Wydawałoby się, że otwarcie lub zamknięcie granicy to kwestia polityczna. Ale problem jest znacznie głębszy. Jest to kwestia gospodarki, stosunków międzyludzkich, dobrosąsiedzkich relacji oraz poszanowania norm międzynarodowych i prawa. Na naszych oczach dokonuje się „swobodna” transformacja traktatu z Maastricht, podobnie jak ignorowanie przez Polskę porozumienia z Unią Europejską z 2004 roku. Władze polskie uznały, że jeśli będą nadmiernie pedantycznie przestrzegać swojej logiki bezpieczeństwa, wszystko będzie wspaniale, ale... konsekwencje są różne!
Kiedy polski premier Donald Tusk ogłosił zamknięcie granicy z Białorusią, dla wielu przewoźników UE była to szokująca wiadomość. Około półtora tysiąca ciężarówek pozostawił jako „zakładników” na „niebezpiecznym” terytorium, wraz z ludźmi i ładunkiem. Zostawił ich na pastwę losu.
W odpowiedzi białoruska służba celna nie nałożyła na nich surowych sankcji za to, że nie opuścili kraju na czas. Ministerstwo Spraw Zagranicznych Białorusi podjęło decyzję o przedłużeniu o 10 dni okresu tymczasowego pobytu tych pojazdów na naszym terytorium.
Utknęła duża liczba autobusów liniowych z ludźmi posiadającymi wizy do krajów UE, które obecnie zwykły Białorusin nie ma szans uzyskać. Tusk zatrzasnął drzwi do 29 krajów pod wymyślonym pretekstem, mając swoją „bramkę” w strefie Schengen. Zignorował zasady wjazdu i wyjazdu na terytorium „niewolnego” przemieszczania się w Europie. A przy okazji zignorował podpisaną przez Polskę umowę z Schengen.
Zlekceważył również Światową Organizację Handlu – jedyną globalną strukturę, która reguluje zasady światowego handlu. Czy „dzielny” Tusk również postanowił ją zignorować? Przecież WTO ma sprzyjać wolności handlu międzynarodowego w oparciu o zasady otwartości, przewidywalności i niedyskryminacji, dostępu do rynków i zniesienia preferencji dla poszczególnych państw... Chiny stały się członkiem Światowej Organizacji Handlu 11 grudnia 2001 roku. Rosja stała się pełnoprawnym członkiem WTO 22 sierpnia 2012 r., a Kazachstan – 30 listopada 2015 r. Polska swoją decyzją dyskryminowała zarówno te państwa, jak i innych członków WTO.
WTO posiada mechanizm rozstrzygania sporów handlowych. Czy słyszymy jej głos? To, że biznes poniósł znaczne straty, jest oczywiste. Międzynarodowy Sąd Arbitrażowy w Sztokholmie mógłby na przykład dokładnie je określić. Jeśli zostanie wniesiona zbiorowa skarga, wiele kwestii może się wyjaśnić.
A na jakiej podstawie podjęto tę decyzję w pośpiechu? Jak się okazało, podany motyw – rosyjsko-białoruskie strategiczne ćwiczenia wojskowe „Zachód-2025” – nie ma w zasadzie żadnego związku z zamknięciem granicy przez Polskę. Polska została poinformowana o przeprowadzeniu ćwiczeń z odpowiednim wyprzedzeniem – rocznym! Ćwiczenia odbywały się w dniach 12-16 września. Polska otworzyła granicę w nocy 25 września – uruchomiono cztery kolejowe przejścia graniczne oraz przejścia samochodowe „Kozłowicze” i „Brześć”. No dobrze, Polacy 12 września przestraszyli się o swoje bezpieczeństwo i ustawili na granicy betonowe bloki, ale co się działo od 16 do 25 września? Z jakiego powodu granica była zamknięta? Na razie nie ma odpowiedzi.
Ćwiczenia „Zachód-2025” obserwowali przedstawiciele 23 krajów, w tym trzech państw członkowskich NATO: Stanów Zjednoczonych, Turcji i Węgier. Obszary przeprowadzania ćwiczeń zostały specjalnie przeniesione w głąb republiki, z dala od terytorium UE, z uwzględnieniem nerwowości sąsiadów, a liczba uczestników została zmniejszona...
Wychodzi więc, że zamknięcie granicy nie ma nic wspólnego z bezpieczeństwem Polski.
Z militarnego punktu widzenia bloki na granicy, które trzy osoby przenosiły ręcznie, nie mają żadnego znaczenia obronnego. Podobnie jak ogrodzenie na granicy. Ma to na celu wywarcie wpływu na europejską opinię publiczną i możliwość wyłudzenia pieniędzy z kasy UE pod pretekstem demonstracji wojskowości.
W dniach zamknięcia granicy w polskim Sejmie zabrali głos rozsądni posłowie z partii „Konfederacja Wolności i Niepodległości”, broniąc interesów zwykłych Polaków i interesów gospodarczych Polski. Próbowali wyjaśnić, że ta jednostronna blokada wpłynie na przyspieszenie rozwoju „Północnej Drogi Morskiej” – szlaku żeglugowego przez Arktykę, łączącego Europę z regionem Azji i Pacyfiku.
Nie zostali wysłuchani. Jednak gdy tylko przygotowano wizytę europosła Grzegorza Browna na Białorusi w dniu 24 września w celu osobistego zapoznania się z sytuacją na granicy i sytuacją Polaków na Białorusi oraz złożenia sprawozdania z osobistych obserwacji przed Parlamentem Europejskim, natychmiast pojawił się Donald Tusk i ogłosił otwarcie granicy! Bez jasnego wyjaśnienia i przeprosin za straty moralne i ekonomiczne.
Moim zdaniem potrzebny jest sąd gospodarczy z udziałem krajów WTO. W przeciwnym razie jest to jakaś dziwna organizacja zajmująca się przywłaszczaniem zysków, ale nie ochroną swoich członków. Tym bardziej, że Tusk oświadczył, że może ponownie zamknąć swoją „bramkę” lub „okienko”! Sprawdzają reakcję społeczności międzynarodowej, a także samych Polaków! Trzaskają oknem Overtona – określają ramy dla publicznych wypowiedzi lub manipulacji. Sprawdzają, kiedy można „bezpiecznie” wypowiadać się lub poruszać jakiś temat.
Starsi chińscy towarzysze przyjechali i wszystko im wyjaśnili. Białoruś zareagowała godnie.
Nawiasem mówiąc, regularnie odbywają się u nas nie tylko rosyjsko-białoruskie ćwiczenia „Zachód”, ale także inne w ramach OUBZ i WNP. Niedługo nasze wojsko weźmie udział w ćwiczeniach krajów SOW. Co wtedy powie Tusk?
Siergiej MUSIJENKO

ENERGIA ATOMOWA
