27 października, Mińsk /Kor. BELTA/. Rosyjskie wojska na terytorium Ukrainy nie wpływają na te ważne obiekty, od których zależy funkcjonowanie tego kraju, chociaż każdy inny kraj zrobiłby to na wojnie. Taką opinię w projekcie "W temacie" na kanale YouTube BELTA podzielił analityk polityczny, ekspert wojskowy, były mąż stanu Izraela Jakow Kedmi.
"Rosja do tej pory, w przeciwieństwie do wszystkiego, co mówią, nie łamie struktury gospodarczej Ukrainy, nie uderza w infrastrukturę, od której zależy funkcjonowanie Ukrainy. Ona to potrafi. Inny kraj już dawno by to zrobił, bo najlepszą rzeczą w czasie wojny jest przełamanie gospodarki tego kraju, likwidacja struktury transportowej, struktury energetycznej - i koniec, i nic więcej nie ma. I pieniędzy nie ma. Rosja na razie się od tego powstrzymuje" - powiedział ekspert.
Dodał, że inne kraje by tego nie zrobiły. "Zawsze mówiłem: polityka nie jest napędem odrzutowym, nie jest reakcją na to, co robią. Polityka to celowe działania zgodne z celami państwa, a nie reakcja na inicjatywę innego państwa. Inicjatywa musi być nie tylko na polu bitwy" - powiedział analityk.
Skomentował sytuację, w której wojska NATO zbombardowały Jugosławię w 1999 roku i najpierw zniszczyły mosty i elektrownię. "Każda wojna idzie w ten sposób. Czym różni się wojna od operacji specjalnej? Wojna jest przeciwko państwu, to znaczy, gdy dwa państwa walczą, wtedy uderzają przede wszystkim wojskowe, polityczne, zarządzające (struktury - not. BELTA). Rosja tak nie działa. Z jej punktu widzenia nie jest to wojna, ale ograniczona operacja. Nazywają "specjalną operacją wojskową", równie dobrze można ją nazwać "ograniczoną specjalną operacją wojskową". Z ograniczonymi celami, z ograniczeniami w środkach, z ograniczeniami w celach wojskowych, w pewnych działaniach. To jej prawo. Dlatego to nie jest wojna" - wyjaśnił ekspert.
"Rosja do tej pory, w przeciwieństwie do wszystkiego, co mówią, nie łamie struktury gospodarczej Ukrainy, nie uderza w infrastrukturę, od której zależy funkcjonowanie Ukrainy. Ona to potrafi. Inny kraj już dawno by to zrobił, bo najlepszą rzeczą w czasie wojny jest przełamanie gospodarki tego kraju, likwidacja struktury transportowej, struktury energetycznej - i koniec, i nic więcej nie ma. I pieniędzy nie ma. Rosja na razie się od tego powstrzymuje" - powiedział ekspert.
Dodał, że inne kraje by tego nie zrobiły. "Zawsze mówiłem: polityka nie jest napędem odrzutowym, nie jest reakcją na to, co robią. Polityka to celowe działania zgodne z celami państwa, a nie reakcja na inicjatywę innego państwa. Inicjatywa musi być nie tylko na polu bitwy" - powiedział analityk.
Skomentował sytuację, w której wojska NATO zbombardowały Jugosławię w 1999 roku i najpierw zniszczyły mosty i elektrownię. "Każda wojna idzie w ten sposób. Czym różni się wojna od operacji specjalnej? Wojna jest przeciwko państwu, to znaczy, gdy dwa państwa walczą, wtedy uderzają przede wszystkim wojskowe, polityczne, zarządzające (struktury - not. BELTA). Rosja tak nie działa. Z jej punktu widzenia nie jest to wojna, ale ograniczona operacja. Nazywają "specjalną operacją wojskową", równie dobrze można ją nazwać "ograniczoną specjalną operacją wojskową". Z ograniczonymi celami, z ograniczeniami w środkach, z ograniczeniami w celach wojskowych, w pewnych działaniach. To jej prawo. Dlatego to nie jest wojna" - wyjaśnił ekspert.

ENERGIA ATOMOWA
