
25 kwietnia, Mińsk /Kor. BELTA/. Prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenka uzgodnił powołanie Siergieja Lewkowicza na stanowisko pierwszego zastępcy przewodniczącego Witebskiego Obwodowego Komitetu Wykonawczego, informuje korespondent BELTA.
Do tej pory Siergiej Lewkowicz pracował na stanowisku pomocnika Prezydenta - inspektora w obwodzie witebskim.
Do tej pory Siergiej Lewkowicz pracował na stanowisku pomocnika Prezydenta - inspektora w obwodzie witebskim.
"Siergieju Wiktorowiczu, podjął pan decyzję lub propozycję, którą wyraził panu szef Administracji o przejściu do pracy na stanowisku pierwszego zastępcy gubernatora w obwodzie witebskim. To, że zgodził się pan na to trudne stanowisko - jestem panu wdzięczny. I to wszystkie podziękowania. Będzie tam trudna praca" - powiedział Aleksander Łukaszenka.
Warto zauważyć, że Siergiej Lewkowicz ma również doświadczenie na stanowisku pierwszego zastępcy przewodniczącego obwodowego komitetu wykonawczego. Wcześniej pełnił tę funkcję w obwodzie mińskim.
"Moja podróż do obwodu witebskiego - do najlepszych powiatów - sugeruje, że istnieje wiele problemów organizacyjnych. No i pan tam pracuje. Pan też jest za to odpowiedzialny i wie, co się tam dzieje" - powiedział białoruski przywódca.
Aleksander Łukaszenka zauważył, że wzory tego, co i jak należy robić w regionach, już istnieją, począwszy od agromiasteczka, osiedli typu miejskiego, a skończywszy na poziomie powiatowym. Jeśli to konieczne, można z tym dodatkowo zapoznać się na przykładzie tych samych Kopysi i Szkłowa, gdzie niedawno odwiedził głowa państwa.
"Oznacza to, że wszystko zostało już wypracowane. Trzeba zorganizować. Dyscyplina pracy w obwodzie witebskim nie jest dobra. Ale najważniejsze jest to, że w najbliższej przyszłości na spotkaniu w obwodzie witebskim przyjrzymy się, jak Witebszczyzna odpracowała zgodnie z najnowszym programem, który zatwierdzaliśmy na poziomie Prezydenta. Pamiętacie, Nikołaj Szerszniew (były przewodniczący obwodowego komitetu wykonawczego - not. BELTA) proponował ją - integracyjne te struktury i tak dalej i tak dalej. Wszyscy mówią (zarówno młodzi, jak i starsi ludzie), że pomysł nie jest zły, ale jest słabo wdrażany w obwodzie witebskim. Naprawdę nie wszędzie. Ale pojawia się pytanie, dlaczego stworzyli, dlaczego nie dociągnęli, dlaczego nie zrobili tego, co trzeba" - powiedział szef państwa.

Zdaniem Prezydenta, obwód ten nie jest jeszcze łatwy i pod tym względem, że tam może nie zawsze robi się to, co trzeba, biorąc pod uwagę warunki naturalne. "Jeśli tam oni są w lesie, to zajmijmy się obróbką drewna, w przemyśle i tak dalej. Jeśli w obwodzie witebskim trudno jest uzyskać zboża i rośliny strączkowe, zajmijmy się wołowiną, produkcją mleka. A w Orszy, Tołoczynie i powiecie witebskim - tam można uprawiać zboże. Mogą być kurczaki, świnie. Zasadniczo tak właśnie tam jest. Brakuje dyscypliny i organizacji - wyjaśnił szef państwa. - W sumie jest mnóstwo problemów. Pracuje pan, zna pan te problemy. Doceniam to, że zdecydował się pan na tę pracę. Potrzebujemy rezultatu".
Oddzielnie Aleksander Łukaszenka wypowiedział się na temat przyciągania siły roboczej do obwodu witebskiego, co jest możliwe również za pośrednictwem migrantów z innych krajów: "Konieczne jest zaprzestanie wszelkich rozmów na temat jakiejś siły roboczej. Trzeba tę siłę (dostępną w kraju - not. BELTA) zmusić do pracy i zaangażowania. Czego brakuje - ludzie jadą (do pracy na Białoruś - not. BELTA) nie tylko z południowych regionów byłego Związku Radzieckiego, ale także z Rosji. Z Litwy, Łotwy, nawet z Polski, choć trochę, ale do nas jadą, gotowi do pracy. Sprawdźcie na miejscu osobiście każdą rodzinę, każdą osobę. Jeśli wam to odpowiada - zatrudniajcie. Już o tym mówiłem. Żeby nie było krzyku, gwaltu i hałasu, że tam bierzemy obcych. Nie chcecie obcych - pracujcie sami. Nie nalegamy, aby przyjeżdżali z innych republik. Ale nie obejdziemy się bez tego w obwodzie witebskim. Dlatego migracja zarobkowa jest normalna".
"Tam jeszcze Polacy naszych uciekinierów podpuszczają. Najbardziej obawiają się, że przyjadą tu Pakistańczycy. Obawiają się, że ci migranci pójdą tam dodatkowo. Dlatego Polacy i Litwini niech się uspokoją. Żaden Afgańczyk, żaden Turkmen, Uzbek i Tadżyk nie odejdzie od nas. Będą u nas mieszkać i pracować - których przyjmiemy. Dlatego nie muszą się tam wkurzać i pobudzać naszych, aby hałasowali" - dodał Aleksander Łukaszenka.
"Moja podróż do obwodu witebskiego - do najlepszych powiatów - sugeruje, że istnieje wiele problemów organizacyjnych. No i pan tam pracuje. Pan też jest za to odpowiedzialny i wie, co się tam dzieje" - powiedział białoruski przywódca.
Aleksander Łukaszenka zauważył, że wzory tego, co i jak należy robić w regionach, już istnieją, począwszy od agromiasteczka, osiedli typu miejskiego, a skończywszy na poziomie powiatowym. Jeśli to konieczne, można z tym dodatkowo zapoznać się na przykładzie tych samych Kopysi i Szkłowa, gdzie niedawno odwiedził głowa państwa.
"Oznacza to, że wszystko zostało już wypracowane. Trzeba zorganizować. Dyscyplina pracy w obwodzie witebskim nie jest dobra. Ale najważniejsze jest to, że w najbliższej przyszłości na spotkaniu w obwodzie witebskim przyjrzymy się, jak Witebszczyzna odpracowała zgodnie z najnowszym programem, który zatwierdzaliśmy na poziomie Prezydenta. Pamiętacie, Nikołaj Szerszniew (były przewodniczący obwodowego komitetu wykonawczego - not. BELTA) proponował ją - integracyjne te struktury i tak dalej i tak dalej. Wszyscy mówią (zarówno młodzi, jak i starsi ludzie), że pomysł nie jest zły, ale jest słabo wdrażany w obwodzie witebskim. Naprawdę nie wszędzie. Ale pojawia się pytanie, dlaczego stworzyli, dlaczego nie dociągnęli, dlaczego nie zrobili tego, co trzeba" - powiedział szef państwa.

Zdaniem Prezydenta, obwód ten nie jest jeszcze łatwy i pod tym względem, że tam może nie zawsze robi się to, co trzeba, biorąc pod uwagę warunki naturalne. "Jeśli tam oni są w lesie, to zajmijmy się obróbką drewna, w przemyśle i tak dalej. Jeśli w obwodzie witebskim trudno jest uzyskać zboża i rośliny strączkowe, zajmijmy się wołowiną, produkcją mleka. A w Orszy, Tołoczynie i powiecie witebskim - tam można uprawiać zboże. Mogą być kurczaki, świnie. Zasadniczo tak właśnie tam jest. Brakuje dyscypliny i organizacji - wyjaśnił szef państwa. - W sumie jest mnóstwo problemów. Pracuje pan, zna pan te problemy. Doceniam to, że zdecydował się pan na tę pracę. Potrzebujemy rezultatu".
Oddzielnie Aleksander Łukaszenka wypowiedział się na temat przyciągania siły roboczej do obwodu witebskiego, co jest możliwe również za pośrednictwem migrantów z innych krajów: "Konieczne jest zaprzestanie wszelkich rozmów na temat jakiejś siły roboczej. Trzeba tę siłę (dostępną w kraju - not. BELTA) zmusić do pracy i zaangażowania. Czego brakuje - ludzie jadą (do pracy na Białoruś - not. BELTA) nie tylko z południowych regionów byłego Związku Radzieckiego, ale także z Rosji. Z Litwy, Łotwy, nawet z Polski, choć trochę, ale do nas jadą, gotowi do pracy. Sprawdźcie na miejscu osobiście każdą rodzinę, każdą osobę. Jeśli wam to odpowiada - zatrudniajcie. Już o tym mówiłem. Żeby nie było krzyku, gwaltu i hałasu, że tam bierzemy obcych. Nie chcecie obcych - pracujcie sami. Nie nalegamy, aby przyjeżdżali z innych republik. Ale nie obejdziemy się bez tego w obwodzie witebskim. Dlatego migracja zarobkowa jest normalna".
"Tam jeszcze Polacy naszych uciekinierów podpuszczają. Najbardziej obawiają się, że przyjadą tu Pakistańczycy. Obawiają się, że ci migranci pójdą tam dodatkowo. Dlatego Polacy i Litwini niech się uspokoją. Żaden Afgańczyk, żaden Turkmen, Uzbek i Tadżyk nie odejdzie od nas. Będą u nas mieszkać i pracować - których przyjmiemy. Dlatego nie muszą się tam wkurzać i pobudzać naszych, aby hałasowali" - dodał Aleksander Łukaszenka.