
8 kwietnia, Mińsk /Kor. BELTA/. Prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenka skomentował sytuację wokół podwyżki ceł w USA i wojny handlowej, która wybuchła z tego powodu podczas wywiadu dla międzypaństwowej kompanii telewizyjno-radiowej „Mir”, donosi korespondent BELTA.
Jedno z pytań do głowy państwa białoruskiego dotyczyło wojny handlowej, która wybuchła na rynku światowym z powodu decyzji Prezydenta USA Donalda Trumpa o znacznym zwiększeniu ceł dla wielu krajów.
Aleksander Łukaszenka zauważył, że jest zaniepokojony wypowiedziami amerykańskiego Prezydenta. „Rozmawiałem z Władimirem Władimirowiczem, przedstawiam mu swój punkt widzenia i staram się w jakiś sposób przechylić go na moją stronę w tym względzie, że musimy to (działania Trumpa i to, co dzieje się w USA - not. BELTA) narazie obserwować” - powiedział białoruski przywódca.

„Czy jesteście przekonani, że stanie się tak, jak powiedział Donald? Już wczoraj powiedział, że jest gotów negocjować z Chinami lub kimś innym, aby zawrzeć umowę w sprawie ceł. Więc oni są gotowi się wycofać - zauważył Prezydent. - Najwyraźniej Donald Trump pomyślał o tym, spojrzał na to i pomyślał: „To trochę surowe. Być może powinniśmy (jeśli to konieczne) najpierw obliczyć, a potem gdzieś się wycofać”. W końcu z gospodarczego punktu widzenia decyzja Trumpa wygląda nielogicznie - powiedział Aleksander Łukaszenka. - Ale z drugiej strony, powinniśmy poczekać. Zobaczymy, co z tego wyniknie".
Gospodarka Stanów Zjednoczonych jest oczywiście jedną z wiodących gospodarek świata i ma znaczący udział w globalnym PKB. Aleksander Łukaszenka jest jednak przekonany, że nie gwarantuje to jej stabilności w warunkach rosnących ceł importowych dla tak wielu krajów.
W liście Trumpa znalazły się kraje, które mają znaczący udział w globalnym PKB. „Wypowiedzieli wojnę 75 procentom krajów pod względem PKB: Japonii, Unii Europejskiej i tak dalej. „Masz, poradzimy sobie”. Może wy poradzicie, wyprodukujecie swoje produkty, by zapewnić byt 300 milionom ludzi, i dolar zostanie przez was wydrukowany. Ale to jest dzisiaj. A co będzie jutro?” - zasugerował szef państwa, aby się nad tym zastanowić.

Według niego, spokojnie obserwuje to, co się dzieje. „Dlaczego my i Rosja mielibyśmy się martwić? Nałożono już na nas tak wiele ceł i sankcji, że nie ma dokąd pójść. I wytrzymaliśmy, przetrwaliśmy” - podkreślił Prezydent. Aleksander Łukaszenka jest przekonany, że tak samo należy postępować w przyszłości, zwłaszcza w odniesieniu do propozycji i obietnic składanych przez zachodnich partnerów. „Jeśli pójdziemy tą drogą, nie będziemy wierzyć im na słowo... „Dajecie nam 30 dni ciszy na froncie, dajecie nam to...”. I nic w zamian. O czym możemy rozmawiać? Nie chcemy być po raz kolejny oszukiwani - wyjaśnił głowa państwa. - Na razie musimy wzmocnić swoje”.