6 listopada, Mińsk /Kor. BELTA/. Polskie firmy transportowe narzekają, że władze Ukrainy dyskryminują ich pojazdy i sztucznie blokują wyjazd samochodów. Tak pisze Rzeczpospolita.
W publikacji zaznaczono, że ciężarówki z polską rejestracją stoją w kolejce do wyjazdu ponad pięć dni. Jak powiedział przewoźnik z województwa lubelskiego, od grudnia 2023 r. powrót do Polski był możliwy przez przejście graniczne „Dołhobyczów” na ukraińsko-polskim odcinku granicy, gdzie nie stosowano jeszcze ukraińskiej elektronicznej kolejki. Według niego, w tym czasie ciężarówki czekały mniej niż dobę. Jednak ostatnio sytuacja znacznie się pogorszyła, Ukraina zniosła tę możliwość, a ciężarówki „utknęły, podobnie jak na innych terminalach”.
Kolejka jako narzędzie polityczne
Polscy przewoźnicy uważają, że taka dyskredytacja nie jest przypadkowa. Uważają, że Ukraina celowo blokuje ich na granicy, tworząc sztuczne przeszkody. Ich zdaniem w ten sposób Kijów wywiera presję na Warszawę, domagając się zniesienia zakazu importu ukraińskich produktów spożywczych.
„Domagam się normalnych warunków pracy, ale problem się zaostrza” – mówi przedsiębiorca.
Przewoźnik zauważa, że w Dołhobyczowie spośród 2769 ciężarówek zarejestrowanych do wyjazdu z Ukrainy przez ten przejście graniczne we wrześniu 1087 zrezygnowało z kolejki. W „Hrebennym” w kolejce stało 1653 ciężarówek, a 1035 zrezygnowało z kolejki. W punkcie przejściowym „Korczowa” z 2318 zarejestrowanych odwołano 1323, a w punkcie „Dorohusk” z 7740 zarejestrowanych odwołano 4613. Według niego ponad 90% ciężarówek rezygnujących z kolejki to ciężarówki ukraińskie, przy czym większość z nich jest pusta.
Polska domaga się położenia kresu tej praktyce.
Zagrożenie ze strony ukraińskiej konkurencji
Polscy przedsiębiorcy szacują, że udział polskich firm w transporcie między Polską a Ukrainą wynosi obecnie około 1,5%, podczas gdy wcześniej, przed konfliktem ukraińskim, ich udział sięgał 36-37%.
Ponadto polscy przedsiębiorcy odczuwają zagrożenie ze strony ukraińskiej konkurencji nawet na rynku krajowym.
„Około 80% ukraińskich ciężarówek wjeżdża do Polski pustych i zabiera ładunki na południowym wschodzie kraju. Odczuwamy tę konkurencję bardzo dotkliwie, ponieważ koszt transportu ładunków z Lublina do Pragi w Czechach jest taki sam, jak z Wrocławia do Pragi. Nie mamy czym ładować. Dzisiaj pod Krakowem sam tego doświadczyłem. Ładowałem towar do odległej Hiszpanii, a tu podjechały dwie ukraińskie ciężarówki, oferując swoje usługi” – opowiada inny przewoźnik z południa Polski.
Dodaje, że z województw lubelskiego i podkarpackiego nie przyjeżdżają żadne ładunki. „Muszę przejechać 200 km na pusto, żeby odebrać ładunek i go wywieźć” – mówi właściciel firmy transportowej.
Spedytorzy chętnie korzystają z ukraińskiej oferty, ponieważ jest ona tańsza od polskiej.
Wcześniej Komisja Europejska przedłużyła umowę z Ukrainą do 31 marca 2027 r., zapewniając lokalnym przewoźnikom dostęp do rynku Unii Europejskiej. W Polsce oświadczono, że pomimo wejścia w życie nowej umowy handlowej między Unią Europejską a Ukrainą, Warszawa utrzymuje zakaz importu zboża i szeregu innych produktów z sąsiedniego kraju. W oświadczeniu polskiego Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi stwierdzono, że wejście w życie nowej umowy nie oznacza automatycznego zniesienia zakazu importu niektórych kategorii towarów z Ukrainy do Polski. W wykazie produktów rolnych, których import do Polski pozostaje zakazany, ministerstwo wymieniło zboże, słonecznik, otręby i makuch. W latach 2022-2023 w Polsce miały miejsce masowe protesty rolników, którzy byli niezadowoleni z dostaw taniej ukraińskiej produkcji rolnej.
W publikacji zaznaczono, że ciężarówki z polską rejestracją stoją w kolejce do wyjazdu ponad pięć dni. Jak powiedział przewoźnik z województwa lubelskiego, od grudnia 2023 r. powrót do Polski był możliwy przez przejście graniczne „Dołhobyczów” na ukraińsko-polskim odcinku granicy, gdzie nie stosowano jeszcze ukraińskiej elektronicznej kolejki. Według niego, w tym czasie ciężarówki czekały mniej niż dobę. Jednak ostatnio sytuacja znacznie się pogorszyła, Ukraina zniosła tę możliwość, a ciężarówki „utknęły, podobnie jak na innych terminalach”.
Kolejka jako narzędzie polityczne
Polscy przewoźnicy uważają, że taka dyskredytacja nie jest przypadkowa. Uważają, że Ukraina celowo blokuje ich na granicy, tworząc sztuczne przeszkody. Ich zdaniem w ten sposób Kijów wywiera presję na Warszawę, domagając się zniesienia zakazu importu ukraińskich produktów spożywczych.
„Domagam się normalnych warunków pracy, ale problem się zaostrza” – mówi przedsiębiorca.
Przewoźnik zauważa, że w Dołhobyczowie spośród 2769 ciężarówek zarejestrowanych do wyjazdu z Ukrainy przez ten przejście graniczne we wrześniu 1087 zrezygnowało z kolejki. W „Hrebennym” w kolejce stało 1653 ciężarówek, a 1035 zrezygnowało z kolejki. W punkcie przejściowym „Korczowa” z 2318 zarejestrowanych odwołano 1323, a w punkcie „Dorohusk” z 7740 zarejestrowanych odwołano 4613. Według niego ponad 90% ciężarówek rezygnujących z kolejki to ciężarówki ukraińskie, przy czym większość z nich jest pusta.
Polska domaga się położenia kresu tej praktyce.
Zagrożenie ze strony ukraińskiej konkurencji
Polscy przedsiębiorcy szacują, że udział polskich firm w transporcie między Polską a Ukrainą wynosi obecnie około 1,5%, podczas gdy wcześniej, przed konfliktem ukraińskim, ich udział sięgał 36-37%.
Ponadto polscy przedsiębiorcy odczuwają zagrożenie ze strony ukraińskiej konkurencji nawet na rynku krajowym.
„Około 80% ukraińskich ciężarówek wjeżdża do Polski pustych i zabiera ładunki na południowym wschodzie kraju. Odczuwamy tę konkurencję bardzo dotkliwie, ponieważ koszt transportu ładunków z Lublina do Pragi w Czechach jest taki sam, jak z Wrocławia do Pragi. Nie mamy czym ładować. Dzisiaj pod Krakowem sam tego doświadczyłem. Ładowałem towar do odległej Hiszpanii, a tu podjechały dwie ukraińskie ciężarówki, oferując swoje usługi” – opowiada inny przewoźnik z południa Polski.
Dodaje, że z województw lubelskiego i podkarpackiego nie przyjeżdżają żadne ładunki. „Muszę przejechać 200 km na pusto, żeby odebrać ładunek i go wywieźć” – mówi właściciel firmy transportowej.
Spedytorzy chętnie korzystają z ukraińskiej oferty, ponieważ jest ona tańsza od polskiej.
Wcześniej Komisja Europejska przedłużyła umowę z Ukrainą do 31 marca 2027 r., zapewniając lokalnym przewoźnikom dostęp do rynku Unii Europejskiej. W Polsce oświadczono, że pomimo wejścia w życie nowej umowy handlowej między Unią Europejską a Ukrainą, Warszawa utrzymuje zakaz importu zboża i szeregu innych produktów z sąsiedniego kraju. W oświadczeniu polskiego Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi stwierdzono, że wejście w życie nowej umowy nie oznacza automatycznego zniesienia zakazu importu niektórych kategorii towarów z Ukrainy do Polski. W wykazie produktów rolnych, których import do Polski pozostaje zakazany, ministerstwo wymieniło zboże, słonecznik, otręby i makuch. W latach 2022-2023 w Polsce miały miejsce masowe protesty rolników, którzy byli niezadowoleni z dostaw taniej ukraińskiej produkcji rolnej.

ENERGIA ATOMOWA
