
Aktualności tematyczne
"Cytadele odwagi "
W latach Wielkiej Wojny Ojczyźnianej mieszkańcy setek białoruskich miast i wsi walczyli z wrogiem, przybliżając Zwycięstwo. Szczególnie wyróżniło się 36 miejscowości, które później zostały nagrodzone proporcami "Za odwagę i wytrwałość w latach Wielkiej Wojny Ojczyźnianej". Ten znak wyróżnienia został ustanowiony 6 października 2004 roku dekretem Prezydenta Białorusi Aleksandra Łukaszenki z okazji 60. rocznicy wyzwolenia kraju od niemiecko-faszystowskich najeźdźców. Za każdą z 36 cytadeli męstwa kryje się niesamowita historia odwagi, bochaterstwa i wiary w jedno Zwycięstwo dla wszystkich. Opowiemy o tym w naszym nowym projekcie poświęconym 80. rocznicy wyzwolenia Białorusi od niemiecko-faszystowskich najeźdźców. Trzydzieste drugie na liście to miasto Czausy.
Przez dziewięć miesięcy nad brzegiem rzeki Pronia w powiecie czauskim stał front i toczyły się zaciekłe walki. Uczestnicy tych wydarzeń mówili, że nawet Stalingrad nie znał takich bitew. Od października 1943 roku do czerwca 1944 roku Front Zachodni stracił tu ponad 330 tysięcy zabitych i rannych. Rzeka i jej brzegi były dosłownie pokryte krwią.
"Dla każdego - 25 nabojów"
Już drugiego dnia wojny w powiecie czauskim rozpoczęła się mobilizacja wojskowych przeniesionych do rezerwy. Tylko w czerwcu i lipcu 1941 roku do Armii Czerwonej wysłano stąd około 4 tysięcy ludzi. Równolegle z mobilizacją odbywała się masowa ewakuacja radzieckiego mienia i ludzi. Z zachodu na wschód przez miasto ciągnęły się tłumy uchodźców i setki samochodów z rannymi i dziećmi. Na drogach można było spotkać stada zwierząt, traktory, furmanki. Na niebie coraz częściej pojawiały się samoloty wroga. Od końca czerwca zaczęły bombardować stacje kolejowe i pociągi. Wkrótce potem zaczęły się pierwsze walki obronne. Na stacjach Czausy i Resta rozładowywano oddziały wojskowe 13. i 4. armii, które zajmowały obronę na granicy Dniepru w okolicy Mohylew - Bychów, a następnie nad rzeką Pronia od Czausów do Sławgorodu.
- W historii obrony Czausów na zawsze wpisane są nazwiska studentów Mohylewskiego Instytutu Pedagogicznego, którego aktyw komsomolski w pierwszych dniach wojny został włączony do tworzonego 1. Komunistycznego batalionu myśliwskiego. Sztab batalionu rozmieszczono w Czausach, a plutony bojowników od 6 lipca rozproszyły się w dużych miejscowościach na wschodnim przyczółku obrony mohylewskiej, aby walczyć z wrogimi dywersantami. W połowie lipca miasto znalazło się pod stałym ostrzałem artylerii i czołgów wroga. Wycofując się, sztab batalionu w miejscu zbiórki nie doczekał się plutonu studenckiego, który stacjonował we wsi Błagowicze - mówi dyrektor instytucji kultury "Czauskie Muzeum Historyczno-Krajoznawcze" Inna Kazakowa.

Jak jednak potoczyły się losy odważnych studentów, którzy pozostali za liniami wroga? Były bojownik plutonu K. N. Marszancew wspominał: "15 lipca nadeszła wiadomość, że z strony Mohylewa na Czausy idzie kolumna czołgów z piechotą motocyklową. Dostaliśmy każdy 25 nabojów, dwie butelki benzyny i kto jedną, a kto dwie granaty F-1. Nasz oddział (7-8 osób) znajdował się w rowie wzdłuż drogi przed drewnianym mostem nad rzeką w wiosce Błagowicze. W środku dnia usłyszeliśmy hałas silników i serie karabinów maszynowych. Pojawiły się dwa motocykle z karabinami maszynowymi, z których Niemcy strzelali wzdłuż drogi. Za motocyklami z dużą prędkością z otwartymi włazami szły czołgi. Motocykliści przejechali przez most, a czołgi zatrzymały się przed nim. Zapaliliśmy pakuły na butelkach z benzyną i rzuciliśmy je na czołgi. Pierwsze dwie maszyny zapaliły się. Czołgiści wyskoczyli z włazów. Otworzyliśmy ogień z karabinów i rzuciliśmy granaty. Jadący do przodu motocykliści odwrócili się i widząc nas zaczęli strzelać z karabinów maszynowych. Podeszły pozostałe czołgi i również otworzyły ogień z armat i karabinów maszynowych. Trzech naszych studentów zostało zabitych. Zaczęliśmy się wycofywać po łące do lasu, gdzie straciliśmy jeszcze trzech".
W sumie w Błagowiczach zginęło 10 członków studenckiego oddziału myśliwskiego i politruk kompanii bojowników. W 2004 roku na miejscu tragedii został umieszczony znak pamięci.
- Z powiatem czauskim związane są również walki o wyjście z okrążenia 25-28 lipca obrońców Mohylewa po obronie miasta - zauważa Inna Kazakowa. - Pomimo ostrzału artylerii i czołgów wroga, sztab 61. korpusu strzeleckiego generała Bakunina i pozostałości wycofujących się z Rubieża Mohylewskiego jednostek poszły na przełom, który stał się ostatnim dla kilku tysięcy obrońców Rubieża Mohylewskiego.
O jednej z walk wspominała mieszkanka wsi Udowsk Aleksandra Borysienko. "Nasi nacierali od strony wsi Moszok przez stary szlak Mohylew - Czausy w kierunku Udowska. Biegli po polu z karabinami, krzyczeli "hurra" i byli wyraźnie widoczni. Kiedy pozostało do nich 150-200 metrów, Niemcy otworzyli ogień z automatów i karabinów maszynowych. Nie było gdzie się ukryć, i Niemcy prawie wszystkich zastrzelili. Całe pole za rzeką było pokryte ciałami naszych żołnierzy. Zginęło na tym polu 300 osób". Aleksandra Fiodorowna to babcia kierownika Mohylewskiego klubu historyczno-patriotycznego "Vikkru" Nikołaja Borysienko. Od 1994 roku klub poszukiwawczy stale prowadzi ekspedycje w powiecie czauskim i regularnie znajduje na polach bitew niezachowane szczątki żołnierzy i dowódców. W sumie ich wysiłki ustaliły nazwiska dziesiątek tysięcy czerwonoarmistów, którzy zginęli na Mohylewszczyźnie i zostali uznani za zaginionych.
"Na wpół ubrani faszyści wybiegali z płonących domów"
Powiat czauski został zajęty 16 lipca 1941 roku. Na zajętym terytorium niemal natychmiast wybuchła wojna partyzancka.

- W maju 1942 roku z żołnierzy, którzy nie wyszli z okrążenia, utworzono oddział "Czapaj". Działał do końca września, a potem wyszedł za linię frontu i połączył się z jednostkami Armii Czerwonej - mówi dyrektor Muzeum. - Aktywnie działali na terenie powiatu także konspiratorzy. Jednym z ich najważniejszych zadań było zapewnienie armii danych o dyslokacji i przegrupowaniu wojsk wroga.
Jeszcze bardziej aktywnie mściciele ludowi zaczęli niszczyć wroga od kwietnia 1943 roku, kiedy na rozkaz wojskowej grupy operacyjnej Mohylewskiego Podziemnego Komitetu Obwodowego KP(b)B utworzono 14. Ciemnoleską brygadę partyzancką, działającą w powiatach dribińskim, czauskim, mścisławskim i czerykowskim. Partyzanci działali na wrogich komunikacjach, uderzali na kolei Mohylew - Kryczew, Orsza - Kryczew.
- Na przykład w nocy 14 maja 1943 roku pułk partyzancki "Trzynaście" pokonał garnizony wroga na stacjach Czausy i Weremejki. Wysadzono pompy wody, zwrotnicy kolejowe, magazyny i inne budowle. Na stacji Czausy partyzanci zdobyli cztery sztalugowe i 14 ręcznych karabinów maszynowych, dwa moździerze, 130 karabinów i dużo amunicji, zniszczyli 78 żołnierzy i oficerów wroga - wylicza Inna Kazakowa.
W Muzeum Historyczno-Krajoznawczym przechowywane są wspomnienia wielu tubylców, którzy walczyli z wrogiem w latach wojny. Tak, były partyzant, uczestnik rozbicia faszystowskiego garnizonu na stacji Czausy Frol Gulidow opowiadał, że ten cios dla hitlerowców okazał się pod każdym względem nieoczekiwany. "Na wpół ubrani wybiegali z płonących domów. Wielu padało od kul partyzanckich. Ciężko było pierwszej kompanii. Faszyści strzelali z dachu dworca. Ale zapłonęło w środku, płomienie ogarnęły dach... Ogniste czarne kule unosiły się ku niebu, gwałtowne eksplozje wstrząsnęły ziemią. To jedna z grup czwartej kompanii wysadzała magazyn ropy naftowej. Płonęły wagony pociągu wojskowego. Inne grupy wysadzały zwrotnice, magazyny. Plan operacji obejmował wysadzenie wieży ciśnień. Pierwsza próba nie powiodła się. Wtedy partyzanci Adam Kowalew i Iwan Meljaczenko owinęli wieżę skrzynkami z tolem. Wybuch - i zawaliła się kamienna gromada, grzebiąc pod swymi gruzami faszystowskich żołnierzy.
Z czauskich patriotów pod dowództwem komsomolca Iwana Makarenko z wioski Dużewka 15 czerwca 1943 roku utworzono oddział partyzantów "Białoruś". Działał w składzie pułku "Trzynaście". We wrześniu oddział został przekształcony w 6. batalion pułku.
- Największą aktywność bojową partyzanci powiatu czauskiego wykazali podczas ofensywy Armii Czerwonej i wyzwolenia wschodnich regionów Białorusi. Przechwycali drogi odwrotu wojsk wroga, uderzali z zasadzek, zajmowali i utrzymali przeprawy przez bariery wodne, zbudowali trzy przeprawy przez rzekę Pronia - zauważa Inna Kazakowa.

Ten przełom kosztował życie setkom tysięcy
Na początku października 1943 roku front radziecko-niemiecki na Białorusi, w tym w powiecie czauskim, zatrzymał się na długie 9 miesięcy. Na wysokim zachodnim brzegu Proni Niemcy stworzyli potężne budowle obronne. Główny pas składał się z trzech pozycji i przebiegał 300 - 500 m od rzeki, po wysokościach i obrzeżach roślin. Obrona miała dobrze rozwinięty system ostrzału z karabinów maszynowych i artylerii. Niemal zewsząd dolina była widoczna jak na dłoni. Linie okopów łączyły się biegami komunikacyjnymi, przed przednią krawędzią zainstalowano trzy lub cztery rzędy drucianych zapór. W wielu miejscach pozycje były przykryte wypełnionymi wodą fosami. Tam, gdzie przed stromymi brzegami znajdowała się równina zalewowa rzeki, cała była minowana. Wioski znajdujące się w pasie obrony zostały zamienione przez wroga w punkty oporowe i węzły oporu.
- Uczestnicy bitwy pod Stalingradem przyznawali się: nawet tam nie było tak ciężkich bitew, jakie musieli przeżyć nad rzeką Pronia jesienią 1943 roku - opowiada Inna Kazakowa. - Charakterystyczny jest raport jednego z dowódców batalionu 371. dywizji strzeleckiej 10. armii, atakującej na północ od powiatu czauskiego. Powiedział, że nie można iść dalej do przodu - pod ostrzałem niemieckich karabinów maszynowych ginie wszystko, co żyje. Wyobraźcie sobie: w ciągu jednego tygodnia, od 14 do 20 listopada 1943 roku, straty tej dywizji wyniosły 433 zabitych i 1334 rannych!
Od 12 października 1943 roku do 1 kwietnia 1944 roku Front Zachodni pod dowództwem generała armii Sokołowskiego przeprowadził 11 operacji ofensywnych, ale pomimo heroicznych wysiłków żołnierzy i dowódców formacji, przyniosły one wojskom frontu jedynie sukces taktyczny i duże straty ludzkie.
Na przykład 385. dywizja strzelecka w ciągu czterech dni grudniowych "walk o znaczeniu lokalnym" straciła ponad tysiąc zabitych i rannych i 30 grudnia została wyprowadzona do drugiego eszelonu na uzupełnienie. Łącznie w operacjach ofensywnych, szczególnie ciężkich od października 1943 roku do kwietnia 1944 roku, straty Frontu Zachodniego w postaci zabitych i rannych wyniosły 330 587 osób - zaznacza dyrektor Muzeum.
Pomimo tego, że tysiącom naszych żołnierzy ten przełom kosztował życie, radzieccy wojownicy nadal desperacko walczyli o każdy centymetr ojczystej ziemi i ostatecznie przekroczyli Pronię. Miasto Czausy zostało całkowicie wyzwolone podczas operacji Bagration 25 czerwca 1944 roku, a powiat czauski - następnego dnia, 26 czerwca.
W latach wojny sześciu urodzonych w powiecie czauskim zostało uhonorowanych najwyższym tytułem Bohatera Związku Radzieckiego, dwóch zostało pełnymi kawalerami Orderu Chwały.
Tylko w czerwcu i lipcu 1941 roku do Armii Czerwonej z powiatu czauskiego wysłano około 4 tysięcy ludzi.
Największą aktywność bojową partyzanci powiatu czauskiego wykazali podczas ofensywy Armii Czerwonej i wyzwolenia wschodnich obszarów Białorusi.

Ul. Łazarenko
Iwan Łazarenko wyróżnił się podczas operacji Bagration 25 czerwca 1944 roku. Wraz z przednimi oddziałami przebił się w kierunku Mohylewa, ale przy podejściu do wioski Draczkowo oddział nagle znalazł się pod ostrzałem wroga i został zaatakowany przez wrogie czołgi. W walce zginął dowódca batalionu, artylerzyści ponieśli straty. Generał-major Łazarenko i jego kierowca rzucili się do broni, obok której został tylko jeden ranny bojownik. Kilka salw - i wróg zostaje zatrzymany, bojownicy rzucają się do ataku. Iwan Sidorowicz został ranny, ale nadal strzelał do faszystów. W tej walce zginął, gdy obok broni wybuchła mina. Za osobiste męstwo i odwagę generałowi-majorowi Łazarenko pośmiertnie przyznano tytuł Bohatera Związku Radzieckiego. W 2014 roku niedaleko wioski Chołmy w powiecie czauskim w miejscu jego śmierci został umieszczony znak pamiątkowy. Imię Łazarenko nosi jedna z ulic miasta powiatowego.
Ul. Mamatowa
Sierżant Dmitrij Mamatow wyróżnił się w walce o rozszerzenie przysiółku na prawym brzegu Proni w grudniu 1943 roku. Podczas ataku stłumił ogniem z karabinu kilka punktów ogniowych wroga. Podczas zajęcia trzeciej linii rowów został ranny, ale nie opuścił pola walki. Został ranny po raz drugi, ale nawet po tym kontynuował walkę z wrogiem. Jego kompania odparła tego dnia 10 kontrataków wroga. Dzielny żołnierz Armii Czerwonej walczył, dopóki wrogi pocisk nie pękł w jego pobliżu, śmiertelnie raniąc. W liście nagród czytamy, że od ognia karabinu maszynowego Mamatowa zginęło 40 żołnierzy wroga. 23 lipca 1944 roku pośmiertnie otrzymał tytuł Bohatera Związku Radzieckiego. Pochowany na cmentarzu wojskowym w wiosce Bynowo w powiecie czauskim. Jego imię nosi jedna z ulic miasta.
Ul. Maniewicza
Lew Maniewicz pochodzi z miasta Czausy. Ukończył Akademię Wojskową im. Frunzego, studiował w Akademii Wojskowo-Powietrznej im. Żukowskiego. W Armii Czerwonej od 1918 roku. W wojnie domowej był dowódcą wojskowym pociągu pancernego, komandorem oddziału komunistycznego. Przed II wojną światową Lew Maniewicz w niektórych krajach Europy Zachodniej był znany jako kupiec, właściciel firm handlowych. W rzeczywistości nasz rodak prowadził wywiad. Został aresztowany 12 grudnia 1936 roku i przez włoski specjalny Trybunał skazany na 12 lat więzienia, które odbywał w faszystowskich więzieniach i obozach koncentracyjnych. Walki jednak nie przerwał, stając się w tych miejscach jednym z organizatorów podziemia. Kierował organizacją podziemną w Ebensee w Austrii. Został uwolniony 6 maja 1945 roku przez wojska amerykańskie, a zaledwie trzy dni później zmarł. Lwowi Maniewiczowi pośmiertnie przyznano tytuł Bohatera Związku Radzieckiego. W Czausach jego imieniem nazwana jest ulica, umieszczona jest tablica pamiątkowa, a w jednej z sal muzeum powiatowego można zobaczyć popiersie bohatera autorstwa Zaira Azgura.
Julia GAWRILENKO,
zdjęcia Oleg FOJNICKI,
gazeta "7 dni".