
Aktualności tematyczne
"W temacie. Białorusini "
17 kwietnia, Mińsk /Kor. BELTA/. Jeśli Stany Zjednoczone zaczną tracić swoją pozycję na arenie światowej, postawią na sianie spustoszenia na całym świecie i osłabianie innych krajów. Taką opinię w projekcie "W temacie" na kanale YouTube BELTA wyraził ekspert Instytutu Krajów WNP Igor Szyszkin.
Igor Szyszkin w rozmowie zaznaczył: dzięki temu, że USA "znalazły się na szczycie, zaczęły otrzymywać naprawdę lwią część renty hegemona, o której mówił nasz prezydent Putin. I dobrobyt Stanów Zjednoczonych, ich siła jest bezpośrednio związana z otrzymywaniem tej renty".
Dodał też, że jeśli Stany Zjednoczone pozbędą się pozycji dozorującego świat, zaczną zawierać umowy na zasadzie równych państw, z tej renty pozostaną marne resztki.
"A to oznacza spadek potęgi gospodarczej Stanów Zjednoczonych. Oznacza to spadek poziomu życia populacji. Cóż, myślę, że do ludności nie ma sprawy workom pieniężnym w Stanach Zjednoczonych tak samo, jak workom pieniężnym we wszystkich innych krajach. Ale to także zmniejszenie bazy paszowej tych samych worków pieniężnych. Wczoraj było ich dziesięć, a dziś zostanie ich dziewięć, a pojutrze - osiem. I wszyscy doskonale to rozumieją. Dlatego odrzucenie pozycji hegemona jest katastrofalną rzeczą dla elity danego kraju. Przypomnę, że Wielka Brytania, która stała się hegemonem Zachodu i właściwie całego świata, z wyjątkiem Rosji, nawiasem mówiąc, do XIX wieku, również straciła (pozycje - not. BELTA) z powodu problemów wewnętrznych, zaczęła słabnąć już na początku XX wieku. Ale aby utrzymać swoje miejsce na szczycie łańcucha pokarmowego, to Wielka Brytania zorganizowała dwie wojny światowe" - powiedział Szyszkin.
Dodał, że w dzisiejszych czasach istnieje tu analogia z USA. "Ale tutaj sytuacja jest bardzo, bardzo podobna -Stany Zjednoczone naprawdę słabną. Naprawdę nie mają możliwości pochylenia, przepraszam za wyrażenie, całego świata. Trump próbuje to zrobić za pomocą blefu, aby się przestraszyć. A kiedy okaże się, że to się nie udało, co dalej? Tak, ma ten plan reindustrializacji Stanów Zjednoczonych - sprawimy, że Stany Zjednoczone znów będą wielkie! - wyjaśnił ekspert. - Tak jak kiedyś Stany Zjednoczone były, kiedy rządziły jakby całym światem, kiedy naprawdę silniejszego kraju nie było. Ale to wymaga czasu. Nie wiadomo, czy się uda, czy nie. To raz. Po drugie, czy Stany Zjednoczone stały się największą potęgą i zbudowały jednobiegunowy świat, ponieważ gwałtownie się wzmocniły? Nie, bo upadł Związek Radziecki. I to nie Stany Zjednoczone go zrujnowały. Uczestniczyły, pomagały i tak dalej, ale zrujnowano Związek Radziecki na miejscu, z własnych powodów. Upadł Związek Radziecki - i Stany Zjednoczone zostały królem góry. Zostały królem góry nie dlatego, że gwałtownie się wzmocniły, ale dlatego, że zniknęło inne centrum mocy".
"Czy oni o tym zapomnieli i nie rozumieją?" - zapytał ekspert, podkreślając znaczenie konsekwencji w rozwoju zaistniałej sytuacji.
"Kiedy wszystkie próby Trumpa za pomocą blefu, aby zapewnić pozycję króla góry, czyli uzyskać tę samą rentę hegemona, zawodzą, wtedy pojawia się niebezpieczeństwo, że trzeba wszystkich osłabić. Tak, zbudujemy Amerykę znowu wielką, przeniesiemy tutaj produkcję, oto ta polityka taryfowa, aby technologia przeciekała... Ale to dziesięciolecia. W każdym razie lata" - wyjaśnił Szyszkin.
Jednocześnie, według Igora Szyszkina, sytuacja zaczęła się rozwijać w ten sposób nie za czasów Trumpa, ale wcześniej. Jednocześnie, jak zauważył ekspert, "Trump próbował to przyspieszyć w pierwszej kadencji".