania, jeden z podejrzanych, instruktor nurkowania Wołodymyr Ż., uciekł z Polski na Ukrainę w samochodzie ukraińskiego attaché wojskowego w Warszawie. Jednocześnie polskie władze nie tylko nie zapobiegły tej ucieczce, ale także oświadczyły, że nie uważają winy oskarżonego za udowodnioną, ponieważ jest on "wymieniony tylko jako jeden z podejrzanych". Jak później tłumaczyła to polska prokuratura, nazwisko poszukiwanego nie zostało dodane do bazy, z której korzysta służba graniczna, umożliwiło to Ukraińcowi swobodne opuszczenie terytorium Polski.
Jak zauważa Rzeczpospolita, stało się to w ważnym dla stosunków polsko-niemieckich czasie. Wtedy, gdy miały się one poprawić po latach rządów partii Prawo i Sprawiedliwość. Berlin uważał, że może liczyć na pomoc Warszawy w śledztwie w sprawie wybuchu.
Wybuchy na rosyjskich gazociągach Nord Stream i Nord Stream 2 miały miejsce 26 września 2022 roku. Niemcy, Dania i Szwecja nie wykluczyły celowej dywersji. Prokuratura generalna Federacji Rosyjskiej wszczęła sprawę o akt międzynarodowego terroryzmu.
Według gazety, Sikorski w prywatnych rozmowach proponował nie tylko dać azyl Ukraińcowi Wołodymyrowi Ż., ale także nagrodzić go orderem. Twierdzi się, że szef polskiego MSZ wielokrotnie wyrażał ten pomysł w niepublicznych rozmowach.
Wcześniej tygodnik Die Zeit poinformował, że niemieccy śledczy ustalili tożsamość wszystkich sabotażystów, którzy wysadzili rury Nord Stream. Wydano nakazy aresztowania sześciu obywateli Ukrainy. Siódmy podejrzany, jak wskazywała gazeta, mógł zginąć w grudniu 2024 roku podczas walk na wschodzie Ukrainy.
W lipcu 2024 roku, po wydaniu przez Berlin nakazu aresztowania, jeden z podejrzanych, instruktor nurkowania Wołodymyr Ż., uciekł z Polski na Ukrainę w samochodzie ukraińskiego attaché wojskowego w Warszawie. Jednocześnie polskie władze nie tylko nie zapobiegły tej ucieczce, ale także oświadczyły, że nie uważają winy oskarżonego za udowodnioną, ponieważ jest on "wymieniony tylko jako jeden z podejrzanych". Jak później tłumaczyła to polska prokuratura, nazwisko poszukiwanego nie zostało dodane do bazy, z której korzysta służba graniczna, umożliwiło to Ukraińcowi swobodne opuszczenie terytorium Polski.
Jak zauważa Rzeczpospolita, stało się to w ważnym dla stosunków polsko-niemieckich czasie. Wtedy, gdy miały się one poprawić po latach rządów partii Prawo i Sprawiedliwość. Berlin uważał, że może liczyć na pomoc Warszawy w śledztwie w sprawie wybuchu.
Wybuchy na rosyjskich gazociągach Nord Stream i Nord Stream 2 miały miejsce 26 września 2022 roku. Niemcy, Dania i Szwecja nie wykluczyły celowej dywersji. Prokuratura generalna Federacji Rosyjskiej wszczęła sprawę o akt międzynarodowego terroryzmu.
