Projekty
Government Bodies
Flag Piątek, 18 Kwietnia 2025
Wszystkie wiadomości
Wszystkie wiadomości
Prezydent
05 Marca 2025, 17:30

"Mamy dyktaturę i tę dyktaturę ludzie popierają". Jaki jest główny egzamin, który rząd zdaje Łukaszence?

W ostatnich latach - gdzieś z powodów subiektywnych, a gdzieś obiektywnych - wiele krajów, w tym globalni gracze, stanęło przed wyzwaniami gospodarczymi. Bezmyślne nałożenie sankcji naruszyło zwykły sposób handlu światowego, a antyrekordy inflacyjne zaczęły być rejestrowane wszędzie. Białoruś nie była wyjątkiem. W 2022 roku, pod koniec lata, inflacja w kraju podskoczyła dwukrotnie i osiągnęła prawie 14 proc., a pod koniec roku rząd przygotowywał się do odnotowania jeszcze bardziej przygnębiających wskaźników. Wydawałoby się, że ten stan rzeczy pasuje wszystkim. Ale w październiku Prezydent Białorusi zwołał spotkanie z blokiem gospodarczym rządu i niespodziewanie dla wszystkich powiedział: od teraz wzrost cen jest za-bro-nio-ny. "A co z rynkiem i wolnymi cenami?" - zaczęli rozkładać ręce ekonomiści i eksperci. Ale na to pytanie Aleksander Łukaszenka miał jednoznaczną odpowiedź.

W nowym wydaniu projektu YouTube BELTA "Po fakcie: decyzje Pierwszego" opowiadamy, jak głowa państwa zmusił rząd do zgarnięcia "tłuszczyku" z sieci handlowych i złagodzenia apetytów ich właścicieli, dlaczego na Białorusi wprowadzono kontrolę cen i jak skończyły się takie pozornie nierynkowe podejścia.

Dlaczego Łukaszenka wziął się za ceny

Tak zwiększona uwaga na ceny białoruskiego Prezydenta nie pojawiła się znikąd. Aleksander Łukaszenka jeszcze 20 lat temu podkreślał, że sytuacja materialna ludzi jest najważniejszym czynnikiem stabilności społecznej w społeczeństwie. I skrytykował rząd za to, że nie potrafi odpowiednio reagować na zmiany rynkowe. W 2022 roku, kiedy sytuacja w białoruskiej gospodarce pogorszyła się, a wzrost cen zaczął niwelować wszystkie wysiłki władz w celu podniesienia wynagrodzeń i emerytur, Prezydent ponownie musiał interweniować w tej sytuacji, aby powstrzymać arbitralność rynkową.

Co się stało? Z jednej strony, sankcje i tzw. inflacja importowa. Oznacza to, że częściowo wzrost cen był spowodowany wzrostem cen towarów importowanych. Pojawił się jeszcze jeden problem - krajowi producenci zostali postawieni w nierównych warunkach z importerami, co oznacza, że handel produktami zagranicznymi był znacznie bardziej opłacalny. Dlaczego więc rosły ceny białoruskich towarów? Przede wszystkim spekulanci łatwo zarabiali na klientach. Niektórzy najpierw podnieśli ceny na rosnącym kursie, a kiedy rubel się umocnił, z jakiegoś powodu zapomnieli odkręcić cenę. Inni nie wahali się sprzedawać produktów z marżą w wysokości 300 proc. lub dostarczać do sklepów tradycyjne produkty pod pozorem nowych.

Aleksander Łukaszenka polecił również przyjrzeć się właścicielom sieci handlowych, których wynagrodzenie jest 40, a nawet 60 razy wyższe niż u sprzedawców. W takich przypadkach zwykle mówią: cóż, kto się do czego uczył. Tylko prawdopodobnie nie należy zapominać, że tacy biznesmeni zbudowali swoje wille na Lazurowym Wybrzeżu, zawyżając ceny dla kupujących i niedopłacając swoim pracownikom.

"Jeśli widzimy nieuzasadniony wzrost cen i że nowobogacki, którzy dopiero wczoraj pojawili się nie wiadomo skąd, tworząc swoje sieci w handlu i tak dalej, zaczęli wypełniać kieszenie, gdy firma ma 500 dolarów wynagrodzenia, a oni mają 40 lub 60 razy więcej. Czy to normalne? Ceny są podstawą sprawiedliwego pokoju na Białorusi. Jest to główny artykuł traktatu władzy i narodu. Dlatego musimy wytrzymać, wytrwać. Każdy powinien starać się zachować nasz kraj. Mamy na to wszystko. Nie tylko możemy go uratować, ale kiedy ten podział planety się skończy, będziemy na wyższym poziomie" - podkreślił Aleksander Łukaszenka w lutym 2023 roku.

Czy istnieje rynkowe kształtowanie cen

Czy można regulować ceny, nie ryzykując w zamian otrzymać niedobór i ażiotaż? Jak pokazało białoruskie doświadczenie, jeszcze jak. Czyli wychodzi, że rynkowe kształtowanie cen jest mitem? Po długim okresie deklaratywnych cen w Związku Radzieckim i regulacji wszystkiego co można kraje postradzieckie rzuciły się z ulgą i nadzieją w ramiona gospodarki rynkowej tak aktywnie zasadzonej przez Zachód. Ale w rzeczywistości zasada "rynek wszystko ureguluje" została zredukowana do surowej rzeczywistości: co chcę, to wyprawiam. Rynek sam w sobie jest bezduszny, a ci, którzy na nim pracują, są zainteresowani jedynie uzyskaniem maksymalnych korzyści. W jakikolwiek sposób. Na Białorusi postanowili nie znosić takiego stanu rzeczy.

"Jest nam to narzucone celowo. Nie ma wolnego rynku (podaż - popyt) i nigdy nie było. I ta teza została nam narzucona nawet nie przez Zachód w tamtych czasach - przez Stany Zjednoczone Ameryki. Mieli to proste: ich gospodarka trzyma się na papierkach. Niestety, ponieważ wszyscy połknęliśmy tę papierową przynętę, utrzymuje się pomyślnie. Mam na myśli dolara. Regulują stosunki na świecie, duszą, wspierają to, co chcą, to i robią - powiedział Prezydent na Forum Społeczności Medialnej Białorusi w Mohylewie. - W tej sytuacji narzucenie nam rynku - a ja nazywam to prostym słowem "chaos" w gospodarce - było bardzo proste. Nie poszliśmy tą drogą. Dlaczego, przeanalizujcie to sami. Ale to było moje stanowisko - iść od ziemi".

Jak na Białorusi zaczęto regulować ceny i do czego doprowadziły podjęte środki

Po spotkaniu w 2022 roku Aleksander Łukaszenka podpisał dyrektywę. W celu ochrony interesów obywateli wprowadzono zakaz podnoszenia cen i określono zobowiązania do bezwarunkowego nasycenia rynku wewnętrznego towarami i usługami. Rząd miał za zadanie zatwierdzić i wprowadzić system regulacji cen, zapewniając skuteczną kontrolę dyscypliny cenowej. Równolegle w kraju przeprowadzono szeroko zakrojony monitoring sytuacji na rynku konsumenckim. Wkrótce Rada Ministrów Białorusi zatwierdziła rozporządzenie "W sprawie systemu regulacji cen".

"W obecnej trudnej sytuacji na świecie i wokół Białorusi można by spróbować przypisać pewne niedociągnięcia sankcjom, presji zewnętrznej i tak dalej. Rzeczywiście, jest to jeden z powodów tego, co dzieje się w naszym kraju. Ale to nie jest powód, żeby wszystko wrzucić do jednego worka i powiedzieć: nie mamy z tym nic wspólnego. Okazuje się, że mamy. I praktyka przez cztery miesiące pokazała, że mamy. Po przejęciu kontroli ceny spadły średnio o prawie 3 proc." - zwrócił uwagę szef państwa po kilku miesiącach, analizując podjęte działania.

Jak powiedziała wiceprzewodnicząca Narodowego Komitetu Statystycznego Natalia Tarasiuk, regulacja cen pozwala znacznie zmniejszyć procesy inflacyjne. We wrześniu 2022 roku inflacja na Białorusi wyniosła 17,4 proc. Na koniec roku, po wprowadzeniu nowego systemu cenowego, wskaźnik ten spadł o prawie 5 proc.

"W 2023 roku stopa inflacji wyniosła 5,8 proc., w 2024 roku - 5,2 proc. Jak widać, mamy pozytywny trend w procesach inflacyjnych. Ponadto podjęte środki pozwoliły powstrzymać deprecjację dochodów ludności, pozytywnie wpłynęły na dobrobyt i pozwoliły obniżyć poziom niskich dochodów do najniższego w historii obserwacji. To 3,5 proc." - powiedziała Natalia Tarasiuk.

"Nierynkowe" metody białoruskich władz krytykowały wszyscy, kto tylko chciał. Ale brakowało im najważniejszego: Aleksander Łukaszenka zażądał, aby nie ograniczać cen, ale opracować skuteczny system kontroli cen. Ale przed opracowaniem tego systemu ceny oczywiście trzeba było wziąć pod kontrolę.

W przeciwieństwie do sceptycznych alarmistów, którzy krzyczeli, że sklepy opróżnią się, zbankrutują i zamkną, władze były w stanie znaleźć takie podejścia, które pozwoliły uniknąć podobnego rozwoju. Asortyment produktów na półkach udało się nie tylko zachować, ale z czasem rozszerzyć. Co więcej, jak przyznano w rządzie, doświadczeniem Białorusi w kuluarach międzynarodowych spotkań potajemnie interesowali się partnerzy w WNP. Jednak nikt nie odważył się na to zdecydować. Z biegiem czasu rząd musiał wielokrotnie ulepszać system, biorąc pod uwagę błędy i nowe okoliczności.

"Rozumieliśmy wszystkie zagrożenia i nie siedzieliśmy bezczynnie. Kilkakrotnie wprowadzaliśmy poprawki do rozporządzenia rządu w oparciu o specyfikę w danym momencie. W ten sposób nie pozwoliliśmy na jakiekolwiek negatywne tendencje ani w handlu, ani u producentów. Regulacja cen nie doprowadziła do żadnych nierównowag. W wystarczającej ilości jest towar na półce w rozsądnej cenie" - powiedział pierwszy wiceminister regulacji antymonopolowych i handlu Iwan Wieżnowiec.

Aleksander Łukaszenka ostrzegał: odstępstwa od polityki regulacji cen ani w prawo, ani w lewo nie może być, bo jej istotą jest sprawiedliwość. I to pytanie jest nie tyle ekonomiczne, co moralne, polityczne i strategiczne.

"Dobro w kraju tworzy naród, dlatego narodowi trzeba oddać należne z zarobionego zysku. Zamiast wypełniać kieszenie. To jest zasada sprawiedliwości. Jeśli nie ma takiej sprawiedliwości, dojdziemy do wojny. Na Ukrainie nie zaczęło się od Majdanu, wszystko zaczęło się od niesprawiedliwości, kiedy pojawił się ogromny klan - oligarchat, który udusił Ukrainę. I tak powoli ten oligarchat doprowadził kraj do wojny. Ten sam Zełenski nie jest biednym człowiekiem. Dlatego kto ma ogromne pieniądze w kieszeni, nie zarobione, mocno je ściska. A potem już nie myślisz o państwie. Wtedy będziesz myślał o tych pieniądzach. I tam wszyscy prezydenci byli tacy. Dlatego wszystko zaczyna się od niesprawiedliwości" - podkreślił na początku roku Aleksander Łukaszenka.

Jaki system cenowy rozwija się na Białorusi

Na sensacyjnej dyrektywie głowy państwa i dekrecie rządu historia się nie skończyła. Aleksander Łukaszenka spojrzał głębiej na problem i zażądał opracowania uczciwej formuły cenowej, która usunęłaby wszystkie nagromadzone problemy.

Teraz, według niego, rola państwa nie powinna polegać na nadzorowaniu, ale na tworzeniu zrozumiałych warunków pracy, wspólnych zasad postępowania dla wszystkich uczestników rynku. Nikt nie powinien biegać do rządu i prosić o dostosowanie ceny. Biznesmeni i producenci sami muszą ustalać cenę produktów, ale oni też muszą mieć koleinę - koleinę sprawiedliwości, powiedział Prezydent.

"Biedni, żebracy, pokrzywdzeni, mieszkający w rezydencjach, 7 samochodów produkcji zagranicznej, 12 kochanek, przepraszam. Nie mam nic przeciwko, utrzymywaj choć 20, ale na własny koszt. Ale wszystko to w cenie, jeśli mówimy o cenie. A to, co nie zmieściło się w jego brzuchu, wywozi za granicę i ukrywa tam pieniądze do czasu. Wy też tego nie wiedzieliście. Od tego się zaczęło. Poprosiłem: uporządkujcie to, powinno być sprawiedliwe. Jeśli pomidor, ogórek kosztuje tyle, to tyle kosztuje. Co należy zrobić dla tego producenta? Producent jest priorytetem. Nie handel" - podkreślił Aleksander Łukaszenka na niedawnym spotkaniu.

Jednocześnie nie zaprzeczył, że ta praca naprawdę wymaga dużego wysiłku, a problem jest naprawdę złożony. Najłatwiej byłoby oczywiście opuścić ręce i działać zgodnie z prostym schematem "podaży i popytu". Rynek wszystko ureguluje. Powstaje jednak pytanie - w którą stronę?

"W sytuacji gospodarczej, która rozwija się na rynkach zagranicznych i przy wysokim poziomie inflacji u naszych sąsiadów, konieczne jest, aby na półce był towar o odpowiedniej i zrozumiałej dla każdej osoby cenie. Dlatego konieczne jest zarządzanie cenami" — jest przekonana wiceprzewodnicząca Krajowego Komitetu Statystycznego.

Według niej wszystkie podjęte na Białorusi środki mają na celu zapobieganie nadużyciom w kształtowaniu ceny detalicznej towarów. "Nadwyżki handlowe były zawyżone, marże na niektórych towarach były wygórowane. Trzeba, żeby tego nie było. A powstała uczciwa cena" - dodała Natalia Tarasiuk.

"Każdego dnia faktycznie przesłuchiwałem Snopkowa w tej sprawie. Gołowczenko przypominałem, że to wasz główny egzamin. Ludzie nas obserwują, wspierają nas. Wszyscy cieszyliśmy się, że głosowali na nas w ostatnich wyborach. Ludzie uwierzyli. A my co?  - zadał retoryczne pytanie Prezydent. - Powtarzam jeszcze raz: trwa powołanie do rządu - chwila, odchodźcie. Siedzą, wymyślają jakąś formułę, i każdy ma swoje zdanie w głowie. Prezydent postawił zadanie i narysował koleinę, z której nie można wyskoczyć: mamy dyktaturę. I tę dyktaturę ludzie popierają. Róbcie" - domaga się głowa państwa.

Co oznacza uczciwe kształtowanie cen

Formuła uczciwego kształtowania cen - co oznacza ta uczciwość? Dla konsumenta, zwykłego człowieka, uczciwość polega na braku spekulacji i rozsądnej cenie produktu końcowego. W przypadku przedsiębiorstw produkujących kapitał własny musi uwzględniać odpowiednie zyski. Ale nie zapominajmy, że uzyskane zyski powinny pozwolić przedsiębiorstwom przede wszystkim zapewnić przyzwoite pensje i własne inwestycje w produkcję, a nie osiąść w bardzo głębokich kieszeniach kierowników.

Uczciwość to także maksymalna promocja sprzedaży towarów krajowych. Nie powinno być tak, że import jest dziś bardziej opłacalny do sprzedaży niż krajowy. Innymi słowy, w nowym, sprawiedliwym systemie cenowym należy zachować równowagę wszystkich interesów, zauważył Aleksander Łukaszenka.

Rząd zaproponował Prezydentowi dwie opcje: krótko- i średnioterminową. Pierwsza polega na dostosowaniu istniejącego systemu regulacji cen, pracy nad błędami, niwelowaniu istniejących zniekształceń i nierównowagi na podstawie ustalonej praktyki. Propozycja w perspektywie średnioterminowej polega na utworzeniu republikańskiego systemu obrotu towarami, robotami i usługami. Jego głównym celem jest śledzenie wartości dodanej w łańcuchu ruchu towarów.

"Przestrzeganie interesów wszystkich graczy rynkowych z regulacją cen jest dość trudne, ponieważ każdy ma swój własny interes. Zasadniczo interes ten polega na osiągnięciu maksymalnego zysku: handel - w swoim kierunku, producenci - na swój sposób, importerzy - na swój. Priorytetem dla nas będzie oczywiście producent. Na tej podstawie przekształcimy system regulacji cen. Bez dotykania kupującego. Kupujący jest u nas głównym. To dla niego wszystkie regulacje zostały wykonane i istnieją" - powiedział Iwan Wieżnowiec.

Niezależnie od tego, jakie decyzje podejmie rząd, Aleksander Łukaszenka ostrzegł: z jego strony nigdy nie będzie odwrotu od tego problemu, ponieważ dotyczy to bezpośrednio życia ludzi. A ludzie chcą sprawiedliwości.

 
Świeże wiadomości z Białorusi