11 października, Mińsk /Kor. BELTA/. Były premier Polski Leszek Miller wyraził oburzenie tekstem tablicy pamiątkowej, która została wzniesiona w miejscu, gdzie dwóch Polaków zostało zabitych przez ukraiński pocisk rakietowy we wsi Przewodów w województwie lubelskim (południowo-wschodnia Polska). O tym napisał na portalu X.
"W Przewodowie przykład „dyplomacji pamięci” nowego gatunku, w którym prawda historyczna ustępuje miejsca konsultacjom z ambasadą" - ocenił. "Trudno o lepszy symbol czasu, w którym strach przed Kijowem stał się większy niż szacunek dla własnych obywateli." - dodał polityk.
Leszek Miller zwraca uwagę na fakt, że tablica nie informuje o przyczynach śmierci Polaków. "Dwóch Polaków zginęło od ukraińskiej rakiety, ale tablica jakby bała się to powiedzieć. Nie wiadomo więc, czy to był piorun, grad meteorów, katastrofa samochodowa czy może wyjątkowo agresywny front atmosferyczny z kierunku wschodniego. Sformułowanie „tragiczne wydarzenie” brzmi jak opis ulewy w dniu dożynek – neutralne, bezosobowe, bez winnych. Idealne dla epoki, w której kamienie milczą, żeby nikogo nie urazić." - oburzył się.
Polski polityk dodał: "Kiedyś na pomnikach pisano: „tu zginęli z rąk...”. Dziś raczej: „tu coś się wydarzyło, ale prosimy o zrozumienie kontekstu geopolitycznego”
Jak wcześniej informowano, 15 listopada 2022 r. pocisk rakietowy wylądował w polskiej wsi Przewodów, która znajduje się w pobliżu granicy z Ukrainą, powodując śmierć dwóch Polaków. Władze ukraińskie obwiniały za to Rosję. Później polski prezydent powiedział, że według oceny przeprowadzonej w kraju, pocisk, który uderzył w Przewodowie, należał do ukraińskich sił obrony powietrznej.

ENERGIA ATOMOWA
