Projekty
Government Bodies
Flag Sobota, 14 Grudnia 2024
Wszystkie wiadomości
Wszystkie wiadomości
Społeczeństwo
21 Października 2024, 18:30

Niemal nigdzie w BSRR żołnierze Armii Czerwonej nie spotkali się z takim oporem. Opowiadamy, kto i w jaki sposób wyzwolił Baranowicze

Przez całą swoją półtorawieczną historię Baranowicze były i pozostają ważnym węzłem kolejowym na drodze z zachodu na wschód. Dlatego w 1941 roku hitlerowcy starali się za wszelką cenę zająć miasto, a w 1944 roku zaciekle sprzeciwiali się ofensywie Armii Czerwonej. Ale zarówno partyzanci, jak i konspiratorzy nie pozwalali Niemcom spokojnie panować na naszej ziemi, mogli w biały dzień pod nosem niemieckich patroli wykradać tajne dokumenty i porywać przedstawicieli władzy.

Walki o każdy metr


Mieszkańcy Baranowiczów dowiedzieli się o wybuchu wojny w jej pierwszych godzinach, kiedy niemieckie lotnictwo poddało miasto potężnym bombardowaniom. Dawid Kolpenicki, w czerwcu 1941 roku jeszcze nastolatek, pisał we wspomnieniach, że po nalotach na miejscu domów na ulicach Sowieckiej, Komsomolskiej, Sosnowej, Brzeskiej (w tym czasie - Szosyjnej) pozostały popioły.

- Celem samolotów hitlerowskich był Dworzec Poleski, lotnisko, miasteczka wojskowe, składy paliwowe - obiekty ważne w obronie - powiedziano nam w Muzeum Krajoznawczym w Baranowiczach. - Miasto było strategicznym centrum kolejowym, które otwierało bezpośrednią drogę do Mińska, Smoleńska i dalej do Moskwy.

Pierwszego dnia wojny faszyści próbowali zrzucić na Baranowicze desant. Bateria 20-letniego lejtnanta Wiktora Szomodiego zniszczyła nieproszonych gości. W 1944 roku będzie wyzwalał Białoruś od hitlerowców, a w latach 70. dowodził wojskami rakietowymi i artylerią Białoruskiego Okręgu Wojskowego.
 
24 czerwca do Baranowiczów z kilku stron ruszyły zmechanizowane jednostki II grupy pancernej "Guderian". W okolicy rozpoczęły się ciężkie walki obronne. Armia Czerwona robiła wszystko, aby nie przepuścić faszystów do Baranowiczów. Obrona budowana była na kierunkach słonimskim i słuckim. Naturalną przeszkodą na południu była rzeka Szczara.

Tutaj, przy wiosce Zawinje, 24 czerwca odbyła się jedna z najbardziej dramatycznych bitew w historii obrony Baranowiczów. Pozycje bojowników 55. dywizji strzeleckiej hitlerowcy poddali gwałtownemu bombardowaniu, przeprowadzili potężny ostrzał artyleryjski, po którym nastąpił atak czołgowy.

Kiedy zza wzniesień poczołgały się niemieckie pojazdy opancerzone, radziecka artyleria otworzyła celny ostrzał. Szczególnie wyróżniała się bateria lejtnanta Siergieja Ucieszewa, która zniszczyła siedem czołgów. Dwa podbił osobiście Ucieszew, zastępując poległego strzelca, i tego samego dnia sam padł śmiercią odważnych. Była to pierwsza bitwa młodego oficera - w przeddzień wojny Ucieszew ukończył Szkołę Artylerii w Penzie.

W ciągu dwóch godzin walki pod Zawinjem udało się zniszczyć 38 czołgów wroga. Aby przebić się do Szczary, zmechanizowane kolumny hitlerowców dosłownie zrównały z ziemią pozycje Armii Czerwonej. W nocy z 26 na 27 czerwca Niemcy wkroczyli do zrujnowanego miasta.

Legendarny "generał Platon", jego załoga i miejskie podziemie  

W czasie okupacji Baranowicze wchodziły w skład Białoruskiego Okręgu Generalnego, który obejmował około jednej trzeciej zajętej BSRR. Przez miasto nieustannie szły pociągi na front wschodni. Hitlerowcy otoczyli Baranowicze obozami śmierci.

Tak, od jesieni 1941 roku przy stacji Leśnej działał Stalag 337, gdzie jeńców wojennych przetrzymywano w nieludzkich warunkach. Zimą 1941-1942 połowa więźniów nocowała pod gołym niebem w temperaturze minus 20-30 stopni. W wiosce Koldyczewo najeźdźcy zbudowali obóz śmierci o tej samej nazwie, do którego wywożono w celu zniszczenia cywilów, w tym podejrzanych o powiązania z partyzantami. Do grudnia 1942 roku w Baranowiczach działało również getto, w którym warunki nie różniły się zbytnio od obozowych. W ciągu trzech lat okupacji w mieście i jego okolicach faszyści wymordowali ponad 128 tysięcy cywilów, jeńców wojennych i osób internowanych.

W Baranowiczach znajdowała się również druga po mińskiej "giełda pracy", z której ludzie byli wywożeni na przymusowe prace do Niemiec. Wywieziono około 8,5 tysiąca osób, głównie młodzieży i nastolatków.

Okrucieństwa okupantów wywołały reakcję. Ludzie robili wszystko, aby przybliżyć wyzwolenie. Pierwsze grupy partyzanckie już jesienią 1941 roku utworzyli czerwonoarmiści, którzy znaleźli się na okupowanych terytoriach. Jedna z nich została stworzona przez Borisa Bulata, który stracił dloń na początku wojny i uciekł z niewoli z dwoma towarzyszami. Do pierwszej dywersji na kolei użyli wyselekcjonowanych pocisków artyleryjskich. Zrobionymi z nich minami partyzantom udało się wykoleić lokomotywę. Do grudnia 1942 roku w szeregach brygady Bulata walczyło ponad 500 osób.

Do 1942 roku na terytorium miasta działało ponad 20 oddziałów partyzanckich. W tym samym okresie Białoruskim Sztabem Ruchu Partyzanckiego w obwodzie baranowickim kierował Wasilij Czernyszew, legendarny "generał Platon". W marcu 1943 roku został sekretarzem Baranowickiego podziemnego obwodowego komitetu partii, stworzył oddział im. F. E. Dzierżyńskiego i szereg grup dywersyjnych. 30 listopada 1943 roku uczestnicy jednej z nich pod kierownictwem Anatolija Krysztofika dokonali zamachu bombowego na Dworcu Centralnym w Baranowiczach, w wyniku którego zginęło 76 hitlerowców, i prawie 400 zostało rannych.

- O skuteczności działań partyzantów mówi taki fakt: na niemieckim cmentarzu polowym nr 4 na północy Baranowiczów w latach okupacji pochowano ponad tysiąc hitlerowców, zniszczonych przez mścicieli ludowych - twierdzą pracownicy Muzeum. - Po wojnie groby usunięto.

Miejskie podziemie w Baranowiczach zaczęło się rozwijać od sierpnia 1941 roku. Były kapitan RKKA Fiodor Pożarski stworzył "Związek bezpartyjnych bolszewików", który zajmował się rozpowszechnianiem ulotek i zbieraniem danych wywiadowczych.

- W rzeczywistości do połowy lat 70. informacje o dzialaczach podziemnych miasta były utajnione - mówią pracownicy Muzeum. - W 1973 roku Komitet miejski partii utworzył specjalną komisję, która zbierała informacje o podziemiu krok po kroku. Dzięki tej pracy znane są dziś nazwiska dziesiątek patriotów. Tak, w Baranowiczach działała organizacja przy szpitalu miejskim, którą kierował elektryk Piotr Anufrijew. Wraz z Józefem Kowalewskim zdobywał lekarstwa dla partyzantów i przewoził do oddziałów jeńców wojennych.

Apoteozą walki z najeźdźcami było porwanie 31 stycznia 1944 roku zastępcy burgomistrza Baranowiczów Walentyna Rusaka. W biały dzień został zabrany z własnego mieszkania w centrum miasta i pod nosem niemieckich patroli został przeprowadzony ulicami pod pozorem zatrzymanego. W tym samym czasie udało się zdobyć tajne dokumenty. Później zdrajca został przetransportowany do partyzantów.

W przeddzień 80-lecia Wyzwolenia Białorusi od niemiecko-faszystowskich najeźdźców w szkole średniej nr 18 w Baranowiczach otwarto Muzeum Wielkiej Wojny Ojczyźnianej. Wśród eksponatów są łuski, rzeczy osobiste czerwonoarmistów, ulotki. Dyrektor szkoły Siergiej Puzikow przekazał do ekspozycji nagrody i wpisy do pamiętnika dziadka, Piotra Jewtichowa.

- W czerwcu 1941 roku wyjechał na front jako 18-latek, przeszedł przez całą Wielką Ojczyźnianą, obsługiwał samoloty walczące na niebie nad Baranowiczami w lipcu 1944 roku - mówi Siergiej Puzikow. – I dziś wyraźnie rozumiem, że im szybciej zaczniemy wychowywać dzieci na przykładzie 18-latków, którzy wyjechali wtedy na front, tym lepsze wyniki w wychowaniu patriotycznym osiągniemy.

Przed powstaniem Muzeum w szkole średniej nr 18 działał Pokój Chwały Bojowej 50. Gwardyjskiej Dywizji Strzeleckiej, która uczestniczyła w wyzwoleniu Baranowiczów. Ekspozycja ta została poszerzona, uzupełniona faktami ludobójstwa narodu białoruskiego.

- Moim zdaniem, ludobójstwo można rozpatrywać tylko w kontekście Wielkiej Wojny Ojczyźnianej jako całości - jest pewien Siergiej Puzikow. - Jeśli mówimy o nim w oderwaniu od reszty wydarzeń, dzieci nie zawsze rozumieją, dlaczego stało się możliwe. Dlatego rozszerzyliśmy ekspozycję Pokoju Chwały Bojowej do pełnowartościowego muzeum, w którym prezentowana jest historia całej wojny. Część ekspozycji poświęcona jest śledztwu Prokuratury Generalnej w sprawie o ludobójstwo narodu białoruskiego.

Moskwa salutowała wyzwolicielom

- Niemal nigdzie w BSRR żołnierze Armii Czerwonej nie spotkali się z takim oporem hitlerowców, jak w Baranowiczach - zaznaczono w Muzeum. - Niemcy rozumieli: opuszczając miasto, stracą linię kolejową do Brześcia i dalej na zachód. Faszyści wznieśli kilka linii obrony eszelonowanej, stworzyli liczne pola minowe na podjazdach, rzucali się w kontrataki. Ale te daremne wysiłki nie mogły już pomóc okupantom.

Baranowicze wyzwalali wojska 1. Frontu Białoruskiego przy wsparciu partyzantów w trakcie operacji Baranowicko-Słonimskiej, która trwała od 5 do 16 lipca. Miasto zostało przejęte z kilku kierunków, z których każdy był świadkiem krwawych walk. Nieprzyjaciel stawiał uparty opór w rejonie stacji Baranowicze-Poleskie. Tam załoga armatnia  młodszego sierżanta Nikołaja Wasiljewa otrzymała rozkaz stłumienia gniazd karabinowych. Artylerzystom udało się zniszczyć 10 karabinów maszynowych i otworzyć piechocie drogę naprzód. Ranny Wasiljew, krwawiąc, nie opuścił pola walki.

Ale nie tylko bohaterstwo wyróżniało działania wojsk radzieckich. Według wspomnień komandora 184. gwardyjskiego pułku strzeleckiego 50. dywizji Piotra Sinenko, jego bojownicy wyprowadzali spod ognia i przekazywali medykom mieszkańców Baranowiczów. A tymczasem walki trwały.

Jak opowiadał po wojnie generał-lejtnant Józef Sankowski, podczas szturmu miasta z powodzeniem użyto kawalerii. Żołnierze eskadronu kawaleryjskiego wyrwali się do przodu piechoty i zablokowali drogi odstąpienia hitlerowców na zachód. W strachu niemieccy żołnierze zaczęli rzucać bronią i uciekać.

Wieczorem 8 lipca 1944 roku części Armii Czerwonej dotarły na zachodnie obrzeża miasta. Zachowało się zdjęcie kolumny żołnierzy 69. dywizji strzeleckiej pod dowództwem podpułkownika Piotra Prilepskiego, którzy jako jedni z pierwszych weszli do Baranowiczów. Młody i niski podpułkownik poprowadził swój pułk ulicami wyzwolonego miasta. Za nim szedł bardzo wysoki chorąży z flagą i reszta żołnierzy.

O 22.00 Moskwa salutowała wyzwolicielom Baranowiczów 20 salwami artyleryjskimi z 224 dział.

Podczas wyzwolenia Baranowiczów zginęło ponad 4,2 tysiąca żołnierzy i oficerów RKKA.

Przed wojną populacja Baranowiczów, bez uwzględnienia żołnierzy i oficerów Armii Czerwonej, liczyła około 26 tysięcy osób. Po wojnie w mieście pozostała jedna piąta mieszkańców. 80 proc. domów i budynków zostało zniszczonych.

Ul. I. Lisina

Urodził się w 1914 roku w obwodzie omskim. Przed wojną pracował w fabryce, później - jako drwal. W lipcu 1941 roku Iwan Pawłowicz wstąpił w szeregi Armii Czerwonej, na front trafił w lutym 1942 roku. Był strzelcem maszynowym na Froncie Centralnym. W październiku 1943 roku wchodził w grupę pięciu bojowników, której udało się jako jedną z pierwszych przekroczyć Dniepr w okolicy Lojewa i wtargnąć do niemieckiego rowu. Rozpoczęła się walka wręcz. Tego dnia grupa Lisina zdobyła niemieckie fortyfikacje i utrzymywała je do przybycia głównych części Armii Czerwonej. 30 października 1943 roku Iwanowi Lisinowi przyznano tytuł Bohatera Związku Radzieckiego. W maju 1944 roku Lisin ukończył kursy młodszych lejtnantów i został komandorem plutonu ciężkich karabinów maszynowych. 7 lipca 1944 roku, podczas walk o Baranowicze, oficer został ranny, ale odmówił opuszczenia swoich żołnierzy, którzy szturmowali stację Baranowicze-Poleskie. Później zginął podczas walki, pochowany na cmentarzu miejskim. Imieniem Iwana Lisina nazwana jest ulica w Baranowiczach.

Ul. J. Sankowskiego

Urodził się w Rydze w 1897 roku. Walczył na frontach I wojny światowej i wojny domowej. W latach 20-30 uczył żołnierzy RKKA w różnych szkołach piechoty. W latach 1943-1944 dowodził jednostkami na Łuku Kurskim i podczas operacji ofensywnej Kalinkowicko-Mozyrskiej. Latem 1944 roku 69. dywizja strzelecka Sankowskiego w składzie 1. Frontu Białoruskiego uczestniczyła w Białoruskiej operacji ofensywnej Bagration. Bojownicy dywizji szczególnie wyróżnili się podczas wyzwolenia Osipowiczów i Baranowiczów. Za przekroczenie rzeki Szczara, zajęcie przeprawy przez nią i wyzwolenie Słonima jednostka została nagrodzona Orderem Czerwonego Sztandaru. Później został oddelegowany do nowo utworzonego Ludowego Wojska Polskiego. Po wojnie pracował w Ministerstwie Obrony Polski, następnie szkolił dowódców pułków na kursach "Strzał" w Podmoskowiu. Zostawił wspomnienia, w których opowiedział o przebiegu wyzwolenia Baranowiczów. Pochowany w Moskwie. Imieniem general-lejtnanta Józefa Sankowskiego nazwana jest ulica w Baranowiczach.

Ul. K. Badaka

Urodził się w 1921 roku w wiosce Wielkie Łuki w powiecie baranowickim. Uczestniczył w pracy miejskiego podziemia, gdzie wiosną 1943 roku otrzymał zadanie utworzenia grupy dywersyjnej w  zajezdni lokomotyw. Aby nie przyciągać uwagi okupantów, zatrudnił się jako nauczyciel w miejscowości Rusino niedaleko miasta. Jedną z pierwszych dywersji było wysadzenie wieży ciśnień. Wtedy nikt nie podejrzewał grupy Badaka. Kolejną udaną dywersją było wysadzenie obrotnicy w zajezdni lokomotyw, sparaliżowanie ruchu pociągów w Baranowiczach. Po pewnym czasie grupa Badaka próbowała ponownie wysadzić obrotnicę, ale jeden z bojowników został schwytany. Kilka godzin później SD aresztowało Konstantina Badaka i innych członków zespołu. Patriotów bezlitośnie torturowano, a następnie wysłano do obozu koncentracyjnego w Koldyczewie. 26 kwietnia 1944 roku hitlerowcy zorganizowali pokazową egzekucję, publicznie powieszając członków grupy w zajezdni lokomotyw, w pobliżu obrotnicy, którą próbowali wysadzić. W czerwcu 1965 roku straceni członkowie grupy Badaka zostali pośmiertnie nagrodzeni medalami "Za odwagę". W tym samym czasie imieniem Konstantina Badaka i jego pomocnika Anatolija Jegorowa nazwano ulice w Baranowiczach.

Projekt powstał ze środków celowej zbiórki na produkcję kontentu krajowego.

Aleksiej GORBUNOW,

Zdjęcia - Nadieżda KOSTIECKA,

gazeta"7 dni".
TOP wiadomości
Świeże wiadomości z Białorusi