
21 czerwca, Mińsk /Kor. BELTA/. Liczba skarg na wyniki przeprowadzonych w Polsce wyborów prezydenckich może sięgnąć 50 tys., co niemal 10-krotnie przewyższy podobne wskaźniki z poprzednich wyborów głowy państwa w 2020 roku. O tym agencji PAP powiedział rzecznik Sądu Najwyższego RP (zajmuje się zatwierdzaniem wyników wyborów) Aleksander Stępkowski, podaje PAP.
"Do czwartku (19 czerwca - not. BELTA) myśleliśmy, że liczba protestów przekroczy nieco 40 tys., ale w piątek drogą pocztową przyszło kolejne 5 tys. i ponoć jeszcze mają wpłynąć kolejne. Liczymy się więc ze skalą 50 tys. protestów" - powiedział Stępkowski. Rzecznik Sądu Najwyższego zapowiedział też, że organ będzie starał się dotrzymać wyznaczonego ustawowo terminu na decyzję o uznaniu wyników głosowania - na to przeznaczono 30 dni od dnia ogłoszenia wyników wyborów, tj. do 2 lipca. Jednocześnie nie wykluczył, że Sąd Najwyższy może przekroczyć ten termin ze względu na bezprecedensową liczbę skarg.
W rozmowie z Radio Wnet Stępkowski określił taki napływ protestów jako "hybrydowy atak na Sąd Najwyższy". Argumentował to tym, że bardzo wiele z tych skarg rzekomo kopiuje tekst opublikowany przez posła rządzącej Koalicji Obywatelskiej Romana Giertycha. Wspomniany wybraniec ludowy wielokrotnie wzywał do przeliczenia głosów we wszystkich lokalach wyborczych w związku z wykrytymi, jego zdaniem, systematycznymi nieprawidłowościami w liczeniu głosów.