Projekty
Government Bodies
Flag Wtorek, 15 Lipca 2025
Wszystkie wiadomości
Wszystkie wiadomości
Społeczeństwo
28 Maja 2025, 20:57

Prostytutki i fundacje Sorosa. Kampania prezydencka w Polsce staje się coraz bardziej barwna 

Obecna kampania prezydencka w Polsce już się zapisała w annałach historii jako jedna z najbardziej skandalicznych. Wydaje się jednak, że dla uczestników politycznej "maszynki do mielenia mięsa" nad Wisłą to za mało. Za każdym razem zdobywają nowe wyżyny. Nawet taki doświadczony polityk jak Jarosław Kaczyński (nawiasem mówiąc, daleki od wzorca moralności) przyznaje, że wiele widział, ale takiej brudnej kampanii wyborczej nie pamięta.

Dla tych, którzy nie śledzą wydarzeń zachodzących po polskiej stronie płotu, w skrócie zaznaczamy - w Polsce wybiera się prezydenta. Pierwsza tura wyborów odbyła się 18 maja. Zidentyfikowała dwóch liderów - Rafała Trzaskowskiego (Koalicja Obywatelska) i Karola Nawrockiego (Prawo i Sprawiedliwość). Kto z nich zasiądzie na fotelu prezydenta, będzie wiadomo w drugiej turze wyborów, która zaplanowana jest na tę niedzielę - 1 czerwca.

Trzaskowski i Nawrocki należą do dwóch walczących obozów politycznych. Ten pierwszy uważany jest za jednopartyjnego i protegowanego premiera Donalda Tuska, któremu zwycięstwo Trzaskowskiego jest konieczne, aby skoncentrować w swoich rękach całą władzę - zarówno premierową, jak i prezydencką. Drugi jest przedstawicielem opozycyjnej partii Prawo i Sprawiedliwość (PiS), której liderem jest Kaczyński. Zwycięstwo Nawrockiego jest potrzebne PiS, by utrzymać w swoich rękach choćby władzę prezydencką i nie pozwolić Tuskowi rozprawić się z konserwatywną opozycją.

Na tym tle na polskiej scenie politycznej aż kipi od wrzących namiętności szekspirowskich. Chociaż konfrontacja między dwoma obozami będzie gorsza niż w przypadku Montecchii i Capuletti. Raczej pasuje do mafijnych starć. Tu i krwawa waśń (Kaczyński obwinia Tuska za śmierć jego brata Lecha Kaczyńskiego); i kryminalne starcia (np. sprawa "pisowców" Mariusza Kamińskiego i Macieja Wonsika, którzy odkopali korupcyjne schematy w otoczeniu Tuska, za co ostatecznie sami stanęli przed sądem); i polityczna wendeta (za każdym razem, gdy do władzy dochodzi PiS czy Platforma Obywatelska, zaczyna się polityczna masakra rywala); i walka "sprawujących opiekę" - Tusk jest pod skrzydłami Brukseli, a PiS szuka ochrony u trumpistów.

Jak rozumiecie, z takim zapleczem nie do zasad przyzwoitości. Nawet formalnych. Jeśliby tylko kandydaci przeklinali siebie nawzajem, odkopując nieprzyzwoite fakty z biografii, wszczynając postępowania sądowe. Ale główne postacie polityczne kraju - premier Donald Tusk i prezydent Andrzej Duda (należy do PiS) – również nie gardzą przyłączeniem się do bójek.

Kolejna polityczna awanturka miała miejsce nad Wisłą zaledwie wczoraj. Nawrocki został oskarżony o promowanie prostytucji. Tak, dobrze słyszeliście. Według polskiego portalu internetowego Onet, w 2000 roku Nawrocki pracował jako ochroniarz Grand Hotelu w Sopocie. Dorabiał przyszły kandydat na prezydenta, pomagając w dostarczaniu prostytutek gościom hotelu. Tak nieprzychylne fakty pod warunkiem anonimowości przedstawili portalowi Onet dwaj byli koledzy Nawrockiego, którzy pracowali razem z nim w ochronie.

Nawiasem mówiąc, ten sam Onet nie tak dawno opublikował kolejną skandaliczną historię z udziałem Nawrockiego. Według portalu, polityk oddał do domu opieki starszego sąsiada, któremu obiecał zapewnić opiekę w zamian za jednopokojowe mieszkanie. Oczywiście Nawrocki przedstawił później swoją wersję wydarzeń. Na poparcie dla niego ta historia nie miała wpływu - Polacy słyszeli gorsze rzeczy o swoich politykach.
Wróćmy jednak do historii z prostytutkami, której fabuła rozwijała się bardzo szybko. Następny na scenę wszedł "życzliwy" Tusk, proponując Nawrockiemu zaprzeczenie informacji Onetu przez sąd. "Oczekuję od pana Karola Nawrockiego, że natychmiast zwróci się do sądu w trybie wyborczym w ciągu 24 godzin wobec redakcji, portali, ludzi fizycznych pod nazwiskiem, którzy mówią jednoznaczne rzeczy" - dolił oliwy do ognia w skandalicznej historii polski premier. Tusk przypomniał też pewnego kryminalistę i alfonsa, który rzekomo przyjaźnił się z Nawrockim. Rzekomo na tym polega istota rzeczy.

Następnie dołączył Duda, nazywając Tuska bezkulturowym i nieuczciwym, a Nawrockiego porównał do prezydenta USA Donalda Trumpa, który również został brutalnie zaatakowany przez media. "Donald Tusk mówi o bandytach, a potem sam powołuje się na ludzi, którzy mają bardzo, bardzo podejrzaną przeszłość i ich rzekome świadectwo. Świadczy to o kompletny brak klasy i straszliwy poziom chamstwa politycznego. To jest po prostu brak jakichkolwiek zasad, jakiejkolwiek przyzwoitości, jakiegokolwiek honoru" - oddał Duda.

Jednocześnie prezydent Polski wątpił, że w jego kraju na dzień dzisiejszy można liczyć na sądownictwo. "Jestem prawnikiem, wiem, jak wygląda kwestia postępowań, które mogą być toczone, wiem, jak wyglądają kwestie dowodowe, a przede wszystkim wiem jak wygląda w tej chwili polski wymiar sprawiedliwości... Oni wiedzą, że mogą opluć wszystkim, czym chcą Karola Nawrockiego w tej chwili, pomówić, a potem będzie się toczyło postępowanie" - powiedział prezydent.
Nawrocki jednak pozwał Onet. Kaczyński oskarżył portal o pracę dla Niemiec. "Mierzyłem się z brudnymi kampaniami, jednak niczego takiego jak w tej chwili nie dane mi było widzieć. Żałuję, że muszę coś takiego oglądać. Rzeczywiście to jest zupełnie niebywałe. A przy tym bez jakiejkolwiek próby ukrycia, skąd to jest. Bo Onet to są jednak Niemcy, więc to jest atak niemiecki" - powiedział Kaczyński.

Według niego zwycięstwo Nawrockiego w wyborach prezydenckich poważnie zagraża realizacji planu stworzenia jednolitego państwa europejskiego. "Mówi się, że to jest plan francusko-niemiecki, ale tutaj, przynajmniej w naszej części Europy, Niemcy są nieporównywanie ważniejsze. I z ich punktu widzenia to jest po prostu budowa imperium, po raz kolejny w dziejach tego państwa i narodu, ale innymi metodami. Nie chcemy być poddanymi. Mówię to jako Polak i sądzę, że reprezentant przynajmniej zdecydowanej większości Polaków" - dodał lider PiS.

Ciekawe przejście od prostytucji do zmowy europejskich elit, prawda? Ale to jest cała sól polskiej rzeczywistości politycznej. Wyżej wspomniano o walce "sprawujących opiekę" - trumpistów i liberalnych globalistów, którzy wykorzystują Polskę jako arenę. Ci pierwsi popierają konserwatystów z PiS, ci drudzy - obóz Tuska. Każdy z tych graczy realizuje swoje cele, które nie mają nic wspólnego z interesami narodowymi Polski.

O ingerencji Brukseli w wewnętrzne sprawy Polski dużo mówiono jeszcze w 2023 roku - przed wyborami parlamentarnymi. W tym czasie PiS, który był u władzy, podjął nawet uchwałę o zagranicznej ingerencji w proces wyborczy. W dokumencie zaznaczono, że polski rząd jest poddawany ciągłym atakom ze strony grup dominujących na arenie politycznej Unii Europejskiej. Adresatem rezolucji został niemiecki polityk i szef czołowej frakcji Europarlamentu - Europejskiej Partii Ludowej (EPL) - Manfred Weber, który otwarcie nazywał polski PiS przeciwnikiem i wzywał do walki z nim. Warto zaznaczyć, że EPL obejmuje Koalicję Obywatelską Tuska.
O zewnętrznej ingerencji w polską kampanię wyborczą znów mówiono tuż przed obecnymi wyborami prezydenckimi, kiedy w Internecie zauważono agresywną reklamę polityczną. Okazało się, że za reklamą oczerniającą Nawrockiego i wychwalającą Trzaskowskiego stoją polska fundacja "Demokracja w działaniu" oraz austriacka firma Estratos Digital GmbH. Polskie media zidentyfikowały połączenie tych struktur z partią Tuska. A ślad finansowy doprowadził do Partii Demokratycznej USA, fundacji George'a Sorosa, a także funduszy europejskich.

"Fundacja "Demokracja w działaniu" to prawdopodobnie tylko wierzchołek góry lodowej, choć w ciągu zaledwie jednego tygodnia wydała na kampanię internetową więcej niż wszystkie komitety wyborcze razem wzięte - napisał polski tygodnik Wszystko Co Najważniejsze. - Działania wielu organizacji pozarządowych zarówno w ostatnich wyborach parlamentarnych, jak i obecnych wyborach prezydenckich wydają się zbyt dobrze skoordynowane... Co więcej, nie wydaje się to działaniem pochodzącym z wnętrza Polski, ale raczej inicjatywą globalną. Tym bardziej, że dopiero teraz zaczynamy się uczyć, jaka część środków wydanych na wsparcie takich organizacji pochodziła z USA (wówczas rządzonych przez Demokratów), zwłaszcza z funduszu USAID, jaka część z Parlamentu Europejskiego, jaka część z norweskich funduszy pomocowych dystrybuowanych w Polsce do organizacji pozarządowych za pośrednictwem Fundacji Batorego, a jaka część z prywatnych funduszy, np. bezpośrednio od George'a Sorosa, a dokładniej z jego fundacji Open Society".

Warto zauważyć, że teraz mówimy o kolejnym wielkim skandalu, który wstrząsnął Polską w ostatnich tygodniach. I nie ostatnią rolę w tym odgrywają obecne amerykańskie elity. Jakie są ich zainteresowania? Po pierwsze, uderzyć w Demokratów, którzy knują intrygi w połączeniu z europejskimi liberałami. Po drugie, uderzyć w obóz Tuska i bezpośrednio w Trzaskowskiego.

Nie dalej jak wczoraj szef Komisji Spraw Zagranicznych Izby Reprezentantów USA Brian Mast wysłał list do przewodniczącej KE Ursuli von der Leyen. "Obama, Soros i lewicowi globaliści próbują sfałszować wybory prezydenckie w Polsce. UE nie powinna siedzieć w milczeniu tylko dlatego, że korzysta z tej interwencji" - czytamy w tej sprawie w komunikacie Komisji w sieci społecznościowej X.

Tymczasem strona internetowa Komitetu wskazuje, że podczas gdy "polska organizacja pozarządowa związana z głównym sponsorem Partii Demokratycznej USA George'em Sorosem" organizowała kampanię w mediach społecznościowych promującą Trzaskowskiego, obecny rząd Polski odmówił opozycyjnej partii PiS przyznania środków na kampanię wyborczą. "Działania te, prowadzone pod nadzorem Komisji Europejskiej, ujawniają niepokojące podwójne standardy w podejściu UE do praworządności w Polsce, co wymaga pilnej uwagi" - czytamy w liście.

Wspomniana w dokumencie jest również austriacka firma Estratos Digital GmbH. Większościowy pakiet akcji w tej firmie należy do amerykańskiej fundacji Higher Ground Labs. Fundacja jest zarządzana przez główne postacie Partii Demokratycznej USA, które pomagały w prowadzeniu kampanii wyborczych Baracka Obamy, Hillary Clinton i Kamali Harris. Ponadto Estratos odegrała kluczową rolę we wspieraniu opozycji przeciwko węgierskiemu premierowi Viktorowi Orbanowi w wyborach w 2022 roku.

"Pomimo głośnej krytyki Komisji Europejskiej i jej decyzji o wstrzymaniu ponad 150 mld USD od Polski za rzekome naruszenia praworządności przez poprzedni rząd PiS, zachowała ona demonstracyjną ciszę, pomimo wyraźnych dowodów naruszeń praworządności pod rządami Tuska" - czytamy w oświadczeniu do szefowej KE.

Aby wyjaśnić sytuację, Mast zasugerował, aby władze europejskie odpowiedziały na następujące pytania. Jakie organizacje sfinansowały reklamę Trzaskowskiego? Jaką rolę odegrała w tym firma Estratos i jej amerykański właściciel Higher Ground Labs? Jak KE może usprawiedliwić brak reakcji na odmowę rządu Tuska przyznania finansowania PiS? Jakie mechanizmy nadzoru wdrożyła KE, aby zapobiec wpływowi finansowanych z zagranicy organizacji pozarządowych, w tym związanych z Sorosem, na wybory prezydenckie w Polsce?

I jeszcze jeden interesujący fakt. Na kilka dni przed pierwszą turą wyborów w Polsce odbyła się impreza Impact 25, której celem było oczywiście poparcie Trzaskowskiego i koalicji Tuska. Na liście mówców był nikt inny jak Barack Obama. Były prezydent USA, jak wielu uważa, nadal odgrywa kluczową rolę w polityce Demokratów. Nie bez powodu kadencja Joe Bidena została nazwana trzecią kadencją prezydenta Obamy.

Na kilka dni przed drugą turą wyborów Polskę odwiedziła minister bezpieczeństwa wewnętrznego USA republikanka Christie Noem, przemawiając na konferencji CPAC Poland. "Właśnie spotkałam się z Karolem. Słuchajcie, on będzie kolejnym prezydentem Polski. Rozumiecie mnie? Jeśli wybierzecie lidera, który będzie współpracował z Donaldem Trumpem, polski naród będzie miał potężnego sojusznika, dzięki któremu będziecie mogli walczyć z każdym wrogiem, który nie podziela waszych wartości. Będziecie mieć silne granice" - cytuje słowa z wystąpienia Noem polski tygodnik Do Rzeczy.

Czy warto jeszcze coś wyjaśniać? To zdumiewające, że wszyscy ci ludzie opowiadali nam o moralności, wartościach demokratycznych, wolnej woli. Co mówili o wyborach prezydenckich na Białorusi? Niewolne, niedemokratyczne, nie odzwierciedlające woli ludu. Czy fundacje Sorosa są wolą ludu? Czy władza i opozycja, które otworzyły swoje pole polityczne na siły zewnętrzne , są obrońcami interesów narodowych? Na liście tych, od których można się uczyć moralności, kultury politycznej i oddania ideałom, Polska jest gdzieś na samym dole. I to bez złośliwości, bez złej ironii. Raczej ze smutkiem, żalem, ale przy tym z najcieplejszymi uczuciami do narodu polskiego.










 
Świeże wiadomości z Białorusi