
Aktualności tematyczne
"Białorusini w kadrze "
Nie tak często spotykasz tę samą kobietę, która "zatrzyma konia w galopie". Główny zootechnik stadniny koni hodowlanych Poleskiego państwowego rezerwatu radiacyjno-ekologicznego Elena Boldyriewa właśnie z takich. Jest gotowa robić to dosłownie każdego dnia. To prawda, że będąc profesjonalistą, Elena od ponad 20 lat podbija serca rosyjskich ciężkich koni pociągowych nie siłą, ale miłością i troską. Dlaczego ci mieszkańcy rezerwatu o złotych grzywach są tak dobrzy? Po odpowiedź korespondent gazety "7 dni" udał się do jednego z najlepszych gospodarstw hodowlanych w kraju.
Dorodne i efektowne
Konie natychmiast zafascynowały nas bajecznymi gęstymi grzywami, kasztanowatym umaszczeniem, idealnymi proporcjami... A także swobodnymi, hipnotyzującymi ruchami, łagodnym usposobieniem i bijącą ponad krawędź energią. Te półdzikie piękności są szczególnie dobre, gdy gromadzą się w stadzie i wychodzą na pastwiska. Teraz dla tego jest właściwy moment.
- Spójrzcie tylko na ich wielkość! Nie można się nie zakochać i to od pierwszego spojrzenia - Elena Boldyriewa z uśmiechem wspomina swoją znajomość z rasą rosyjskich ciężkich koni pociągowych. - To było w 2004 roku, ale jak wczoraj. Nigdy nie widziałam takich pięknych koni i od razu zdecydowałam: chcę tu pracować!
Od tego czasu nasza bohaterka nigdy nie żałowała, że pracuje w stadninie koni plemiennych Poleskiego państwowego rezerwatu radiacyjno-ekologicznego. Gwoli sprawiedliwości trzeba przyznać, że 20 lat temu trzymano tu jeszcze bydło i świnie. Ale potem pozostały konie kilku ras, a teraz - tylko rosyjskie ciężkie konie pociągowe. Ich hodowlę w Poleskim państwowym rezerwacie radiacyjno-ekologicznym rozpoczęto w 1996 roku.
- Po przyjeździe do rezerwatu Prezydenta Białorusi Aleksandra Łukaszenki - zaznacza rozmówczyni. - Następnie, zgodnie z protokołem poleceń głowy państwa, Homelski Obwodowy Komitet Wykonawczy i Ministerstwo Sytuacji Nadzwyczajnych otrzymały zadanie: stworzyć tutaj eksperymentalną produkcję koni hodowlanych.
Polecenie zostało wykonane. Już pod koniec 1996 roku na badaną i wyhodowaną pod użytek rolniczy ziemię przywieziono pierwsze stado koni trzech ras: rosyjskiego i radzieckiego ciężkiego konia pociągowego, a także kłusaka rosyjskiego. Łącznie około 60 sztuk. Wśród nich przeważały ciężkie konie pociągowe, które pozostały tu do dziś.
- To najmniejsza rasa z ciężkich koni pociągowych. Jest bezpretensjonalna, wytrzymała, nie wymaga dużo jedzenia. Właśnie taka najbardziej nadaje się do pracy na wsi - mówi Elena Boldyriewa.
Początkowo konie umieszczono w specjalnie przebudowanych dawnych oborach. Miejsce ich hodowli nie miało statusu stadniny koni. Zwierzęta wykorzystywano do potrzeb gospodarczych: dowozu drewna opałowego, szyszek przeznaczonych do prac w zakresie zalesiania na obszarach chronionych rezerwatu. W ciągu następnych lat obserwacji w strefie ewakuacji stało się jasne: można tu hodować prawie czyste młode potomstwo obiecującej rasy rosyjskiego ciężkiego konia pociągowego. I chociaż kwestia ich sprzedaży nie stała, ale aby zapobiec bliskim powiązaniom koni, utworzono jeszcze dwa tereny: jeden w powiecie narówliańskim, gdzie zaczęto wysyłać młode ogiery, drugi - dla podrosłych klaczy w powiecie bragińskim.
Poleskie ciężkie konie pociągowe
Elena Michajłowna pamięta pierwszą dla niej wizytę głowy państwa w 2017 roku we wsi Worociec, gdzie dziś znajduje się główne stado koni.
- Zadawał konkretne pytania: czym karmimy konie, gdzie zbieramy paszę, ile jej potrzeba. Następnie Prezydent poprosił o wybranie mu konia. W rezultacie kupił od nas ogiera o imieniu Witas – mówi Elena Boldyriewa i przypomina, jak wyszło tak dźwięczne imię: – Zgodnie z zasadami hodowli koni, jest ono podane od pierwszej litery imienia matki, ale musi mieć również co najmniej jedną literę od ojca. W tym przypadku jest to Wita i Słowik.
Według rozmówczyni, taki koń jest prawdziwym pomocnikiem w gospodarstwie domowym. Ponadto tylko kilka gospodarstw hodowlanych zajmuje się hodowlą rosyjskiego ciężkiego konia pociągowego w kraju.
Należy zauważyć, że Aleksander Łukaszenka stale koncentruje się na pracy Poleskiego państwowego rezerwatu radiacyjno-ekologicznego, w tym na sukcesach hodowli koni. Tak więc cztery lata później głowa państwa, przybywając do rezerwatu, ponownie ocenił rozwój tego kierunku.
- Tym razem spotkaliśmy się z Prezydentem w powiecie narówlanskim. Na terenie, gdzie dorastają młode ogiery - wspomina Elena Michajłowna i wyjaśnia, że Prezydent pytał wtedy nie tylko o paszę, utrzymanie, ale także o to, czy są problemy z realizacją młodych zwierząt hodowlanych. – Na dzień dzisiejszy w trzech placówkach stadniny koni znajduje się ponad 400 zwierząt. Każdego roku otrzymujemy około 100 kolejnych sztuk potomstwa, z których 85 trafia do sprzedaży.
Kupują je zarówno gospodarstwa, jak i prywatni właściciele, w tym właściciele gospodarstw agroturystycznych, którzy oferują wczasowiczom przejażdżkę bryczką lub tarantasem. Każdy koń ma kartę plemienną. Wszystkie osobniki są chipowane z wpisem do jednej bazy danych identyfikacji systemu AITS.
- Nasz rosyjski ciężki koń pociągowy to potężny koń stworzony do pracy. Może żyć na zewnątrz zarówno zimą, jak i latem. Nawiasem mówiąc, klacze nadają się również do dojenia – mówi rozmówczyni. - Nie tak dawno temu prywatna firma z powiatu łogojskiego zamówiła u nas cztery ogiery i 30 klaczy do produkcji kumysu.

- A jak zapewniać paszę tak imponującemu inwentarzowi? - nie ukrywamy ciekawości.
- Wszystkie pola uprawne, a to ponad tysiąc hektarów, są wykorzystywane do zbioru siana, a także owsa i jęczmienia, które mielimy na mąkę – jest dobrze wchłaniana przez zwierzęta. Rosyjski ciężki koń pociągowy nie zużywa dużo siana: trzy tony na głowę wystarczą. Plus cztery kilogramy owsa dziennie i sól - wyjaśnia bohaterka. - Latem konie pasą się od wczesnych godzin porannych i do późnego wieczora. Ogrodzonych pól dla nich mamy mnóstwo.
Miłość do koni jest obowiązkowa
Według Eleny Boldyriewej, w sprawie, którą kochasz duszą i sercem, możesz odnieść sukces:
- To proste: musisz kochać sprawę, którą robisz, ludzi, z którymi pracujesz ręka w rękę. A my mamy też konie.

- Jeśli prawidłowo zorganizujesz karmienie, opieka nie będzie ciężarem, ale radością - zauważa. - Jednocześnie ważne jest, aby koń również kochał człowieka. Wydaje mi się, że moje podopieczne i ja mamy to uczucie – wzajemne.
Jak wyjaśnia rozmówczyni, rozwój hodowli koni plemiennych w Poleskim państwowym rezerwacie radiacyjno-ekologicznym nadal wspiera zarówno państwo, jak i nauka.
- Naukowcy z Narodowej Akademii Nauk przyjeżdżają do nas, aby przeprowadzić bonitację koni hodowlanych. Angażują się w różne programy naukowe, ważne dla rozwoju sprawy plemiennej - podkreśla Elena Boldyriewa. - Rezerwat bierze również udział w corocznym konkursie na temat obniżenia kosztów hodowli klaczy i ogierów, organizowanym przez Ministerstwo Rolnictwa i Żywności. Spełniając wszystkie warunki otrzymujemy wsparcie finansowe.
"Musisz po prostu kochać pracę, którą robisz, ludzi, z którymi pracujesz ręka w rękę. A my mamy też konie. Jeśli prawidłowo zorganizujesz karmienie, opieka nie będzie ciężarem, ale radością. Wydaje mi się, że moje podopieczne i ja mamy to uczucie – wzajemne".
Do plemiennej naukowo-produkcyjnej stadniny koni Poleskiego państwowego rezerwatu radiacyjno-ekologicznego przyjeżdżają nie tylko po to, by kupować konie. Znają tutaj drogę również osoby zainteresowane turystyką naukowo-poznawczą w chronionych warunkach siedliskowych zwierząt i roślin. Tylko w pierwszym kwartale odwiedziło tu 980 zwiedzających. Wśród nich są zarówno rodacy, jak i mieszkańcy wielu innych krajów.
Pierwsze stado koni trzech ras pojawiło się na terenie rezerwatu w 1996 roku: rosyjskich i radzieckich ciężkich koni pociągowych, a także kłusów rosyjskich. Łącznie było 60 sztuk. Teraz na trzech placówkach stadniny koni Poleskiego państwowego rezerwatu radiacyjno-ekologicznego znajduje się ponad 400 zwierząt właśnie rasy rosyjski ciężki koń pociągowy.
Pod skrzydłem państwa
Najbardziej od katastrofy w Czarnobylu w 1986 roku ucierpiał obwód homelski. Dlatego przez te wszystkie lata państwo udzielało szczególnej pomocy właśnie temu regionowi. Na dotkniętych obszarach znajduje się obecnie 1127 miejscowości, w których mieszka 745 tysięcy ludzi. Co jest dla nich zrobione w ramach kolejnego programu państwowego w celu przezwyciężenia skutków katastrofy w Czarnobylu?
Jak zauważa szef Głównego zarządu ds. problemów likwidacji skutków katastrofy w Czarnobylu Homelskiego Obwodowego Komitetu Wykonawczego Dmitrij Rutkowski, obecny program państwowy jest szósty z rzędu. Jest przeznaczony na lata 2021-2025 i zakłada przydział 1611,1 mln rubli na dotknięte obszary.
- Znaczna część tych środków przeznaczana jest na ochronę spolecznną. Jest to wypłata dodatków emerytalnych poszkodowanym w katastrofie w Czarnobylu, w tym uczestnikom likwidacji jej skutków, osobom niepełnosprawnym, których choroba jest związana ze skutkami katastrofy, przesiedleńcom i innym kategoriom. Prawie 30% kwoty przewidzianej w programie państwowym jest przeznaczone na rozwój społeczno-gospodarczy dotkniętych terytoriów. Dużą uwagę przywiązujemy do dzieci: bezpłatne posiłki otrzymują uczniowie, którzy mieszkają lub uczą się w strefach skażenia radioaktywnego, zakupiono autobusy na lekcje, odnowiono ośrodki rehabilitacyjno-uzdrowiskowe dla dzieci – mówi Dmitrij Rutkowski.
Szpitale na Homelszczyźnie regularnie kupują sprzęt i urządzenia, aby mieszkańcy dotkniętych regionów otrzymywali najnowocześniejszą opiekę medyczną. Aby utrzymać ich zdrowie, buduje się tu baseny. Jeden z nich niebawem pojawi się w Chojnikach.
Dla niepełnosprawnych czarnobylczyków i młodych specjalistów aktywnie budują mieszkania z pomocą państwa. Od 2021 roku parapetówka się odbyła w prawie 320 mieszkaniach. W miejscowościach trwa gazyfikacja i elektryfikacja, trwają prace nad zapewnieniem mieszkańcom czystej wody pitnej.
- Znaczne środki przeznaczane są na ochronę przed promieniowaniem i zapobieganie przedostawaniu się radionuklidów do produktów rolnych, ich kontrolę radiologiczną. Oczywiście państwo inwestuje również w bezpieczeństwo osób zatrudnionych w sektorze rolnym - wyjaśnia szef Głównego zarządu.
Przedsiębiorstwa rolne i rolnicy pracujący na zanieczyszczonych gruntach otrzymują środki na zakup nawozów i wapnowanie kwaśnych gleb pól. Zbudowano, zrekonstruowano lub zmodernizowano 4 farmy mleczne, 1 kompleks hodowli trzody chlewnej i 5 kompleksów suszenia zbóż.
- Dla obwodu homelskiego ważna jest terminowa likwidacja i zakopywanie obiektów, utrzymanie i optymalizacja systemu składowania odpadów wymagających specjalnego postępowania. Zgodnie z programem państwowym, w latach 2021-2024 zlikwidowano i zakopano 886 obiektów, w tym 310 gospodarstw domowych i 576 budynków kapitałowych – powiedział Dmitrij Rutkowski.
Zaznaczył, że trwają prace nad kolejnym programem państwowym - na lata 2026-2030. Przewiduje kontynuację prac nad ochroną przed promieniowaniem i zapewnieniem gwarancji socjalnych dla ofiar katastrofy w Czarnobylu.
Tamara MARKINA,
zdjęcia BELTA,
gazeta "7 dni"
Dorodne i efektowne
Konie natychmiast zafascynowały nas bajecznymi gęstymi grzywami, kasztanowatym umaszczeniem, idealnymi proporcjami... A także swobodnymi, hipnotyzującymi ruchami, łagodnym usposobieniem i bijącą ponad krawędź energią. Te półdzikie piękności są szczególnie dobre, gdy gromadzą się w stadzie i wychodzą na pastwiska. Teraz dla tego jest właściwy moment.
- Spójrzcie tylko na ich wielkość! Nie można się nie zakochać i to od pierwszego spojrzenia - Elena Boldyriewa z uśmiechem wspomina swoją znajomość z rasą rosyjskich ciężkich koni pociągowych. - To było w 2004 roku, ale jak wczoraj. Nigdy nie widziałam takich pięknych koni i od razu zdecydowałam: chcę tu pracować!
Od tego czasu nasza bohaterka nigdy nie żałowała, że pracuje w stadninie koni plemiennych Poleskiego państwowego rezerwatu radiacyjno-ekologicznego. Gwoli sprawiedliwości trzeba przyznać, że 20 lat temu trzymano tu jeszcze bydło i świnie. Ale potem pozostały konie kilku ras, a teraz - tylko rosyjskie ciężkie konie pociągowe. Ich hodowlę w Poleskim państwowym rezerwacie radiacyjno-ekologicznym rozpoczęto w 1996 roku.
- Po przyjeździe do rezerwatu Prezydenta Białorusi Aleksandra Łukaszenki - zaznacza rozmówczyni. - Następnie, zgodnie z protokołem poleceń głowy państwa, Homelski Obwodowy Komitet Wykonawczy i Ministerstwo Sytuacji Nadzwyczajnych otrzymały zadanie: stworzyć tutaj eksperymentalną produkcję koni hodowlanych.
Polecenie zostało wykonane. Już pod koniec 1996 roku na badaną i wyhodowaną pod użytek rolniczy ziemię przywieziono pierwsze stado koni trzech ras: rosyjskiego i radzieckiego ciężkiego konia pociągowego, a także kłusaka rosyjskiego. Łącznie około 60 sztuk. Wśród nich przeważały ciężkie konie pociągowe, które pozostały tu do dziś.
- To najmniejsza rasa z ciężkich koni pociągowych. Jest bezpretensjonalna, wytrzymała, nie wymaga dużo jedzenia. Właśnie taka najbardziej nadaje się do pracy na wsi - mówi Elena Boldyriewa.

Początkowo konie umieszczono w specjalnie przebudowanych dawnych oborach. Miejsce ich hodowli nie miało statusu stadniny koni. Zwierzęta wykorzystywano do potrzeb gospodarczych: dowozu drewna opałowego, szyszek przeznaczonych do prac w zakresie zalesiania na obszarach chronionych rezerwatu. W ciągu następnych lat obserwacji w strefie ewakuacji stało się jasne: można tu hodować prawie czyste młode potomstwo obiecującej rasy rosyjskiego ciężkiego konia pociągowego. I chociaż kwestia ich sprzedaży nie stała, ale aby zapobiec bliskim powiązaniom koni, utworzono jeszcze dwa tereny: jeden w powiecie narówliańskim, gdzie zaczęto wysyłać młode ogiery, drugi - dla podrosłych klaczy w powiecie bragińskim.
Poleskie ciężkie konie pociągowe
Elena Michajłowna pamięta pierwszą dla niej wizytę głowy państwa w 2017 roku we wsi Worociec, gdzie dziś znajduje się główne stado koni.
- Zadawał konkretne pytania: czym karmimy konie, gdzie zbieramy paszę, ile jej potrzeba. Następnie Prezydent poprosił o wybranie mu konia. W rezultacie kupił od nas ogiera o imieniu Witas – mówi Elena Boldyriewa i przypomina, jak wyszło tak dźwięczne imię: – Zgodnie z zasadami hodowli koni, jest ono podane od pierwszej litery imienia matki, ale musi mieć również co najmniej jedną literę od ojca. W tym przypadku jest to Wita i Słowik.
Według rozmówczyni, taki koń jest prawdziwym pomocnikiem w gospodarstwie domowym. Ponadto tylko kilka gospodarstw hodowlanych zajmuje się hodowlą rosyjskiego ciężkiego konia pociągowego w kraju.
Należy zauważyć, że Aleksander Łukaszenka stale koncentruje się na pracy Poleskiego państwowego rezerwatu radiacyjno-ekologicznego, w tym na sukcesach hodowli koni. Tak więc cztery lata później głowa państwa, przybywając do rezerwatu, ponownie ocenił rozwój tego kierunku.
- Tym razem spotkaliśmy się z Prezydentem w powiecie narówlanskim. Na terenie, gdzie dorastają młode ogiery - wspomina Elena Michajłowna i wyjaśnia, że Prezydent pytał wtedy nie tylko o paszę, utrzymanie, ale także o to, czy są problemy z realizacją młodych zwierząt hodowlanych. – Na dzień dzisiejszy w trzech placówkach stadniny koni znajduje się ponad 400 zwierząt. Każdego roku otrzymujemy około 100 kolejnych sztuk potomstwa, z których 85 trafia do sprzedaży.
Kupują je zarówno gospodarstwa, jak i prywatni właściciele, w tym właściciele gospodarstw agroturystycznych, którzy oferują wczasowiczom przejażdżkę bryczką lub tarantasem. Każdy koń ma kartę plemienną. Wszystkie osobniki są chipowane z wpisem do jednej bazy danych identyfikacji systemu AITS.
- Nasz rosyjski ciężki koń pociągowy to potężny koń stworzony do pracy. Może żyć na zewnątrz zarówno zimą, jak i latem. Nawiasem mówiąc, klacze nadają się również do dojenia – mówi rozmówczyni. - Nie tak dawno temu prywatna firma z powiatu łogojskiego zamówiła u nas cztery ogiery i 30 klaczy do produkcji kumysu.

- A jak zapewniać paszę tak imponującemu inwentarzowi? - nie ukrywamy ciekawości.
- Wszystkie pola uprawne, a to ponad tysiąc hektarów, są wykorzystywane do zbioru siana, a także owsa i jęczmienia, które mielimy na mąkę – jest dobrze wchłaniana przez zwierzęta. Rosyjski ciężki koń pociągowy nie zużywa dużo siana: trzy tony na głowę wystarczą. Plus cztery kilogramy owsa dziennie i sól - wyjaśnia bohaterka. - Latem konie pasą się od wczesnych godzin porannych i do późnego wieczora. Ogrodzonych pól dla nich mamy mnóstwo.
Miłość do koni jest obowiązkowa
Według Eleny Boldyriewej, w sprawie, którą kochasz duszą i sercem, możesz odnieść sukces:
- To proste: musisz kochać sprawę, którą robisz, ludzi, z którymi pracujesz ręka w rękę. A my mamy też konie.


Jak wyjaśnia rozmówczyni, rozwój hodowli koni plemiennych w Poleskim państwowym rezerwacie radiacyjno-ekologicznym nadal wspiera zarówno państwo, jak i nauka.
- Naukowcy z Narodowej Akademii Nauk przyjeżdżają do nas, aby przeprowadzić bonitację koni hodowlanych. Angażują się w różne programy naukowe, ważne dla rozwoju sprawy plemiennej - podkreśla Elena Boldyriewa. - Rezerwat bierze również udział w corocznym konkursie na temat obniżenia kosztów hodowli klaczy i ogierów, organizowanym przez Ministerstwo Rolnictwa i Żywności. Spełniając wszystkie warunki otrzymujemy wsparcie finansowe.
"Musisz po prostu kochać pracę, którą robisz, ludzi, z którymi pracujesz ręka w rękę. A my mamy też konie. Jeśli prawidłowo zorganizujesz karmienie, opieka nie będzie ciężarem, ale radością. Wydaje mi się, że moje podopieczne i ja mamy to uczucie – wzajemne".


Pierwsze stado koni trzech ras pojawiło się na terenie rezerwatu w 1996 roku: rosyjskich i radzieckich ciężkich koni pociągowych, a także kłusów rosyjskich. Łącznie było 60 sztuk. Teraz na trzech placówkach stadniny koni Poleskiego państwowego rezerwatu radiacyjno-ekologicznego znajduje się ponad 400 zwierząt właśnie rasy rosyjski ciężki koń pociągowy.
Pod skrzydłem państwa
Najbardziej od katastrofy w Czarnobylu w 1986 roku ucierpiał obwód homelski. Dlatego przez te wszystkie lata państwo udzielało szczególnej pomocy właśnie temu regionowi. Na dotkniętych obszarach znajduje się obecnie 1127 miejscowości, w których mieszka 745 tysięcy ludzi. Co jest dla nich zrobione w ramach kolejnego programu państwowego w celu przezwyciężenia skutków katastrofy w Czarnobylu?
Jak zauważa szef Głównego zarządu ds. problemów likwidacji skutków katastrofy w Czarnobylu Homelskiego Obwodowego Komitetu Wykonawczego Dmitrij Rutkowski, obecny program państwowy jest szósty z rzędu. Jest przeznaczony na lata 2021-2025 i zakłada przydział 1611,1 mln rubli na dotknięte obszary.
- Znaczna część tych środków przeznaczana jest na ochronę spolecznną. Jest to wypłata dodatków emerytalnych poszkodowanym w katastrofie w Czarnobylu, w tym uczestnikom likwidacji jej skutków, osobom niepełnosprawnym, których choroba jest związana ze skutkami katastrofy, przesiedleńcom i innym kategoriom. Prawie 30% kwoty przewidzianej w programie państwowym jest przeznaczone na rozwój społeczno-gospodarczy dotkniętych terytoriów. Dużą uwagę przywiązujemy do dzieci: bezpłatne posiłki otrzymują uczniowie, którzy mieszkają lub uczą się w strefach skażenia radioaktywnego, zakupiono autobusy na lekcje, odnowiono ośrodki rehabilitacyjno-uzdrowiskowe dla dzieci – mówi Dmitrij Rutkowski.
Szpitale na Homelszczyźnie regularnie kupują sprzęt i urządzenia, aby mieszkańcy dotkniętych regionów otrzymywali najnowocześniejszą opiekę medyczną. Aby utrzymać ich zdrowie, buduje się tu baseny. Jeden z nich niebawem pojawi się w Chojnikach.
Dla niepełnosprawnych czarnobylczyków i młodych specjalistów aktywnie budują mieszkania z pomocą państwa. Od 2021 roku parapetówka się odbyła w prawie 320 mieszkaniach. W miejscowościach trwa gazyfikacja i elektryfikacja, trwają prace nad zapewnieniem mieszkańcom czystej wody pitnej.
- Znaczne środki przeznaczane są na ochronę przed promieniowaniem i zapobieganie przedostawaniu się radionuklidów do produktów rolnych, ich kontrolę radiologiczną. Oczywiście państwo inwestuje również w bezpieczeństwo osób zatrudnionych w sektorze rolnym - wyjaśnia szef Głównego zarządu.
Przedsiębiorstwa rolne i rolnicy pracujący na zanieczyszczonych gruntach otrzymują środki na zakup nawozów i wapnowanie kwaśnych gleb pól. Zbudowano, zrekonstruowano lub zmodernizowano 4 farmy mleczne, 1 kompleks hodowli trzody chlewnej i 5 kompleksów suszenia zbóż.
- Dla obwodu homelskiego ważna jest terminowa likwidacja i zakopywanie obiektów, utrzymanie i optymalizacja systemu składowania odpadów wymagających specjalnego postępowania. Zgodnie z programem państwowym, w latach 2021-2024 zlikwidowano i zakopano 886 obiektów, w tym 310 gospodarstw domowych i 576 budynków kapitałowych – powiedział Dmitrij Rutkowski.
Zaznaczył, że trwają prace nad kolejnym programem państwowym - na lata 2026-2030. Przewiduje kontynuację prac nad ochroną przed promieniowaniem i zapewnieniem gwarancji socjalnych dla ofiar katastrofy w Czarnobylu.
Tamara MARKINA,
zdjęcia BELTA,
gazeta "7 dni"