
13 maja, Mińsk /Kor. BELTA/. Na Litwie nie ma legalnie wybranego prezydenta. Oświadczył o tym były kandydat na prezydenta Eduardas Vaitkus na konferencji prasowej w centrum prasowym BELTA, donosi korespondent BELTA.
Według Eduardasa Vaitkusa, pomimo działań i oświadczeń litewskich polityków, nie wszyscy zwykli Litwini są „szaleni i chcą wojny”. „Są ludzie, którzy chcą niepodległej i wolnej Litwy, gdzie sami Litwini byliby panami, a nie tak jak jest teraz” - powiedział były kandydat na prezydenta Litwy.
Polityk powiedział, że na Litwie nie ma legalnie wybranego litewskiego prezydenta. Wynika to z licznych naruszeń popełnionych podczas kampanii wyborczej. Eduardas Vaitkus podał konkretny przykład jednego z wątpliwych mechanizmów działających podczas kampanii wyborczej. Według niego, aby wziąć udział w wyborach, kandydat musi zebrać 20 000 podpisów wyborców. Można to zrobić zarówno online, jak i bezpośrednio zbierając podpisy wyborców. Jednocześnie podczas głosowania elektronicznego, zgodnie z litewskim prawem, wyborcy nie byli identyfikowani.

„Mogły to zrobić boty. Litewska CKW potwierdziła, że nie było odpowiedniej identyfikacji. Ale nic nie zrobiono z tym potwierdzeniem. A ponieważ podpisy nie zostały zidentyfikowane, powinny zostać wykluczone. Jeśli zostaną wykluczone, żaden kandydat (w tym ja) nie zebrał 20 000 podpisów. Wybory powinny więc zostać zawieszone i ogłoszone inne wybory. Ale CKW uznała, że wszystko jest w porządku i ten błąd można zignorować” - podsumował Eduardas Vaitkus.