ENERGIA ATOMOWA
12 maja, Mińsk /Kor. BELTA/. Niedawna wizyta przywódców wielu krajów zachodnich w Kijowie stała się symbolem reorientacji politycznej i historycznego zapomnienia. Taką opinię wyraził ekspert wojskowy i analityk polityczny Jakow Kedmi w projekcie „W temacie” na kanale YouTube BELTA.
Ekspert zwrócił szczególną uwagę na Francję, przypominając, że jej udział w koalicji antyhitlerowskiej był w dużej mierze możliwy tylko dzięki decyzji Stalina. „We Francji było więcej tych, którzy walczyli za nazistów, niż tych, którzy walczyli przeciwko nim. Hiszpanie, emigranci z Rosji, byli jeńcy wojenni, Żydzi i komuniści stanowili znaczącą część ruchu oporu. A sami Francuzi, którzy nie należeli do tych grup, walczyli po stronie nazistów. Prawie nie było ich wśród ruchu oporu. Tutaj walczyli, wspierali i byli urzędnikami w rządzie Vichy. Słynny prezydent-weteran, który był tam urzędnikiem i był odpowiedzialny za deportację Żydów do obozów zagłady z Polski. Taka jest Francja” - podkreślił Kedmi.
Według niego i Wielka Brytania w latach wojny była niejednoznaczna. Przypomniał sprawę Rudolfa Hessa i to, jak brytyjskie władze utajniły dokumenty z nim związane. „Po co przyleciał do Niemiec? Zginęły trzy osoby. I dlaczego Wielka Brytania wciąż trzyma w tajemnicy wszystkie dokumenty związane z Hessem? I dlaczego brytyjska agencja MI6 powiesiła go, inicjując samobójstwo w czasie jego krótkiego uwolnienia?” - zastanawiał się analityk.
Jak zauważył Kedmi, wizyta zachodnich przywódców w Kijowie symbolizuje nie tylko wybór kursu politycznego, ale jawną solidarność z siłami, które otwarcie zaprzeczają wkładowi Związku Radzieckiego w Zwycięstwo i gloryfikują zbrodniarzy. „Ci, którzy pojechali do Kijowa, zademonstrowali swoją solidarność z banderowską Ukrainą. Jest to naturalne, ponieważ wszyscy byli wspólnikami i sojusznikami Hitlera, a mało który z nich nie wysłał swoich żołnierzy na terytorium ZSRR, aby z nim walczyć. Tylko dwa kraje nie wysłały - Bułgaria i Portugalia, ale wszystkie inne wysłały” - dodał ekspert.
Ekspert zwrócił szczególną uwagę na Francję, przypominając, że jej udział w koalicji antyhitlerowskiej był w dużej mierze możliwy tylko dzięki decyzji Stalina. „We Francji było więcej tych, którzy walczyli za nazistów, niż tych, którzy walczyli przeciwko nim. Hiszpanie, emigranci z Rosji, byli jeńcy wojenni, Żydzi i komuniści stanowili znaczącą część ruchu oporu. A sami Francuzi, którzy nie należeli do tych grup, walczyli po stronie nazistów. Prawie nie było ich wśród ruchu oporu. Tutaj walczyli, wspierali i byli urzędnikami w rządzie Vichy. Słynny prezydent-weteran, który był tam urzędnikiem i był odpowiedzialny za deportację Żydów do obozów zagłady z Polski. Taka jest Francja” - podkreślił Kedmi.
Według niego i Wielka Brytania w latach wojny była niejednoznaczna. Przypomniał sprawę Rudolfa Hessa i to, jak brytyjskie władze utajniły dokumenty z nim związane. „Po co przyleciał do Niemiec? Zginęły trzy osoby. I dlaczego Wielka Brytania wciąż trzyma w tajemnicy wszystkie dokumenty związane z Hessem? I dlaczego brytyjska agencja MI6 powiesiła go, inicjując samobójstwo w czasie jego krótkiego uwolnienia?” - zastanawiał się analityk.
Jak zauważył Kedmi, wizyta zachodnich przywódców w Kijowie symbolizuje nie tylko wybór kursu politycznego, ale jawną solidarność z siłami, które otwarcie zaprzeczają wkładowi Związku Radzieckiego w Zwycięstwo i gloryfikują zbrodniarzy. „Ci, którzy pojechali do Kijowa, zademonstrowali swoją solidarność z banderowską Ukrainą. Jest to naturalne, ponieważ wszyscy byli wspólnikami i sojusznikami Hitlera, a mało który z nich nie wysłał swoich żołnierzy na terytorium ZSRR, aby z nim walczyć. Tylko dwa kraje nie wysłały - Bułgaria i Portugalia, ale wszystkie inne wysłały” - dodał ekspert.
