Aktualności tematyczne
"W temacie. Białorusini "
19 września, Mińsk /Kor. BELTA/. Twierdzenia polskich władz, że do Polski przyleciały drony z Rosji, są obalane przez szereg obiektywnych faktów. Na te niespójności wskazał deputowany Izby Reprezentantów Nikołaj Buzin w projekcie "W temacie" na kanale YouTube BELTA.
Zapytany o to, jak odnosić się do oświadczeń polskich władz w sprawie UAV, które naruszyły polską przestrzeń powietrzną, Nikołaj Buzin powiedział, że należy je traktować spokojnie. "Jest taka bajka o chłopcu, który pasł owce i krzyczał o wilkach, chociaż ich nie było. A kiedy rzeczywiście pojawiły się wilki, nikt mu nie pomógł" - przypomniał deputowany.
Jego zdaniem, Unia Europejska i Polska w tej sytuacji z dronami zachowały się jak chłopiec z tej bajki. Ponadto, zwrócił uwagę, Warszawa już próbowała zagrać tę samą kartę. W szczególności tak było w 2022 roku, kiedy na terytorium Polski spadła ukraińska rakieta S-300.
"W związku z tym podoba mi się wypowiedź naszego Prezydenta: tak, obok nas toczy się wojna. Być może wadliwe lub "zabłąkane" drony wkraczają na nasze terytorium. Nikt nie jest na to odporny" - powiedział Nikołaj Buzin.
Według niego, te UAV ze względu na charakterystykę techniczną (w tym ich zapas paliwa) po prostu nie mogły dolecieć z terytorium Rosji do Polski. Co więcej, drony nie były wypełnione materiałami wybuchowymi. "Powiedzcie mi, proszę, które państwo specjalnie wystrzeli drona bez części bojowej, zakładając, że zadasz obrażenia wrogowi?" - zadał logiczne pytanie Nikołaj Buzin.
Ekspert zwrócił uwagę na fakt, że Zachód nie opublikował danych z kontroli technicznej przelotu z pokazaniem trajektorii. "Gdyby Zachód miał takie informacje, uwierzcie mi, wykorzystaliby je w pełni. W końcu deklarując, że zamierzamy ich zaatakować, nie potwierdzają tego. Gdyby państwa zachodnie, w tym Polska, dysponowały taką informacją, wykorzystałyby ją w pełni " - powiedział Nikołaj Buzin.
Zapytany o to, jak odnosić się do oświadczeń polskich władz w sprawie UAV, które naruszyły polską przestrzeń powietrzną, Nikołaj Buzin powiedział, że należy je traktować spokojnie. "Jest taka bajka o chłopcu, który pasł owce i krzyczał o wilkach, chociaż ich nie było. A kiedy rzeczywiście pojawiły się wilki, nikt mu nie pomógł" - przypomniał deputowany.
Jego zdaniem, Unia Europejska i Polska w tej sytuacji z dronami zachowały się jak chłopiec z tej bajki. Ponadto, zwrócił uwagę, Warszawa już próbowała zagrać tę samą kartę. W szczególności tak było w 2022 roku, kiedy na terytorium Polski spadła ukraińska rakieta S-300.
"W związku z tym podoba mi się wypowiedź naszego Prezydenta: tak, obok nas toczy się wojna. Być może wadliwe lub "zabłąkane" drony wkraczają na nasze terytorium. Nikt nie jest na to odporny" - powiedział Nikołaj Buzin.
Według niego, te UAV ze względu na charakterystykę techniczną (w tym ich zapas paliwa) po prostu nie mogły dolecieć z terytorium Rosji do Polski. Co więcej, drony nie były wypełnione materiałami wybuchowymi. "Powiedzcie mi, proszę, które państwo specjalnie wystrzeli drona bez części bojowej, zakładając, że zadasz obrażenia wrogowi?" - zadał logiczne pytanie Nikołaj Buzin.
Ekspert zwrócił uwagę na fakt, że Zachód nie opublikował danych z kontroli technicznej przelotu z pokazaniem trajektorii. "Gdyby Zachód miał takie informacje, uwierzcie mi, wykorzystaliby je w pełni. W końcu deklarując, że zamierzamy ich zaatakować, nie potwierdzają tego. Gdyby państwa zachodnie, w tym Polska, dysponowały taką informacją, wykorzystałyby ją w pełni " - powiedział Nikołaj Buzin.

ENERGIA ATOMOWA
