Projekty
Government Bodies
Flag Wtorek, 22 Kwietnia 2025
Wszystkie wiadomości
Wszystkie wiadomości
Prezydent
13 Kwietnia 2025, 19:25

Wywiad dla „Mir”, pojedynek na lodzie, goście z Pakistanu i sobotnie oświadczenia. Wyniki tygodnia Prezydenta

Harmonogram pracy Prezydenta Białorusi jest zawsze bardzo bogaty w wydarzenia. Łukaszenka odbywa spotkania i sesje robocze dotyczące najbardziej aktualnych kwestii rozwoju kraju, regularnie odwiedza regiony, składa wizyty zagraniczne i przyjmuje zagranicznych gości, komunikuje się z dziennikarzami, podpisuje dekrety i ustawy. I nawet jeśli nie ma wydarzeń publicznych, nie oznacza to, że głowa państwa nie pracuje. Jednak nawet podczas odpoczynku, niezależnie od tego, czy jest to trening hokejowy, czy rąbanie drewna, Aleksander Łukaszenka od czasu do czasu znajdzie powód do kolejnego zadania. Jak sam lubi mawiać, we wszystkim trzeba podążać za życiem.

Projekt "Tydzień Prezydenta" jest przeznaczony dla tych, którzy chcą być na bieżąco z głową państwa, aby wiedzieć o najważniejszych wypowiedziach i decyzjach białoruskiego przywódcy. 

Tydzień roboczy szefa państwa rozpoczął się od rozwiązania kwestii kadrowych (może się wydawać, że staje się to już swego rodzaju tradycją, ale to tylko na pierwszy rzut oka) - w poniedziałek Aleksander Łukaszenka podpisał dekret o mianowaniu i odwoływaniu sędziów. Wieczorem Prezydent odbył rozmowę telefoniczną z Władimirem Putinem. Co ciekawe, rozmowa z rosyjskim kolegą odbyła się już po zatrzymaniu przez białoruską straż graniczną największej partii szczególnie niebezpiecznego ładunku - materiałów wybuchowych. Próbowano go przemycić do Rosji dzień wcześniej.  

We wtorek głowa państwa udzielił wywiadu międzypaństwowej kompani telewizyjno-radiowej „Mir”. O tym, co nie znalazło się w ostatecznym materiale, na pewno opowiemy w naszym materiale. Po południu Aleksander Łukaszenka przeprowadził niewielkie, ale znaczące zmiany personalne w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i podpisał dekret o przyznaniu proporca „Za odwagę i wytrwałość podczas Wielkiej Wojny Ojczyźnianej”. Został on przyznany sześciu miastom Białorusi, które są przykładami bohaterstwa i oporu narodowego podczas Wielkiej Wojny Ojczyźnianej - Kobryń, Reczyca, Słonim, Senno, Sławgorod i Smolewicze.  

W środę, 9 kwietnia, szef państwa niespodziewanie przybył na trening klubu hokejowego „Dynama-Mińsk”. Tego samego dnia Aleksander Łukaszenka podpisał najważniejszy dokument - Dyrektywę nr 12 „O realizacji podstaw ideologii państwa białoruskiego”. Dokument ten zatwierdza ramy koncepcyjne ideologii państwa białoruskiego. Ogólnie rzecz biorąc, dyrektywa ma na celu poprawę efektywności pracy ideologicznej, aktualizację ram prawnych regulujących sferę ideologiczną. Był to oczekiwany dokument, przede wszystkim dlatego, że było wiele dyskusji na temat kierunku rozwoju i tego, co należy przyjąć za podstawę pracy w przestrzeni ideologicznej. 

10 kwietnia premier Pakistanu Shahbaz Sharif rozpoczął oficjalną wizytę na Białorusi. Aleksander Łukaszenkа odbył nieformalne spotkanie z ważnym gościem z Islamabadu, ale wcześniej wręczył odznaczenia państwowe pracownikom Komitetu Kontroli Państwowej i zatwierdził projekt umowy międzyrządowej z Pakistanem o readmisji. Główne wydarzenia oficjalnej wizyty miały miejsce w piątek, 11 kwietnia.

Następnego dnia Prezydent wziął udział w tradycyjnym narodowym subbotniku. Głowa państwa uczestniczył w pracach na placu budowy Muzeum Historii Narodowej i Parku Jedności Ludowej. Podczas subbotnika posadzono tu 80 drzew, które symbolizują 80 rocznicę Zwycięstwa w Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej. Następnie Aleksander Łukaszenka rozmawiał z dziennikarzami - jak zwykle wyczerpująco i szczerze. Skomentował głośne wydarzenia ostatnich dni i udzielił kilku ważnych rad nie tylko Białorusinom, ale także swoim sąsiadom. 

Nawiasem mówiąc, 12 kwietnia Białoruś obchodziła Dzień Kosmonautyki. Gratulując swoim rodakom tego święta, Prezydent przypomniał, że kraj buduje nowe satelity, najnowocześniejszy sprzęt, szkoli własne kadry, co potwierdza wizerunek Białorusi jako kraju zaawansowanych technologii. „Jestem przekonany, że przemysł kosmiczny będzie nadal stopniowo się rozwijał, będąc siłą napędową gospodarki narodowej” - podkreślił Aleksander Łukaszenka.  

W niedzielę głowa państwa skierował kilka kolejnych depesz gratulacyjnych. Aleksander Łukaszenka pogratulował wiernym wyznania żydowskiego z okazji święta Pesach i zwrócił się do żołnierzy i weteranów wojsk obrony powietrznej z okazji ich święta zawodowego. „Wojska obrony powietrznej Republiki Białoruś są niezawodną tarczą Ojczyzny, gwarancją pokojowej przyszłości kraju, a każdy z was jest przykładem wierności obowiązkom i przysiędze. Jestem przekonany, że tak będzie nadal” - powiedział białoruski przywódca.

ROZMOWA MIĘDZY DWOMA PRZYWÓDCAMI. O czym rozmawiali Łukaszenka i Putin podczas rozmowy telefonicznej

Rozmowa telefoniczna między prezydentami Białorusi i Rosji odbyła się wieczorem 7 kwietnia. Według służby prasowej szefa białoruskiego państwa, Władimir Putin zadzwonił do Aleksandra Łukaszenki i podziękował za zatrzymanie największej partii szczególnie niebezpiecznego ładunku - materiałów wybuchowych. Ładunek próbowano przemycić do Rosji dzień wcześniej. Próba została zatrzymana przez białoruskie służby celne. Ustalono, że jest to silna substancja wybuchowa, której niewielka ilość może prowadzić do poważnych konsekwencji. 

Prezydent Rosji poprosił, o przekazanie jak największych podziękowań specjalistom i ekspertom, którzy odkryli i zidentyfikowali niebezpieczny ładunek. 

Ponadto szefowie państw omówili nadchodzące spotkania, w tym jedno w Wołgogradzie pod koniec kwietnia, postanawiając szczegółowo omówić bieżące kwestie współpracy i ogólnie wymienić poglądy na wiele tematów.

W rozmowie Aleksander Łukaszenkа i Władimir Putin omówili również zbliżające się białorusko-rosyjskie ćwiczenia „Zachód-2025” i krótko poruszyli sytuację w strefie specjalnej operacji wojskowej.  
Służba prasowa Kremla lakonicznie skomentowała rozmowę telefoniczną między dwoma przywódcami. „Głowy państw omówiły bieżące kwestie interakcji między dwoma krajami. Poruszono również temat współpracy służb specjalnych Rosji i Białorusi w walce z terroryzmem” - poinformowała służba prasowa Prezydenta Rosji.

Wywiad dla „Mir”: Co Łukaszenka myśli o przyszłości EUG i BRICS?

Wywiad głowy państwa z międzypaństwową kompanią telewizyjno-radiową „Mir” rozpoczął się od krótkiej rozmowy. W roli prowadzącego wywiad wystąpił Radik Batyrszin, prezes Międzypaństwowej Telewizji i Radia „Mir”. Podczas gdy operatorzy i dźwiękowcy ustawiali sprzęt, Aleksander Łukaszenka i Radik Batyrszin mieli czas, aby porozmawiać o swoim hobby - fotografowaniu w młodości. 

Pracowałem również w laboratorium fotograficznym - jako kierownik, kiedy studiowałem na uniwersytecie - powiedział Prezydent. - Byłem również redaktorem naczelnym naszej gazety uniwersyteckiej. A nasz kurator był filologiem. Ja jestem historykiem, a on filologiem. Dlatego widzicie, jak to wszystko było, kiedy byłem młody. Ale nie uczyłem się specjalnie o aparatach, fotografii i tak dalej. Uczyłem się wszystkiego na bieżąco. I niezależnie od tego, jakie aparaty zakupił uniwersytet, takie właśnie mieliśmy. Ale w tamtym czasie lustrzanki były na topie”. 

W rozmowie poruszono szeroki zakres tematów, w tym współpracę międzypaństwową w takich stowarzyszeniach jak WNP, EUG i BRICS, współpracę handlową i gospodarczą w poszczególnych krajach i na arenie międzynarodowej, zapewnienie bezpieczeństwa w regionie i poprawę dobrobytu obywateli. Szczególną uwagę zwrócono na 80. rocznicę Zwycięstwa w Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej i potrzebę zachowania pamięci historycznej.

Co się dzieje z zachodnią demokracją

Podczas wywiadu Aleksander Łukaszenka zauważył, że regularnie ogląda kanał telewizyjny "Mir", ponieważ jest zainteresowany tym, co dzieje się w przestrzeni postradzieckiej. Ponadto, według Prezydenta, dziennikarze tej kompanii telewizyjno-radiowej obiektywnie relacjonują wydarzenia w innych krajach - bezstronnie stwierdzają fakty.

"Podoba mi się to. Tego zresztą dzisiaj brakuje. Brakuje tego na całym świecie. I bez względu na to, jak bardzo się wychwalają, Amerykanie, Francuzi i inni, nie są tylko propagandystami - to coś więcej niż propaganda. To nie demokracja, to totalitaryzm. Ale przedstawiali się nam inaczej" - powiedział szef państwa.

Aleksander Łukaszenka wspomniał o sytuacji z przywódczynią francuskiej partii Zjednoczenia Narodowego Marine Le Pen, która została uznana za winną nadużycia funduszy Unii Europejskiej, a także o procesie szefowej autonomii Gagauzów w Mołdawii, Eugenii Gutsul (jest ona oskarżona o nieprawidłowości w finansowaniu opozycyjnej partii ”Szor", uznanej przez władze Mołdawii za nielegalną i zlikwidowaną). Wielu uważa, że obie sprawy są motywowane politycznie.
Szef państwa został poproszony o skomentowanie swoich wcześniejszych słów, że na Białorusi jest więcej demokracji niż w krajach, które nazywają się jej standardem. Aleksander Łukaszenka zauważył, że podczas swojej działalności politycznej musiał obserwować „całą ich demokrację”. „Ich demokracja była tak głęboko ukryta, że czasami jej nie zauważaliśmy: pod listwą przypodłogową, pod miotłą i gdzieś w kącie - powiedział Prezydent w przenośni. - Zwykle byli tacy demokratyczni w mediach. A tu się pokazali".

To „pokazali się” odnosi się do licznych przykładów niedemokratycznych decyzji i działań w krajach zachodnich, które nazywają siebie bastionami demokracji. Aleksander Łukaszenka przytoczył tylko kilka najistotniejszych przykładów. Wśród nich jest sytuacja Marine Le Pen we Francji czy Calina Georgescu w Rumunii. Próby odsunięcia tych polityków od walki o władzę prowadzą donikąd, uważa Prezydent, ponieważ po nich pojawią się inni pretendenci. "Pojawią się nowi. Dlatego nie uda się udusić ludzi i ich liderów - powiedział szef państwa. - Ale nawet nie o to chodzi. Chodzi o to, dlaczego ich dusicie?".

Rozwijając temat, Prezydent przypomniał, że w 2020 r. Zachód oskarżał Białoruś o niedemokratyczność z powodu oskarżeń przeciwko bankierowi Wiktorowi Babarikowi, choć w rzeczywistości były one wniesione na całkowicie legalnych podstawach. „Patrzcie, jak oni nas ”zbombardowali"!..... I co teraz?" - pytał retorycznie szef państwa.

"W każdym kraju jest to przerażające. To straszna rzecz. Nie było tam żadnej demokracji. A to, co było, starannie ukryli pod suknem. Ukryli ją pod listwą przypodłogową, a my pomyśleliśmy: "Ach, co za demokracja. Zróbmy to jeszcze raz". Zrobiliśmy to z Rosjanami jeszcze raz. Oni (zachodni partnerzy - not. BELTA) przyszli do nas z propozycjami gospodarczymi, inwestycjami, otworzyli przedsiębiorstwa, gdzieś je sprywatyzowali (nie u nas, głównie w Rosji). A potem, jak tylko dostali zgodę, wszyscy uciekli. Dzięki Bogu, że uciekli. Niczego ze sobą nie zabrali. Byliśmy na tyle sprytni, by zachować wszystko, co opracowali nasi ludzie i ich specjaliści. To podstawa naszej substytucji importu i konkurencyjności" - podkreślił białoruski lider.

„To jest ich ”demokracja". A jak oni przeprowadzają wybory? Weźmy na przykład Stany Zjednoczone Ameryki, ostatnie wybory (2020 - przyp. BELTA), kiedy biedny Trump został „zbombardowany”, „zmiażdżony”, prawie wsadzony do więzienia. Ludzie głosowali korespondencyjnie, a potem znajdowali karty do głosowania pod płotem lub gdzieś na śmietniku. W końcu Biden został prezydentem" - powiedział Aleksander Łukaszenkа. - Więc ciągali go (Trumpa po wyborach w 2020 r. - przyp. BELTA) po sądach, a potem strzelali do niego... Czy to jest demokracja? Tak wygląda ich demokracja".

Szef państwa zaznaczył, że wybory prezydenckie na Białorusi w 2025 r. przebiegły spokojnie i pokojowo, co potwierdzili liczni obserwatorzy, w tym międzynarodowi. Jednak nadal nie było pozytywnej reakcji ze strony Zachodu. Zamiast tego ponownie pojawiły się oskarżenia o rzekomy brak demokracji na Białorusi.

Jak zachować pamięć o Wielkim Zwycięstwie

25 marca, obejmując urząd prezydenta, Aleksander Łukaszenka podkreślił, że składanie przysięgi państwu i narodowi białoruskiemu w roku 80. rocznicy Wielkiego Zwycięstwa to ogromna odpowiedzialność. W związku z tym zapytano go, co Wielkie Zwycięstwo oznacza dla niego osobiście.

"Za dużo dziś mówimy o naszym Zwycięstwie, o bohaterstwie naszego narodu, o ludobójstwie przeciwko narodowi radzieckiemu, przeciwko naszemu narodowi. To wszystko prawidlowo, to prawda, ale jak uduchowione, jak zmysłowe zwykle to robimy? W końcu minęło już 80 lat - jednostki pozostali z tych, którzy przeżyli to wszystko, będąc dziećmi lub dorosłymi. Tych, którzy walczyli, już praktycznie nie ma" - powiedział Aleksander Łukaszenka.

"Ale nadal jestem człowiekiem radzieckim. Widziałem wielu tych, którzy walczyli, tych, którzy cierpieli tę katastrofę, przeżyli. Mam to głęboko wewnątrz. To pełne przekonanie. Dlatego nie mówię tylko, że "oto bohaterstwo, Zwycięstwo" i tak dalej. Dla mnie to rzeczy uduchowione. I w czasach, gdy zostało już bardzo niewielu ludzi, musimy, przepraszam, nie bredzić co ślina na język przyniesie, ale czuć, co to jest, aby przekazać naszej młodzieży, choćby do następnego pokolenia, że to Zwycięstwo było, że trzeba być z niego dumnym. A odpowiedzialność polega również na tym, że Białoruś, jak żadna inna republika, była narażona na atak nazizmu. Została całkowicie zmieciona z powierzchni Ziemi. Na szczęście Białorusini są cierpliwi, wiedzą, jak pracować, doświadczać trudności, ukrywać się w lesie i tak dalej. Więc zostali. Uważaliśmy, że co czwarta osoba zginęła. Nic takiego: co trzeci zginął, wiemy to na pewno. Obawiam się, żeby jeszcze więcej nie było" - powiedział Prezydent.

Powiedział, że Prokuratura Generalna prowadzi śledztwo w sprawie ludobójstwa ludności Białorusi w czasach Wielkiej Wojny Ojczyźnianej i okresie powojennym. Dzięki tej pracy udało się m.in. uzyskać informacje o nowych miejscowościach, które zostały zniszczone przez niemiecko-faszystowskich okupantów wraz z ich mieszkańcami.

"Kiedy te liczby były ogłaszane ("co czwarty") po wojnie, kierownictwo kraju i inni zdawali sobie sprawę, że jest w tym także jakaś ich wina. Dlatego nie próbowali tego wszystkiego pokazać: oto tyle zginęło. Rozumiem ich. Nie krytykuję ich i tak dalej. To ludzie, którzy przeszli przez piekło. Chcieli, żeby zginęło mniej ludzi. A przecież zginęło wielu. I żadnych 25 ani 27 milionów - ponad 30 milionów ludzi radzieckich zginęło w tej strasznej wojnie. Mniej więcej tyle zginęło zarówno Chińczyków, jak i innych, którzy walczyli przeciwko japońskiemu militaryzmowi. Ale i naszych tam ludzi sporo zginęło - podkreślił Aleksander Łukaszenka. - Największą odpowiedzialnością jest odwoływanie się do tego, co było, i uczynienie tego naszym dobrem, swoim dobrem. Nie walczyłem wtedy, ale mimo to jest to moje Zwycięstwo. To Zwycięstwo pokolenia ludzi, którzy mieszkali w Związku Radzieckim i na Białorusi. A jeśli o tym mówisz, musisz ponosić za to największą odpowiedzialność".

Czy można ukraść pamięć o Wielkim Zwycięstwie

A jaka jest obecnie polityka w Niemczech dotycząca II wojny światowej? Według Aleksandra Łukaszenki, temat ten został już zapomniany.

"Teraz wszystko zostało zapomniane (w Niemczech - not. BELTA). Strach odszedł wraz z pokoleniem, które przyszło tu walczyć. Naoczni świadkowie zniknęli, pojawiło się nowe pokolenie. I mają politykę narzuconą przez państwa, które znajdują się jeszcze dalej na zachód. Ci sami Brytyjczycy, Stany Zjednoczone Ameryki. I Niemcy poddali się, delikatnie mówiąc. Zapomnieli o wszystkim, co się wydarzyło. Ale czasami im się wymyka: "Nie, nie, nie, na Wschodzie nie ma dla nas miejsca, nie powinniśmy tam walczyć. Nie, nie, nie pójdziemy do Rosjan". Więc oni, ich wnuki wciąż mają trochę pamięci. Ale to jest, wiecie, krzyk samotnego człowieka na pustyni. Nic więcej" - powiedział białoruski przywódca.

Jednocześnie, zauważył Prezydent, podobnie postępują kraje bałtyckie, Polska. "Położyliśmy tam setki tysięcy naszych ludzi, 600 tysięcy w samej Polsce - wszystko jest zapomniane. Ale to nie jest zapomniane. To jest ich polityka. My nie zapomnieliśmy, bo nie chcieliśmy zapomnieć, a oni chcieli zapomnieć. I zapomnieli. Dobrą rzeczą jest to, że dzięki gospodarce ludzie zaczynają zdawać sobie sprawę z wartości tego wschodniego kierunku. Myślę, że minie trochę czasu i zdadzą sobie z tego wszyscy sprawę. Ostatnią rzeczą, na którą musimy zwrócić uwagę, jest to. Musimy zająć się naszymi własnymi kwestiami, naszymi własnymi sprawami" - jest przekonany głowa państwa.
Dziennikarz podczas wywiadu poprosił Prezydenta o komentarz do jednego z jego wcześniejszych cytatów. "Można ukraść pamięć, ale nie prawdę" - powiedział Aleksander Łukaszenka na szczycie WNP w Moskwie, prezentując przemówienie przywódców Wspólnoty z okazji 80. rocznicy Zwycięstwa.

Głowa państwa wyjaśnił, że pamięć można zamazać, zniszczyć lub obrócić w dowolnym kierunku. Ale ponieważ prawda jest żywym faktem, nie ma od niej ucieczki. "Więc jak można ukraść prawdę? Tak, można próbować ją zniekształcić, ale to bardzo trudne. To tylko na chwilę można zniekształcić, aby zadowolić jakąś modę. Ale prędzej czy później czas stawia wszystko na swoim miejscu. Dlatego prawdy, ponieważ jest oparta na faktach, nie da się ukraść" - podkreślił Prezydent.

Przypomniał o faktach ludobójstwa narodu białoruskiego w latach Wielkiej Wojny Ojczyźnianej. "Już wątpię, że są miejsca, gdzie nie ma tych grobów. Odkopaliśmy ten grób - zobaczcie, ilu tam jest zabitych. To jest prawda o tamtych czasach, jak można ją ukraść? Nie ukradniecie jej: jest oparta na konkretnych faktach, na konkretnej, a nie zniekształconej historii" - dodał Aleksander Łukaszenka.

Dlaczego Niemcy i Polska zapominają o lekcjach wojny

„Teraz wszystko zostało zapomniane (w Niemczech - przyp. BELTA). Strach odszedł wraz z pokoleniem, które przyszło do nas walczyć. Naoczni świadkowie zniknęli, pojawiło się nowe pokolenie. I mają politykę narzuconą przez państwa, które znajdują się jeszcze dalej na zachód. Ci sami Brytyjczycy, Stany Zjednoczone Ameryki. A Niemcy popłynęli, delikatnie mówiąc. Zapomnieli o wszystkim, co się wydarzyło. Ale czasami im się wymyka: „Nie, nie, nie. Na Wschodzie nie ma dla nas miejsca, nie powinniśmy tam walczyć. Nie, nie, nie pójdziemy do Rosjan”, czyli oni, ich wnuki mają jeszcze jakąś pamięć. Ale to jest, wiecie, krzyk samotnego człowieka na pustyni. Nie więcej” - powiedział białoruski przywódca. 

Jednocześnie, zauważył Prezydent, kraje bałtyckie i Polska robią to samo. „Położyliśmy tam setki tysięcy naszych ludzi, 600 tysięcy w samej Polsce - wszystko jest zapomniane. Ale to nie jest zapomniane. To jest ich polityka. My nie zapomnieliśmy, bo nie chcieliśmy zapomnieć, a oni chcieli zapomnieć. I zapominają. Dobrą rzeczą jest to, że dzięki gospodarce ludzie zaczynają zdawać sobie sprawę z wartości tego wschodniego kierunku. Myślę, że minie trochę czasu i zdadzą sobie z tego sprawę. To ostatnia rzecz, na którą musimy zwrócić uwagę. Musimy zająć się własnymi sprawami, własnymi interesami” - jest przekonany szef państwa.

Co się dzieje z białoruską gospodarką

Szczególną uwagę podczas wywiadu poświęcono problematyce gospodarczej, a w szczególności tematowi rozwoju białoruskiej gospodarki.

Tempo wzrostu gospodarki Białorusi w 2024 roku wyniosło około 4%. Odpowiadając na pytanie, czy uda się utrzymać taką dynamikę w tym roku, Aleksander Łukaszenka wyraził opinię: "Tak, gdzieś w pobliżu będzie tempo wzrostu". Jednocześnie zwrócił uwagę, że ciągłe zwiększanie tempa do obecnych wysokich wskaźników jest dość trudne: "Cały czas baza rośnie, do której liczymy procent".

"Łatwiej jest przyrastać do zera niż do 90%, więc naturalnie 4,5% lub 5% (tempo wzrostu gospodarczego - not. BELTA) ani u nas, ani u Rosji ciągle nie może być - podkreślił Prezydent. - Ale to nie jest straszne, ponieważ ten procent lub dwa, o które będziemy wzrastać w latach 2027-2030, będzie ważniejszy niż dzisiejsze trzy, cztery lub pięć procent. Dlatego nie ma potrzeby mieć nadziei, że cały czas będziemy rosnąć o 5%".

Ponadto Aleksander Łukaszenka zauważył, że wzrost białoruskiej gospodarki w 2024 roku był większy niż w Niemczech. "I możemy o tym mówić, ponieważ nie mieliśmy zera. Mieliśmy bardzo wysoką bazę gospodarki i dodać 4% - to bardzo, bardzo trudne" - podkreślił szef państwa.

Zdaniem Prezydenta, "trzeba oddać hołd i podziękować" tym zachodnim firmom, które uciekły z Białorusi i Rosji, dzięki czemu wygrali krajowi producenci. "Bardzo ważną dziedziną jest zapewnienie ludzi. I to wszystko, aby zapewnić ludzi, Białoruś ma" - powiedział szef państwa.

Białoruskie przedsiębiorstwa high-tech, takie jak INTEGRAL, również zyskały przewagę. „Tylko Białoruś zachowała podstawy mikroelektroniki, i dziś jesteśmy poszukiwani na naszym głównym rynku, nie tylko na rynku rosyjskim” - kontynuował Prezydent.

Aleksander Łukaszenka podkreślił również: „To znaczy, zachowaliśmy szkołę, zachowaliśmy nasze możliwości, i to dało nam solidny wzrost, w tym gospodarki, przede wszystkim dzięki rosyjskiemu rynkowi. Produkujemy wiele rzeczy dla uzbrojenia obronnego, dla kosmosu, dla elektrowni jądrowej, i w większości dostarczamy nasze zaawansowane technologicznie produkty dla przemysłu technologicznego w Rosji”.

O cłach handlowych Trumpa

Szef państwa został zapytany, czy Białoruś bierze pod uwagę decyzje Prezydenta USA Donalda Trumpa o znacznym zwiększeniu ceł dla wielu krajów przy budowaniu swojej gospodarki. Aleksander Łukaszenka powiedział, że jest zaniepokojony wypowiedziami Prezydenta USA. „Rozmawiałem z Władimirem Władimirowiczem, przedstawiam mu swój punkt widzenia i staram się w jakiś sposób przechylić go na moją stronę w tym względzie, że musimy to (działania Trumpa i to, co dzieje się w USA - not. BELTA) narazie obserwować” - powiedział białoruski przywódca.

„Czy jesteście przekonani, że stanie się tak, jak powiedział Donald? Już wczoraj powiedział, że jest gotów negocjować z Chinami lub kimś innym, aby zawrzeć umowę w sprawie ceł. Więc oni są gotowi się wycofać - zauważył Prezydent. - Najwyraźniej Donald Trump pomyślał o tym, spojrzał na to i pomyślał: „To trochę surowe. Być może powinniśmy (jeśli to konieczne) najpierw obliczyć, a potem gdzieś się wycofać”. W końcu z gospodarczego punktu widzenia decyzja Trumpa wygląda nielogicznie - powiedział Aleksander Łukaszenka. - Ale z drugiej strony, powinniśmy poczekać. Zobaczymy, co z tego wyniknie".

Gospodarka Stanów Zjednoczonych jest oczywiście jedną z wiodących gospodarek świata i ma znaczący udział w globalnym PKB. Aleksander Łukaszenka jest jednak przekonany, że nie gwarantuje to jej stabilności w warunkach rosnących ceł importowych dla tak wielu krajów. 

W liście Trumpa znalazły się kraje, które mają znaczący udział w globalnym PKB. „Wypowiedzieli wojnę 75 procentom krajów pod względem PKB: Japonii, Unii Europejskiej i tak dalej. „Masz, poradzimy sobie”. Może wy poradzicie, wyprodukujecie swoje produkty, by zapewnić byt 300 milionom ludzi, i dolar zostanie przez was wydrukowany. Ale to jest dzisiaj. A co będzie jutro?” - zasugerował szef państwa, aby się nad tym zastanowić.

Według niego, spokojnie obserwuje to, co się dzieje. „Dlaczego my i Rosja mielibyśmy się martwić? Nałożono już na nas tak wiele ceł i sankcji. I wytrzymaliśmy, przetrwaliśmy” - podkreślił Prezydent. 

Aleksander Łukaszenka jest przekonany, że tak samo należy postępować w przyszłości, zwłaszcza w odniesieniu do propozycji i obietnic składanych przez zachodnich partnerów. „Jeśli pójdziemy tą drogą, nie będziemy wierzyć im na słowo... „Dajecie nam 30 dni ciszy na froncie, dajecie nam to...”. I nic w zamian. O czym możemy rozmawiać? Nie chcemy być po raz kolejny oszukani - wyjaśnił głowa państwa. - Na razie musimy wzmocnić swoje”.

Jak Białoruś i Rosja mogą wyprzedzić Zachód

"Musimy wzmocnić substytucję importu, suwerenność technologiczną i tak dalej. Mamy surowce, mamy technologie. Nawet jeśli nie są to najbardziej zaawansowane technologie (nie najbardziej zaawansowane pod pewnymi względami), ale są" - podkreślił Aleksander Łukaszenka. - Podam przykład: cóż, nie będziemy jeździć Mercedesem przez trzy lub cztery lata, dopóki nie osiągniemy ich obecnego poziomu, a może go wyprzedzimy. Mamy kompetencje i szkoły: Moskwicz, Żiguli i tak dalej. A oni zaczęli robić dobre samochody. Jakoś sobie z tym poradzimy. I możemy kupić te telefony komórkowe, iPady i tak dalej w Chinach. Żyjemy i używamy tych samych telefonów, co oni".

"Mamy więc podstawy: ubieranie się, karmienie ludzi, ochrona siebie, przemieszczenie się, budowanie, sprzątanie ulic i tak dalej - wszystko to mamy. W niektórych kwestiach pozostajemy w tyle. Trzy, cztery, pięć lat - jeśli będziemy podążać tą ścieżką i patrzeć na swój rozwój gospodarczy, dogonimy i przegonimy ich" - powiedział Prezydent.

W sprawie gwarancji bezpieczeństwa

Jednym z tematów rozmowy było bezpieczeństwo. Aliaksander Łukaszenka zwrócił uwagę na fakt, że umowa o gwarancjach bezpieczeństwa w ramach Państwa Związkowego zawarta z Rosją zapewnia Białorusi pełne bezpieczeństwo.

„Nikt nie pójdzie na wojnę z krajem nuklearnym, bez względu na to, jaki on jest. Bez względu na to, jak bardzo ktoś chciałby zmieść Koreę Północną z powierzchni ziemi, to się nie uda. To kraj nuklearny. Jeśli wybuchnie, będzie to wielka sprawa. Tak samo jest z Białorusią. Tak, Polacy, Bałtowie i tak dalej mają własne plany, ale jakoś milczą. Dlaczego? Nie mówię o Niemcach: oni mniej się wygłupiają. Dlaczego się uspokoili? Czytam ich oświadczenia, raportują mi: boją się” - powiedział głowa państwa.

O wspólnych ćwiczeniach wojskowych z Rosją

Aleksander Łukaszenka powiedział, że niedawno rozmawiał z Władimirem Putinem na temat zbliżających się białorusko-rosyjskich ćwiczeń „Zachód-2025”. Odbędą się one w połowie września.

„Podpisałem dyrektywę w sprawie tych ćwiczeń, ponieważ trzeba je zorganizować tutaj i tak dalej. Poligony zostały zidentyfikowane. Pomimo faktu, że jest wojna, specjalna operacja wojskowa, Prezydent Putin i ja zgodziliśmy się, że wojna jest wojną, ale musimy patrzeć w przyszłość i musimy widzieć inne kierunki i możliwe teatry operacji wojskowych, nie daj Boże. Dlatego będziemy przeprowadzać te ćwiczenia. Białoruś powinna odgrywać główną rolę z pewnych powodów. Bo teraz jest duża dywersja wojsk Federacji Rosyjskiej. Nadszedł czas, abyśmy pokazali, że możemy wiele zrobić. Będą tu również obecne wojska rosyjskie. Dlatego zrobimy wszystko, aby chronić naszą wspólną Ojczyznę” - powiedział białoruski przywódca.

„Mamy wspólną Ojczyznę od Brześcia do Władywostoku. Ale w tej Ojczyźnie mamy absolutnie niezależne państwa - suwerenną Białoruś i Federację Rosyjską. Są też ziemie, które mają przyzwoitą niezależność. Takie jak ziemia ufimska, kazańska - Tatarstan i Baszkortostan” - dodał szef państwa.
 
Aleksander Łukaszenka przypomniał, że sytuację zaogniają zachodni sąsiedzi Białorusi - Polska i kraje bałtyckie. Sytuacja zaostrza się również na południu - przy granicy z Ukrainą.

„Nie tylko musimy brać to pod uwagę, ale liczymy się z tym. Dlatego prowadzimy ćwiczenia, które mają wzmocnić nasze zdolności obronne w związku z takim zachowaniem naszych zachodnich sąsiadów” - powiedział Prezydent.

O gospodarczych i militarnych sprzecznościach na świecie

Prezydent został zapytany, czy Białoruś i Rosja w ramach Państwa Związkowego uwzględniają nowe zagrożenia, które pojawiają się w związku z eskalacją konfliktu na Bliskim Wschodzie, możliwością konfliktu z udziałem Iranu i innymi wydarzeniami.
"Iran jest sojusznikiem Rosji. Nie wycofał się, jak mógł, pomagał i pomaga Federacji Rosyjskiej. Ekonomicznie bardzo są powiązane. Weźmy napięcie między USA a Chinami - bardzo poważne, powiedziałbym nawet wybuchowe. Dzięki Chińczykom jakoś udaje się to zatrzymać i utrzymać to napięcie w granicach - zaznaczył Prezydent.  - Dlatego Rosja nie może być na uboczu, a my jesteśmy sojusznikami Rosji. Mamy jedną przestrzeń obronną".

Szef państwa zwrócił uwagę, że Białoruś ma również bliskie stosunki z Iranem i krajami Bliskiego Wschodu.  "Mam bardzo, bardzo dobre stosunki z krajami muzułmańskimi. Traktują mnie z szacunkiem od dawnych czasów" - powiedział.
 
"Bierzemy pod uwagę wszystkie te konflikty. Widzimy, że ta konfliktowość rośnie. I będzie rosnąć, ponieważ jest kontynuacją wojen i kontrowersji dyplomatycznych, politycznych i gospodarczych. Dziś trwa wojna handlowa, gospodarcza. Jasne, że (nie daj Boże, oczywiście) może przerodzić się w konfrontację militarną. Weźcie Huti. Przecież tam główna droga przepływu towarów przez Kanał Sueski. No i proszę bardzo. Zaczęło się od tej walki - wpłynęło na światowy handel. Wszystko jest ze sobą powiązane. Dlatego nie można tego nie brać pod uwagę" - podsumował Aleksander Łukaszenka.

O formule sukcesu białoruskich produktów

Głowa państwa został zapytany, co Białoruś może zaoferować swoim partnerom z EUG i innym krajom w celu poprawy bezpieczeństwa żywnościowego.
Prezydent zwrócił uwagę na fakt, że Białoruś osiągnęła znaczące wyniki w tej dziedzinie i nie tylko w pełni zaopatruje się w produkty spożywcze, ale także dostarcza je w dużych ilościach na eksport - 8,5 mld USD przychodów w walutach obcych do końca 2024 roku. Co więcej, liczba ta nie obejmuje tego, co jest eksportowane prywatnie przez turystów i gości w kraju, a także przez samych obywateli podróżujących za granicę.

Pod tym względem białoruski kierunek był kiedyś szczególnie popularny wśród mieszkańców krajów bałtyckich, w tym Litwy. Jednak władze tego kraju wprowadziły zakaz importu żywności z Białorusi. „Już zakazali - przestraszyli się i zakazali wwozu towarów z Białorusi” - powiedział Aleksander Łukaszenko. Jest przekonany, że we współczesnym świecie niemożliwe jest całkowite zablokowanie dostaw: „Nikt niczego nie zakaże. Znajdą się inne sposoby i środki. Mogą być nieco droższe, a może nie - dostawy tych towarów. Ludzie sami znajdą te sposoby".

Głowa państwa podkreślił, że Białoruś ma doświadczenie i technologie, które umożliwiają wzmocnienie bezpieczeństwa żywnościowego i jest gotowa dzielić się nimi z innymi krajami. 

Prezydent przytoczył przykłady takiej współpracy, w szczególności z Wenezuelą i Zimbabwe.

Innym przykładem jest współpraca Białorusi z Zimbabwe, dzięki której kraj ten zaczął zbierać rekordowe zbiory zbóż, co pozwoliło mu znacznie wzmocnić bezpieczeństwo żywnościowe, czyli, mówiąc prościej, wyżywić ludzi. "Dlaczego? Ponieważ nasi specjaliści przyjechali, pokazali i opowiedzieli, sprzęt został zainstalowany, a ludzie nauczeni. Zaczęli orać ziemię i siać. Mają co najmniej dwa zbiory. I w końcu doczekali się tych zbiorów, co przyczyniło się do tego, że mają chleb" - powiedział Aleksander Łukaszenka. Obecnie Białoruś i Zimbabwe rozszerzają współpracę w dziedzinie opieki zdrowotnej, rozwijane są dostawy krajowej żywności dla niemowląt, wdrażany jest zestaw środków mających na celu rozwiązanie problemu śmiertelności niemowląt, który jest pilny dla tego kraju.

"Mamy doświadczenie w budowaniu bezpieczeństwa żywnościowego. Przez bezpieczeństwo żywnościowe rozumiemy zboże, mięso, chleb i tak dalej. Ale trzeba je zebrać z ziemi. A do tego potrzebny jest traktor, sprzęt uprawowy. Najwyższy poziom (Białoruś ma takie maszyny - przyp. BELTA), możemy go zaoferować wszędzie - powiedział szef państwa. - Pod tym względem (od maszyn do gotowych produktów) jesteśmy gotowi zaoferować i wnieść swój wkład w bezpieczeństwo żywnościowe" - powiedział szef państwa.

Prezydent zaznaczył, że białoruskie produkty spożywcze są również poszukiwane w regionach o dobrze rozwiniętej produkcji rolnej. Na przykład w Baszkortostanie, Tatarstanie. „Nawet wy, rozwinięte republiki w Rosji, kupujecie białoruskie, spróbowaliście zagranicznych, porównaliście ”cena-jakość” - powiedział Aleksander Łukaszenka.

O zaletach EUG

Odpowiadając na pytanie o znaczenie istnienia takiego stowarzyszenia jak EUG, głowa białoruskiego państwa zaznaczył, że jest wiele do omówienia na ten temat, ale wymieni jeden z głównych czynników. „Wszyscy nadal mówimy tym samym językiem - powiedział. - Jest nasz podstawowy język rosyjski, który znamy. I to jest wspaniała rzecz. Nie potrzebujemy tłumaczy. Rolnicy mogą komunikować się między sobą, robotnicy mogą się komunikować, inteligencja może się komunikować. Nie mówię o przywódcach państw. To jest bardzo potężne".

Ponadto istnieje wiele wspólnych płaszczyzn w kulturze narodów państw EUG, które spokojnie ze sobą współdziałają. „Mieszkają tu muzułmanie, żydzi, katolicy, prawosławni. Czy patrzymy na siebie jak na dzikie zwierzę? Nie, znaleźliśmy zrozumienie. Tak, są pewne tarcia, zawsze będą. Ale jesteśmy zjednoczeni, jesteśmy swoimi ludźmi. Świętujemy Wielkanoc, Nawruz... Muzułmanie, chrześcijanie i Żydzi” - powiedział białoruski przywódca.
„To wielka rzecz, że zachowaliśmy tę jedność - podkreślił Prezydent. - Potrzebujemy jej, aby zachować nasz rynek. Rynek to życie. Musimy opanować nasz rynek, musimy się rozwijać i, z grubsza rzecz biorąc, zdobywać inne rynki, współpracować z innymi krajami, a nie konkurować bez korzyści tutaj. Musimy się zjednoczyć. I możemy to zrobić w ramach Euroazjatyckiej Unii Gospodarczej, w której sprawujemy prezydencję (Białoruś obecnie sprawuje prezydencję w EUG - not. BELTA). I możemy coś zrobić w ramach Wspólnoty Niepodległych Państw, gdzie utrzymujemy strefę wolnego handlu".

Czy są szanse, że Ukraina i Gruzja znajdą się w EUG

"EUG jest wyższą formą organizacji naszego sojuszu. WNP - mniejszą (w tym sensie, że nie oznacza wysokiego stopnia integracji - not. BELTA)" - zauważył szef państwa. Przyznał, że w tych strukturach istnieją pewne sprzeczności, ale w świetle ostatnich wydarzeń i sankcji nałożonych na Białoruś i Rosję niektóre kraje spoza EUG (na przykład Azerbejdżan, Uzbekistan, Tadżykistan) zaczęły bardziej przyglądać się tej Unii, zbliżać pozycje. "Są pewne niuanse, które należy usunąć (i staramy się to zrobić), aby te republiki podciągnąć do EUG" - powiedział Aleksander Łukaszenka.

Jeśli kiedykolwiek w przyszłości tak się stanie i do EUG dołączą byłe republiki postradzieckie, istnienie WNP przestanie być konieczne. "WNP, myślę, oczywiście zniknie, ponieważ wszystkie republiki wzniosą się na wyższy poziom i wejdą w skład EUG" - powiedział Aleksander Łukaszenka.

Prezydent nie wykluczył, że w przyszłości do EUG mogą dołączyć Ukraina i Gruzja. "Ukraińcy próbowali wejść do NATO, do Unii Europejskiej. Przyjdą rozsądni ludzie (do kierownictwa w tym kraju - not. BELTA), nie będą się wycofywać z naszego związku. Myślę, że Ukraina będzie z nami" - powiedział szef państwa.

Rozmawiając w tym kontekście o Gruzji, Prezydent wspomniał, że niedawno powiedziano tam o możliwości przywrócenia integralności terytorialnej kraju (odpowiednie oświadczenie złożył premier). "Zobaczcie, co się stało. Przeczytałem (w mediach - not. BELTA): nie wykluczają, że mogą przywrócić (cytat) "integralność terytorialną". Dziś już na nasz rynek sprzedają nie tylko wina, ale także inne produkty, których nie mogli nigdzie podziać - ani w Unii Europejskiej, ani w Ameryce nie brali je, tam tego jest wystarczająco dużo. Gdzie przyszli? Przyszli do nas, do Rosji" - stwierdził Aleksander Łukaszenka.

"To jest droga, którą przejdzie również Ukraina - dodał. - Potrzebujemy tej trudnej drogi? Nie. Nasze doświadczenie popycha do tego, że istnieją prostsze sposoby, którymi Ukraina może do nas wrócić".
 
Czy jest przyszłość dla BRICS

Jednym z tematów poruszonych podczas wywiadu było zaangażowanie Białorusi w BRICS, gdzie niedawno uzyskała oficjalny status kraju partnerskiego. Mówiąc o perspektywach, jakie to otwiera, głowa państwa podkreślił: "BRICS to przyszłość".
W kontynuacji rozmowy Aleksander Łukaszenka zwrócił uwagę na reakcję Prezydenta USA Donalda Trumpa na możliwość pojawienia się w krajach BRICS waluty alternatywnej dla dolara. "Ostro wystąpił przeciwko BRICS, ostrzegł, że rzekomo w BRICS prawie tworzą walutę alternatywną dla dolara - zauważył białoruski przywódca. - Nie sądzę, żeby tak po prostu powiedział (choć wiele twierdzi tak po prostu). Tutaj jest to prawdopodobnie przemyślane".

"Powiedział, że "będziemy naciskać na BRICS, dusić i tak dalej". Więc poczuli rywala. Czyli BRICS to przyszłość" - podkreślił szef państwa.

Jak dotąd, według niego, nikt w BRICS nie jest szczególnie zaangażowany w tworzenie alternatywnej waluty, ale z czasem jest to całkiem możliwe. "Dopóki Brazylia lub Chiny i inni tego nie potrzebują (chociaż Chiny będą tego potrzebować). Rosja i Białoruś, od dawna jesteśmy za tym, aby istniała alternatywna waluta, ponieważ widzimy, do czego prowadzi monopol dolara" - powiedział Aleksander Łukaszenka.

Prezydent jest przekonany o wielkich perspektywach BRICS i znaczeniu udziału Białorusi w tej organizacji. "Zobaczcie, ile krajów chce dziś tam przystąpić. Przystąpiły i chcą przystąpić - zwrócił uwagę. - BRICS to wiodące państwa świata, z którymi współpracujemy. Co jest złego, że jesteśmy z nimi przy tym samym stole? Mówię o ziemskim. Ja, będąc na BRICS (podczas szczytów - not. BELTA), mogę spotkać się z tuzinem przywódców państw i porozumieć się: "Słuchajcie, macie to, możemy wam to sprzedać, sprzedajcie nam to". Oznacza to, że istnieją pewne ustalenia dotyczące stosunków handlowych i gospodarczych".

"Nasze miejsce co, nie tam? Tam - kontynuował Aleksander Łukaszenka. - Idziemy tam, aby zapewnić normalne istnienie naszego państwa, opierając się na naszych przyjaciołach, sąsiadach, Federacji Rosyjskiej, Chińskiej Republice Ludowej, Brazylii, mamy normalne stosunki z innymi państwami, które są częścią BRICS".

Dlaczego Łukaszenka bardzo szanuje Białorusinów

„Bardzo szanuję Białorusinów. Doceniam ich za przeszłość, historię (znam ją dobrze). To najbardziej pracowici ludzie - podkreślił szef państwa. - Jesteśmy pracowitymi ludźmi. Będzie nam się żyło jeszcze lepiej (dzięki naszej pracowitości - not. BELTA), ludzie to rozumieją. Dlatego kocham i szanuję mój naród”.
Prezydent zwrócił uwagę, że politycy w krajach demokratycznych (za takie się uważają) często mówią publicznie jedno, a robią dokładnie odwrotnie. „Widzą kamerę (telewizyjną - not. BELTA), mówią coś, paplają do kamery, składają oświadczenie i to wszystko. Ale polityka jest zupełnie inna: ludzie nie są kochani, ludzie nie są szanowani. „Demos” oznacza ludzi, "kratos" oznacza władzę. Jak sprawujecie władzę w interesie tego ludu?” - zapytał retorycznie głowa państwa.

Prezydent zwrócił uwagę, że Białoruś od wielu lat rozwija się jako państwo zorientowane socjalnie, w którym w szczególności edukacja i opieka zdrowotna są bezpłatne dla obywateli. „Nie będziesz leżał na ulicy jak w Stanach Zjednoczonych Ameryki: nie masz ubezpieczenia - umierasz na ulicy. Nie, dbamy o własnych obywateli” - powiedział.

„To znaczy, robimy wiele rzeczy dla ludzi kontynuował Aleksander Łukaszenka. - Możliwości zarabiania pieniędzy są kolosalne. Ale musimy pracować. Prawo do ludzkiego życia. Proszę mi wskazać inny kraj, w którym tak dba się o ludzkie życie? Jeśli ktoś lub grupa ludzi ma kłopoty, nie daj Boże, wszyscy jesteśmy tam, aby pomóc. Czy to nie jest demokracja? Gdzie, w jakim kraju zachodniej, tak zwanej demokracji, którzy uczyli nas tej demokracji, gdzie coś takiego jest? Nigdzie.”

O rekordzie Aleksandra Owieczkina i meczu z Waynem Gretzkym

Rozmowa koncentrowała się na ostatnich wydarzeniach sportowych, w tym historycznie znaczącym osiągnięciu rosyjskiego hokeisty Aleksandra Owieczkina, który 6 kwietnia pobił rekord Wayne'a Gretzky'ego pod względem liczby bramek w karierze w regularnych mistrzostwach National Hockey League, zdobywając swój 895. krążek.

„Owieczkin świetnie się spisał. Nasz chłopak, Rosjanin” - powiedział Aleksander Łukaszenka. Prezydent zwrócił uwagę, że rosyjski hokeista pobił rekord, grając nie u siebie, w Rosji, ale za granicą, w turnieju NHL, grając dla Washington Capitals. Prawdopodobnie byli tacy, którym się to nie podobało, ponieważ wśród sportowców jest wystarczająco dużo zazdrości o sukcesy innych, ale ogólnie osiągnięcie hokeisty zostało odebrane bardzo pozytywnie. „Zazdrość jest obecna. Ale spójrzmy, jak wszyscy się z tego cieszyli. Tak wyszło, że Sasza Owieczkin, Rosjanin, zwrócił ich w swoją stronę. To jest duma” - zauważył Prezydent, dodając, że ustanowiony rekord będzie trudny do pobicia.

„Jako osoba zakochana w hokeju, nie mogę nie być dumny, radosny. Dobra robota! Serdecznie mu gratuluję, korzystając z okazji - podkreślił głowa państwa. - Jesteśmy z niego dumni".

Aleksander Łukaszenka zauważył, że śledził karierę Aleksandra Owieczkina, gdy tylko było to możliwe, w tym dlatego, że białoruski hokeista Aleksiej Protas grał razem z nim. Według prezydenta, dał Owieczkinowi wiele asyst i „kibicował mu, aby zdobył tak wiele krążków”.

Jak wiadomo, Wayne Gretzky jest również blisko związany z Białorusią. Jego przodkowie pochodzą z naszego kraju, a niektórzy krewni nadal mieszkają w obwodzie grodzieńskim.

„Mamy też tę dodatkową dumę. Jeden jest nasz, i drugi jest nasz” - podkreślił Prezydent, odnosząc się do tych dwóch legendarnych hokeistów.
„Wayne Gretzky przyjechał na Białoruś, on i ja graliśmy w tej samej piątce” - powiedział głowa państwa. Stało się to w styczniu 2010 roku, kiedy Kanadyjczyk przebywał w Mińsku jako gość honorowy meczu gwiazd KHL. „Harmonogram mojego pobytu w Mińsku jest bardzo napięty, więc udało mi się zobaczyć miasto tylko trochę, zapoznać się z jego historią. Pierwsza znajomość z białoruską stolicą była bardzo przyjemna.

Wczoraj graliśmy w hokeja razem z Prezydentem Białorusi, a także z Michaiłem Zacharowem, nowym trenerem reprezentacji olimpijskiej. Mam nadzieję, że białoruska reprezentacja poradzi sobie dobrze na nadchodzących igrzyskach w Vancouver” - powiedział wtedy Wayne Gretzky na konferencji prasowej.

O osobistym przykładzie dla swoich dzieci

Podczas wywiadu rozmawiano nie tylko o globalnych kwestiach politycznych i społecznych, ale także o roli rodziny w społeczeństwie. Jak wiadomo, Aleksander Łukaszenka wielokrotnie powtarzał, że pełnoprawna klasyczna rodzina z dwójką lub większą liczbą dzieci powinna być stylem życia Białorusinów.

Prezydent został zapytany o swoją rolę jako ojca i relacje z synami. "Często o tym mówię: ojciec dla synów powinien być przykładem. Nie to, że: "patrzcie, jaki jestem wspaniały, jestem Prezydentem". Nie. Jeśli chcesz, aby twoje dziecko uprawiało sport, (bierz - przyp. BELTA) za rękę i ze sobą. Ale i sam biegnij" - powiedział szef państwa o formule odpowiedzialnego ojcostwa.

Według niego ważne jest, aby rodzice zauważyli na czas naturalne zdolności, talenty dziecka, jego zainteresowania i pomogli je rozwinąć. "Oznacza to, że ty, rozumiejąc, czego potrzebuje, musisz mu pomóc to opanować. Albo prowadzić za sobą - podkreślił Aleksander Łukaszenka. - Musisz być przykładem dla swoich dzieci. Nie tylko dla chłopców, ale także dla dziewcząt."

Pożądane jest, aby muzyka, sport i język obcy znalazły się w obszarze zainteresowań dziecka, ponieważ jest to bardzo pomocne w późniejszym życiu, zwrócił uwagę głowa państwa i wyjaśnił to na kilku przykładach z własnej rodziny.
"Mój starszy syn i młodszy syn ukończyli szkołę muzyczną. Widząc ich skłonności, poleciłem specjalistom dokładnie to sprawdzić. Powiedzieli mi szczerze: "Tak, mają do tego skłonności". Oddałem ich do szkoły muzycznej. Jest to bardzo ważne dla rozwoju" - powiedział Prezydent.

"Język obcy, bez niego nigdzie - kontynuował Aleksander Łukaszenka. - Kiedyś bardzo dobrze znałem język niemiecki, mieliśmy bardzo dobrego nauczyciela, i mi wiedza szkolna wystarczyła do ukończenia studiów. Wiem, że język obcy jest bardzo ważny. Wszyscy trzej znają język obcy. Młodszy ogólnie uczy się w języku obcym".

I oczywiście, idąc za przykładem ojca, synowie głowy państwa zaczęli uprawiać różne sporty. "Widzą, że tam jestem i zabieram ich ze sobą. Idą, grają kto w piłkę nożną, kto w hokeja, kto w tenisa, a kto we wszystko razem" - zaznaczył Prezydent.

Aleksander Łukaszenka powiedział, że w swoim czasie uprawiał różne sporty i jest dobrze zorientowany w wielu z nich. Wśród hobby sportowych głowy państwa są na przykład narty, biathlon, tenis, hokej i oczywiście piłka nożna, którą bardzo poważnie uprawiał. "Naprawdę bardzo lubię sport" - podkreślił szef państwa.

SPOTKANIE Z MIŃSKIM „ŻUBREM”. Kogo Łukaszenka wyzwał na pojedynek

W środę, 9 kwietnia, Aleksander Łukaszenka wziął udział w treningu klubu hokejowego „Dynama-Mińsk” w hali „Mińsk-Arena”. Przypomnijmy, że hokeiści mińskiego „Dynama” po raz pierwszy w historii klubu awansowali do drugiej rundy play-off Kontynentalnej Ligi Hokejowej. W pierwszej rundzie rywalami Żubrów byli hokeiści CSKA Moskwa. „Dynama wygrało wszystkie trzy mecze z CSKA w Mińsku i jeden w Moskwie. Biorąc pod uwagę dwie porażki na arenie rywala, nasi hokeiści wygrali serię z wynikiem 4:2. 
Prezydent również docenił grę naszych hokeistów. Aleksander Łukaszenka przybył na trening "Dynama Mińsk", aby wesprzeć drużynę i oczywiście porozmawiać ze sportowcami.

Głowa państwa podziękował „Żubrom” za prawdziwe sportowe święto. Hokeiści "Dynama Mińsk" w 1/4 finału Pucharu Gagarina to historyczne wydarzenie. Sam Prezydent również śledził sukces "Dynama Mińsk". Aleksander Łukaszenka przyznał, że rozmawiał również o hokeju ze swoim rosyjskim kolegą Władimirem Putinem.  
Prezydent podzielił się swoimi oczekiwaniami wobec zbliżającego się meczu „Żubrów” z czelabińskim "Traktorem": "Oglądałem mecze "Traktora" - to taka sama gra jak wasza: szybka, czasem bez oglądania się za siebie". 

Aleksander Łukaszenka powiedział, że Sybiracy to nasz naród, ponieważ wielu Białorusinów zostało kiedyś zesłanych na Syberię. „Oni stworzyli tam Syberię, połowę Rosji. Więc to są nasi ludzie, Białorusini. Ale sport to sport” - dodał Prezydent. 

Po rozmowie z hokeistami, Prezydent zaimprowizował pojedynek z bramkarzem „Dynama-Mińsk” Wasilijem Demczenko, któremu rzucił kilka krążków. A po rozgrzewce obserwował trening hokeistów i udzielił im kilku rad.

Aleksander Łukaszenka nie przyszedł do hokeistów z pustymi rękami i wręczył im prezenty. Drużyna otrzymała od Prezydenta chleb - witebski i mohylewski. Głowa państwa powiedział, że kiedyś ogłosił konkurs na najlepszy chleb na Białorusi. Wygrał chleb mohylewski, ale witebscy piekarze się nie zgodzili. Wtedy wyprodukowali własny czarny chleb na konkurs. To właśnie te chleby Prezydent wręczył hokeistom. Towarzyszył im również smalec.
Wśród prezentów znalazł się również miód z Tadżykistanu. „Bardzo dobry miód - rano, przed treningiem.... Wypróbujcie go na swoim trenerze! - zażartował prezydent. - Tadżycki miód górski jest bardzo dobry”.

„Jeszcze raz dzięki, chłopaki! Nie zapomnijcie - smalec po treningu” - dodał głowa państwa. I doradził zawodnikom, aby nigdy się nie spieszyli. Dotyczy to między innymi chęci przebicia się do NLH. Aleksander Łukaszenka zauważył, że później, gdy pojawi się chęć powrotu, może to nie być takie łatwe.
Drużyna podarowała również prezent Aleksandrowi Łukaszence. Prezydent otrzymał pamiątkową koszulkę z autografami zawodników Dynama Mińsk. Aleksander Łukaszenka obiecał, że osobiście powiesi koszulkę w Pałacu Niepodległości, jeśli Żubry pokonają Traktor i przejdą do następnej rundy playoffów.

FUNDAMENTY IDEOLOGII. O co chodzi w nowej dyrektywie prezydenckiej 

Warto rozważyć tę kwestię dokładniej. Najpierw jednak zrozummy, czym jest dyrektywa prezydencka, bo z takim dokumentem nie spotykamy się zbyt często. Dyrektywa to dekret o charakterze programowym wydany przez głowę państwa w ramach uprawnień zapisanych w Konstytucji Białorusi i ustawach przyjętych w jej rozwoju (art. 15 ustawy Republiki Białoruś „O normatywnych aktach prawnych”). 

Będąc normatywnym aktem prawnym głowy państwa, dyrektywa zawiera ogólne wytyczne dotyczące systematycznego rozwiązywania kwestii o priorytetowym znaczeniu, mobilizuje organy państwowe i społeczeństwo do podejmowania działań na rzecz osiągnięcia określonych w niej celów. 

W Dyrektywie "W sprawie realizacji podstaw ideologii państwa białoruskiego" zaznaczono, że Białoruś spełniła się jako państwo zbudowane na zasadach ludowładztwa, humanizmu, sprawiedliwości społecznej, równości praw i możliwości, ciągłości historycznej.
"Wzrostowi poziomu świadomości narodowej Białorusinów, wzmocnieniu solidarności społecznej, pokoju i zgody obywatelskiej przyczyniły się podjęte środki w celu utworzenia pionu ideologicznego, uregulowania sfery ideologicznej. Kierunki jej rozwoju na obecnym etapie zakładają poprawę systemu pracy ideologicznej, badanie i uwzględnienie rzeczywistych interesów i żądań ludności, orientację na określone grupy społeczne w prowadzeniu polityki informacyjnej państwa oraz zapewnienie skutecznej komunikacji władzy i społeczeństwa" - podkreślono w dokumencie.

Czym wyróżnia się ideologia białoruska

W podstawach ideologii państwa białoruskiego zauważono, że w republice ukształtował się własny model rozwoju społecznego, który stał się praktycznym ucieleśnieniem ideologii państwa białoruskiego.

Jej kluczowymi osiągnięciami są suwerenny charakter polityki wewnętrznej i zagranicznej; wysoki poziom bezpieczeństwa publicznego, zgoda międzywyznaniowa i międzyetniczna; zachowanie i modernizacja realnego sektora gospodarki; wysoki poziom zatrudnienia ludności, brak ostrego rozwarstwienia społecznego i majątkowego; dostępność i wysoka jakość medycyny, edukacji i usług społecznych; tworzenie nowoczesnych i równych dla wszystkich warunków uprawiania sportu masowego, dostępu do dziedzictwa kulturowego i duchowego; niski poziom korupcji, społecznie odpowiedzialny i zorientowany na kraj aparat zarządzania państwem.

Jednocześnie Białoruś stoi w obliczu zagrożenia agresją zewnętrzną, przybierającą charakter hybrydowej konfrontacji: wojny informacyjne, walka idei i znaczeń, wprowadzenie obcej destrukcyjnej ideologii.  "Różnorodne kanały przekazywania informacji są wykorzystywane przez nieprzyjazne siły w celu destabilizacji sytuacji politycznej, wywołania napięć społecznych i deformacji tradycyjnych wartości duchowo-moralnych. Przede wszystkim destrukcyjny wpływ skierowany jest na rodzinę, system edukacji, tradycyjne wyznania, wojsko, instytucje władzy państwowej”.

W takich warunkach solidne podstawy ideologiczne i głębokie zrozumienie specyfiki białoruskiego modelu rozwoju społecznego pomogą zmobilizować społeczeństwo do zachowania jedności narodowej, tożsamości narodowej i skupienia się na zaawansowanym rozwoju.

Z czego składa się ideologia państwa białoruskiego

Elementami składowymi ideologii państwa białoruskiego są

- kulturowo-historyczna - zbiór utrwalonych przekonań o pochodzeniu narodu, kształtowaniu się i rozwoju jego samoświadomości od odrębnej wspólnoty etnicznej do narodu świadomego swojej przynależności do cywilizacji wschodniosłowiańskiej;

- polityczny - system poglądów ludzi na temat głównych etapów kształtowania się białoruskiej państwowości, warunków powstawania i specyfiki instytucji państwowych, społeczeństwa obywatelskiego, stopnia ich zgodności z tradycjami, współczesnymi potrzebami i interesami narodu, kierunków i sposobów dalszego rozwoju tych instytucji, a także na temat miejsca państwa białoruskiego na arenie międzynarodowej, jego celów, zasad i priorytetów w budowaniu stosunków z innymi krajami;

- gospodarczy - system poglądów na model organizacji życia gospodarczego kraju, który zakłada rozsądną równowagę różnych form własności i zarządzania, zrozumienie roli państwa w procesach gospodarczych oraz ideę sprawiedliwego podziału bogactwa narodowego;

- społeczny - zbiór idei dotyczących solidarności, sprawiedliwości społecznej, moralności, patriotyzmu, obowiązków, praw i wolności człowieka oraz równowagi interesów różnych grup społecznych.
Co urzędnicy i eksperci mówią o dyrektywie

Zastępca szefa Administracji Prezydenta Białorusi Władimir Piercow podkreślił, że obiektywnie nadszedł czas na taki dokument. „W ostatnich latach Prezydent często powracał do kwestii ideologii, idei narodowej, wartości i znaczeń. To było jego bezpośrednie polecenie, aby zająć się ideologią, propagandą i kontrpropagandą. Pracujemy nad tym dość aktywnie” - powiedział. 

Według niego, ta dyrektywa jest swego rodzaju mapą drogową, która jest niezbędna do opisania koncepcji państwowości prostym i zrozumiałym językiem, do jednolitego podejścia do organizacji i prowadzenia pracy ideologicznej w całym kraju - w instytucjach edukacyjnych, w przedsiębiorstwach, do przekazywania programu państwowego, w tym obywatelom zatrudnionym w prywatnym sektorze gospodarki. „Można powiedzieć, że dokument określa wspólne reguły gry w dziedzinie ideologii” - powiedział Władimir Piercow. 
Minister przemysłu Aleksander Jefimow zauważył, że ideologia odgrywa kluczową rolę w kształtowaniu świadomości społecznej i wzmacnianiu tożsamości narodowej. „Ten dokument jest ważnym krokiem w kierunku poprawy skuteczności pracy ideologicznej w naszym kraju i aktualizacji ram prawnych regulujących tę sferę” - powiedział szef departamentu. 

Jest przekonany, że temat ideologii jest ważny i istotny dla sektora przemysłowego. „W kontekście dynamicznie zmieniającego się rynku i globalnych wyzwań ideologia staje się integralną częścią udanego funkcjonowania przedsiębiorstw przemysłowych. Kształtuje kulturę korporacyjną, określa priorytety strategiczne i promuje budowanie zespołu wokół wspólnych celów” - zauważył Aleksander Jefimow.
Jeśli narzędzia ideologiczne są wykorzystywane prawidłowo, to praca ta przyniesie korzyści wszystkim, jest przekonany minister informacji Marat Markow. 

„To niezwykle ważny dokument. Pierwsze dekrety dotyczące pracy ideologicznej pojawiły się w 2003 roku, czyli 22 lata temu. W związku z tym temat ten jest dziś aktualny, choćby dlatego, że czasy się zmieniły. Środki informacyjne jako jedno z głównych narzędzi pracy ideologicznej również się zmieniły - powiedział Marat Markow. - Pion ideologiczny, stowarzyszenia publiczne, partie polityczne i środki masowego przekazu są głównymi narzędziami wspierającymi pracę ideologiczną. Należało to zaktualizować, dostosować do obecnego stanu rzeczywistości. Dlatego podpisanie Dyrektywy nr 12 jest ważne i bardzo na czasie”. 
Jak podkreśliła Marianna Szczetkina, dyrektor Instytutu Badawczego Teorii i Praktyki Administracji Państwowej Akademii Zarządzania Publicznego przy Prezydencie Białorusi, nasz kraj zbudował już unikalny system interakcji między władzą a społeczeństwem, ale dyrektywa po raz kolejny zwraca uwagę na potrzebę zaangażowania obywateli w proces podejmowania decyzji wpływających na ich interesy, nie tylko na poziomie organizacji, ale także na poziomie regionu, branży i państwa.  

„Żadne społeczeństwo, żadne państwo nie może istnieć bez ideologii - nawet jeśli twierdzi, że rzekomo nie ma ideologii. Ponieważ ideologia jest zbiorem wartości, oczekiwań i żądań ludzi: wobec państwa, władz, społeczeństwa. Jest to, jeśli można tak powiedzieć, autoportret społeczeństwa. To lustro, które odbija jego najlepsze cechy, tradycje, które kształtowały się nie tylko przez dziesięciolecia, ale przez wieki. Dlatego ideologia nie jest tylko koniecznością. Jest własnością każdego społeczeństwa, każdego państwa. Jest to własność trwała, nierozerwalnie związana z życiem społecznym. Żywy organizm społeczny nie może istnieć bez ideologii, bez względu na to, kto co mówi” - powiedziała analityk Białoruskiego Instytutu Studiów Strategicznych Swietłana Alejnikowa.

WYSOKI GOŚĆ I DROGI PRZYJACIEL. Co uzgodnili Łukaszenka i Szarif i jaki drogi prezent zabrał premier do Pakistanu?

Oficjalna wizyta premiera Pakistanu Shahbaza Sharifa na Białorusi, który przybył do Mińska 10 kwietnia, rozpoczęła się od nieformalnego spotkania z Aleksandrem Łukaszenką. Białoruski szef państwa przyjął go w domowej atmosferze na znak szczególnej przychylności dla dostojnego gościa. Shahbaz Sharif przybył na spotkanie wraz z rodziną. Przewodniczący Pakistańskiej Ligi Muzułmańskiej, były premier Pakistanu Nawaz Sharif i główny minister (gubernator) prowincji Pendżab Maryam Sharif również odwiedzili białoruskiego przywódcę. 
Rozmowa w ciepłej domowej atmosferze trwała około trzech godzin. W tym czasie udało im się omówić wiele kwestii na arenie międzynarodowej, sytuację wokół Białorusi i Pakistanu, a także perspektywy stosunków dwustronnych. 

Taki przyjazny dialog między przywódcami obu krajów w kręgu rodzinnym był ułatwiony dzięki temu, że dobrze się znali i spotykali się wcześniej, w tym poza protokołem.

Podczas oficjalnej wizyty w Pakistanie w listopadzie 2024 r. Aleksander Łukaszenka odwiedził miasto Murree i spotkał się z rodziną Sharifów. Oprócz samego Shahbaza Sharifa obecny był również były premier Pakistanu Nawaz Sharif i jego córka.
Rozmowy między Aleksandrem Łukaszenką i Shahbazem Sharifem były kontynuowane w piątek, 11 kwietnia, w oficjalnym otoczeniu w Pałacu Niepodległości. Były one logiczną kontynuacją porozumień osiągniętych podczas oficjalnej wizyty białoruskiejgo głowy państwa w Pakistanie w listopadzie 2024 roku. 

Wówczas mówiono, że stosunki polityczne między oboma krajami rozwijają się znakomicie, ale współpraca handlowa i gospodarcza wciąż rozwija się niestabilnie. Strony zgodziły się, że nadszedł czas, aby przejść od memorandum do konkretnych umów i kontraktów oraz je wdrożyć. „Potrzebujemy praktycznych kroków” - podkreślił wówczas głowa państwa.

Przywódcy obu krajów uzgodnili, że Shahbaz Sharif odwiedzi Białoruś, aby rozwinąć osiągnięte porozumienia i wypełnić je konkretną treścią.

O spełnionej obietnicy i pięknie ośnieżonych lasach

Wizyta premiera Pakistanu odbyła się dość szybko, jak na zwykłą praktykę protokolarną. Prezydent Białorusi zwrócił na to uwagę: „Nie zmieniamy tradycji i bardzo szybko wymieniliśmy się wizytami, tak jak to było dziesięć lat temu z moim przyjacielem i waszym bratem Nawazem Sharifem (pierwsze wizyty na wysokim szczeblu w Islamabadzie i Mińsku odbyły się w 2015 roku. - not. BELTA).”

Aleksander Łukaszenka, dziękując Shahbazowi Sharifowi za przyjęcie zaproszenia i przyjazd do gościnnej Białorusi, wyraził żal, że nie odbyło się to zimą, jak pierwotnie planowano. „Chciałbym szczególnie podkreślić odpowiedzialność premiera Pakistanu. On i jego brat Nawaz obiecali, że przyjadą na Białoruś w ramach dużej delegacji, aby omówić perspektywy naszej współpracy. I dotrzymali słowa. Jak powiedziałem, przyjechali. Tylko wiosną, ale nie zimą. Ale pamiętamy obietnicę Shahbaza, że przyjedzie do nas zimą i zobaczy, czym jest prawdziwa zima - powiedział Prezydent. - Będzie motywacja do ponownego przyjazdu do nas, aby zobaczyć piękno ośnieżonych białoruskich lasów” - powiedział Prezydent.

O potencjale przemysłowym i BELAZach, dla których warto było zmienić harmonogram wizyty

Jak się okazało, ta wizyta na Białorusi wcale nie jest pierwszą dla Shahbaza Sharifa. Był on już w naszym kraju, ale wówczas jego uwagę przykuły nie tyle malownicze widoki, co potencjał przemysłowy.
Teraz, według niego, Białoruś jest również krajem zaawansowanym technologicznie i pod tym względem jest bardzo interesująca dla Pakistanu. „Mam nadzieję, że nasze ciepłe relacje i więzi ostatecznie przełożą się na inwestycje i wzrost wzajemnej wymiany handlowej” - podkreślił premier.

Podczas rozmów przywódców Białorusi i Pakistanu padły konkretne propozycje dotyczące obszarów i ścieżek współpracy dwustronnej. 

Wśród głównych z nich należy wymienić utworzenie wspólnych zakładów montażowych do produkcji maszyn rolniczych w Pakistanie, lokalizację produkcji nowoczesnych białoruskich autobusów elektrycznych i superszybkich stacji ładowania, organizację dostaw nowoczesnych wywrotek BELAZ, ciężarówek i maszyn drogowych MAZ i Amkodor na potrzeby przemysłu wydobywczego węgla i miedzi, a także projekty infrastrukturalne w Pakistanie. Priorytetowym zadaniem jest również wzmocnienie bezpieczeństwa żywnościowego: zaspokojenie zapotrzebowania pakistańskiego rynku na wysokiej jakości żywność dla niemowląt, mleko w proszku, a także eksport nasion i leków weterynaryjnych.
Shahbaz Sharif zmienił nawet harmonogram swojej wizyty, aby włączyć w nią odwiedzenie firmy BELAZ w celu osobistego zapoznania się z jej produktami i potencjałem. Według niego Pakistan ma bogate zasoby mineralne i ten kierunek wspólnych działań może być bardzo obiecujący. „W tej sferze można zarobić miliony dolarów. Myślę, że będziemy doskonałymi partnerami w tym zakresie” - powiedział Shahbaz Sharif.

Z kolei Białoruś jest zainteresowana zwiększeniem dostaw produktów z Pakistanu. Ponadto Aleksander Łukaszenka zaproponował wysyłanie ich na rynek europejski i do krajów EUG przez Białoruś.

Realizację tych umów, a także rozwój dwustronnych kontaktów biznesowych i humanitarnych powinno ułatwić otwarcie bezpośredniego połączenia lotniczego między Islamabadem a Mińskiem. „Jeśli szybko stworzymy most powietrzny między Islamabadem a Mińskiem i wesprzemy połączenie lotnicze, jestem pewien, że poczynimy bardzo poważne postępy w tym kierunku. Zwłaszcza jeśli zamierzamy przyciągnąć siłę roboczą z Pakistanu na Białoruś (co zrobimy), ludzie potrzebują szybkiej łączności lotniczej. Jesteśmy gotowi pracować w tym kierunku i iść swoją drogą” - powiedział głowa państwa.
O migracji pracowniczej i gotowości do przyjęcia 150 000 Pakistańczyków

Mówiąc o zasobach pracy. W Pakistanie jest duża liczba osób, które mogą i chcą pracować na Białorusi. Z kolei w naszym kraju są wolne miejsca pracy i zapotrzebowanie na siłę roboczą. Dlatego przywódcy obu krajów osiągnęli porozumienie w sprawie zapewnienia możliwości migracji zarobkowej i opracowania odpowiedniego mechanizmu. Preferowany jest przyjazd osób dorosłych z rodzinami.

Białoruś jest gotowa zatrudnić 100-150 tysięcy pakistańskich specjalistów. Na przykład, mogą oni być szczególnie poszukiwani w przemyśle tekstylnym, w przedsiębiorstwie w Baranowiczach.

Inicjatywa ta została bardzo entuzjastycznie przyjęta przez stronę pakistańską.

"Dziękuję z całego serca i w imieniu całej delegacji, od mieszkańców Pakistanu za hojną ofertę i zaproszenie ponad stu tysięcy wysoko wykwalifikowanych pracowników z Pakistanu do pracy na Białorusi - powiedział premier. - Proszę mi uwierzyć, ta propozycja poprawiła mój dzień. To prawdziwy prezent, który zabieram ze sobą z Białorusi, drogi prezent od mojego brata Aleksandra Łukaszenki".
Rozmowy między Białorusią i Pakistanem zaowocowały zawarciem pakietu dokumentów dotyczących współpracy.

Po oficjalnych wydarzeniach Shahbaz Sharif wziął udział w tradycyjnej ceremonii i zasadził drzewo w Alei Honorowych Gości w pobliżu Pałacu Niepodległości. W ceremonii wziął również udział białoruski szef państwa. Przewodniczący Pakistańskiej Ligi Muzułmańskiej, były premier Pakistanu Nawaz Sharif był również z przywódcami obu krajów i dołączył do dialogu i negocjacji po oficjalnej części wydarzenia. 
PRZEDMIOT DUMY BIAŁORUSINÓW. Gdzie Łukaszenka przeprowadził subbotnik i co powiedział dziennikarzom o aktualnościach

Białoruś jest słusznie dumna z faktu, że wraz z upadkiem Związku Radzieckiego nie wysłała na śmietnik czasu, ale zachowała wiele dobrych tradycji, które są bliskie ludziom. Wśród nich jest organizowanie republikańskiego subbotnika. W tym roku wzięło w nim udział 2,4 mln osób, a zebrane pieniądze (według wstępnych danych około 16,5 mln Br) zostaną przeznaczone na budowę Narodowego Muzeum Historycznego, które pojawi się w Parku Jedności Narodowej w Mińsku, w pobliżu Pałacu Niepodległości, Placu Flagi Państwowej i budynku Sądu Najwyższego. Pojawienie się muzeum i parku uzupełni wygląd dzielnicy patriotycznej w centrum białoruskiej stolicy.
Głównym celem muzeum jest pokazanie trudnej tysiącletniej drogi Białorusinów do państwowości. Koncepcja jego powstania i rozwiązanie architektoniczne zostały omówione na spotkaniu z Prezydentem we wrześniu 2024 roku. „Pomimo wszystkich politycznych wichrów, które przetoczyły się przez nasz kraj, Białorusinom udało się zachować i rozwinąć swoją szczególną tożsamość, język, kulturę, mamy wyjątkowy talent i charakteryzujemy się szczególną cechą - pokojowością. Przeszliśmy trudną drogę i osiągnęliśmy wysokie wyniki. To powinno być powodem do dumy, zwłaszcza dla naszej młodzieży” - podkreślił wówczas Aleksander Łukaszenka.
To absolutnie naturalne, że podczas republikańskiego subbotnika Prezydent pracował na głównym placu budowy. 

Łukaszenka wraz z brygadami studenckiej młodzieży wmurował kapsułę z przesłaniem do potomków na terenie Narodowego Muzeum Historycznego i zasadził aleję 80 drzew symbolizujących 80 rocznicę Zwycięstwa w Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej.

Dziennikarze, którzy relacjonowali wydarzenie z udziałem Prezydenta, nie mogli nie skorzystać z okazji i zadawali głowie państwa pytania, jak to nazywają, na aktualne tematy dnia. Oprócz tematów globalnych pojawiło się również pytanie dotyczące rolnictwa. Jest ono zawsze aktualne, a teraz szczególnie po niespodziewanych kwietniowych przymrozkach. Prezydent uspokoił, że jak dotąd nie było katastrofy z uprawami, ale rolnicy nie powinni się rozluźniać, i wymagania wobec nich zostaną bardziej wzmocnione.

O poczuciu dumy narodowej

Przedstawiciele mediów pytali, czy poczucie dumy narodowej wśród Białorusinów jest wystarczające, czy też należy je rozwijać, m.in. poprzez tworzenie takich placówek jak Muzeum Historii Narodowej.
Prezydent wyraził przekonanie, że trzeba pokazać ludziom, że Białorusini to nie Iwanowie, którzy nie pamiętają o swoim pokrewieństwie, ale ludzie z tysiącletnią historią. Szczególnie ważne jest przekazanie tego młodzieży. I Narodowe Muzeum Historyczne pozwoli ukazać całe bogactwo białoruskiej historii w ciekawej i przystępnej formie. Jednocześnie ważne jest, aby nie popaść w nacjonalizm, ostrzegł Aleksander Łukaszenka.

O prawdopodobieństwie przyjęcia Ukrainy do UE

Aleksander Łukaszenka zauważył, że duża liczba urzędników była zaangażowana w negocjacje w sprawie przystąpienia Ukrainy do UE. Na tę pracę przeznacza się dużo pieniędzy - miliony dolarów - więc wiele osób jest zainteresowanych dołączeniem do tej „kreatywnej grupy”.
 
„To są miliony dolarów. A tutaj zajmują się czymś, co prawdopodobnie nigdy się nie stanie. Ukraina raczej nigdy nie będzie w Unii Europejskiej. A oni dzielą, dzielą te dotacje, które zostały przyznane” - zauważył szef państwa.

„A gdzie wybiera się Ukraina? To chwilowe zauroczenie niedoświadczonej osoby. Wołodia Zełenski to dobry człowiek, ale niedoświadczony. Powinien to przyznać. A jeśli się czegoś nie rozumie, to należy słuchać starszych, słuchać innych i wyciągać odpowiednie wnioski”.

Oprócz powodów politycznych, istnieją również oczywiste czynniki gospodarcze, które wyraźnie nie przemawiają za przystąpieniem do UE. „Zanim tam pójdziesz, powinieneś pomyśleć: czy tego potrzebujesz? Czy przyczyni się to do rozwoju waszej gospodarki i życia waszych ludzi? Oni o tym nie myślą. „Oto Rosja jest taka a taka, jest w sercu EUG, więc idziemy w drugą stronę! Nie ma znaczenia gdzie. Do gnojowiska, do szlamu, czy gdziekolwiek - to nie ma znaczenia. Najważniejsze to uciec”. Ale to nie jest polityka. Polityka powinna opierać się na wymaganiach własnego narodu” - podkreślił białoruski lider.

O Polsce, która postawiła się w niewygodnej sytuacji

Podczas spotkania z dziennikarzami rozmawiano również o polityce Polski, kolejnego kraju sąsiadującego z Białorusią.

Alaksander Łukaszenka przyznał, że nie śledzi wyścigu prezydenckiego, który obecnie toczy się w Polsce i jest mu on obojętny. W końcu urząd Prezydenta w Polsce to tylko „lalka, zabawka, która chodzi tam i z powrotem po korytarzu w Waszyngtonie i czeka na otwarcie drzwi".
Jeśli chodzi o politykę tego kraju, to stała się ona sytuacyjna, a to jest niebezpieczne dla samej Polski, która pokłóciła sie zarówno z Unią Europejską, jak i Stanami Zjednoczonymi, stawiając się w niewygodnej pozycji. „Wydaje się, że są z Chińczykami. Ale jeśli są z Chińczykami, to wtedy i z Białorusinami należałoby się uściskać. Chińczycy będą handlować z wami przede wszystkim (taki jest ich interes) przez Białoruś. Ukraina jest zamknięta, przez Stambuł - trudniej, ale Białoruś - proszę bardzo. Rosja, Białoruś. Dlatego nie należy się z nami kłócić. Musimy żyć w zgodzie, prawdziwie. Taka powinna być polityka. Polska nie jest na to gotowa” - powiedział Prezydent.

„Polacy bawią się w gierki. Ale przecież Polacy to nasi ludzie, Słowianie. Mogli normalnie żyć, handlować, rozwijać się. Nie wyrzuciliśmy stąd ani jednego Polaka, kiedy nałożyli sankcje. I wielu z nich tu pracuje. Niech pracują. Pracują normalnie i uważają Białorusinów za normalnych ludzi. Ale oni zbudowali taką politykę. To jest koniunkturalizm. Oni są koniunkturalistami” - podkreślił Prezydent.

O wojnie handlowej Trumpa i jej wpływie na ceny na Białorusi

Szef państwa podkreślił, że nie widzi bezpośredniej korelacji między wzrostem ceł ze strony Stanów Zjednoczonych a cenami towarów na Białorusi. „Dlaczego? Teraz trudno będzie sprzedawać produkty na rynku amerykańskim - bariera jest bardzo wysoka. Dokąd? To rozprzestrzeni się na cały świat, w tym do nas. I ktoś będzie konkurował importowanymi produktami na naszym rynku. Ceny od tego nie rosną. Więc nie jest faktem, że ceny mogą z tego powodu wzrosnąć. W Stanach Zjednoczonych tak, w Chinach tak. Może w przypadku niektórych towarów przyjdzie to do nas. Ale powiedziałem już w taki sposób: nie spieszmy się, obserwujmy i czekajmy” - powiedział Aleksander Łukaszenka.

Prezydent podkreślił, że postrzega sytuację spokojnie. „Nie będziemy się spieszyć z tym, co robimy. Przeszliśmy i przechodzimy przez takie bariery i cła, sankcje z Rosją, że więcej być nie może. Dlatego nie powinniśmy się tym martwić. A czy doprowadzi to do wzrostu cen, zobaczymy” - dodał President.
„Wścieklizna w USA i na całym świecie, wojny handlowe... Jakoś czuję się spokojny. Nie umrzemy z tego powodu, to pewne. Mamy wystarczającą wiedzę, umiejętności - dodał głowa państwa. - Zrobimy wszystko, aby nasi ludzie żyli normalnie".

Aleksander Łukaszenka podkreślił, że Białoruś pozostanie wierna formule uczciwych cen i nie zamierza od niej odchodzić. Dla prywatnego biznesu nie oznacza to, że chcą go zrujnować. Ten sektor jest ważny dla gospodarki, a państwo jest nim zainteresowane, ale konieczne jest uczciwe działanie, płacenie podatków i wynagrodzeń pracownikom, a nie manipulowanie cenami.
 
TOP wiadomości
Świeże wiadomości z Białorusi