
Aktualności tematyczne
" Tydzień Prezydenta "
Harmonogram pracy Prezydenta Białorusi jest zawsze bardzo bogaty w wydarzenia. Łukaszenka odbywa spotkania i sesje robocze dotyczące najbardziej aktualnych kwestii rozwoju kraju, regularnie odwiedza regiony, składa wizyty zagraniczne i przyjmuje zagranicznych gości, komunikuje się z dziennikarzami, podpisuje dekrety i ustawy. I nawet jeśli nie ma wydarzeń publicznych, nie oznacza to, że głowa państwa nie pracuje. Jednak nawet podczas odpoczynku, niezależnie od tego, czy jest to trening hokejowy, czy rąbanie drewna, Aleksander Łukaszenka od czasu do czasu znajdzie powód do kolejnego zadania. Jak sam lubi mawiać, we wszystkim trzeba podążać za życiem.
Projekt "Tydzień Prezydenta" jest przeznaczony dla tych, którzy chcą być na bieżąco z głową państwa, aby wiedzieć o najważniejszych wypowiedziach i decyzjach białoruskiego przywódcy.
Cały miniony tydzień upłynął pod znakiem wyborów prezydenckich. Najpierw głosowanie przedterminowe, a w niedzielę, 26 stycznia, dzień główny. Aleksander Łukaszenka tradycyjnie spełnił swój obywatelski obowiązek w lokalu wyborczym na Białoruskim Państwowym Uniwersytecie Kultury Fizycznej. Następnie odbyła się konferencja prasowa dla białoruskich i zagranicznych dziennikarzy. W ciągu prawie czterech i pół godziny Prezydent odpowiedział na żywo na trzy tuziny pytań.
Początek tygodnia upłynął pod znakiem wizyty głowy państwa w Mińskich Zakładach Samochodowych, gdzie wybudowano nowy budynek produkcyjny dla autobusów. Zakład osiągnie stuprocentowe obciążenie na początku przyszłego roku, ale obiecują rozpocząć produkcję do maja. Aleksander Łukaszenka spotkał się również z zespołem MAZ-SPORTavto w zakładzie. Według Prezydenta jest to duma i reklama przedsiębiorstwa.
Pracownicy MAZ rozmawiali o przyszłym rozwoju produkcji i o tym, w które projekty państwo powinno inwestować w pierwszej kolejności. Ale Aleksander Łukaszenka mówił też dużo o innych tematach. Wśród nich znalazły się umiejętność wybaczania, czujność obywateli, priorytet wolności człowieka.
Prezydent skomentował spekulacje na temat ograniczenia Internetu podczas wyborów oraz wypowiedział się na temat blogowania i wypowiedzi nowego-starego Prezydenta USA Donalda Trumpa, który oficjalnie objął urząd.
W czwartek, 23 stycznia, głowa państwa wręczył pierwsze w historii suwerennej Białorusi Państwowe Znaki Jakości. Pożądaną nagrodę otrzymało 17 różnych towarów, od BELAZ i traktorów po chleb i mleko skondensowane.
W piątek szef państwa wziął udział w finałowym koncercie akcji „Maraton Jedności” w Mińsk-Arena. Oprócz białoruskiej stolicy „Maraton Jedności” przez cztery miesiące odwiedził 15 miast we wszystkich regionach kraju i podarował prawdziwe święto tysiącom Białorusinów. W swoim przemówieniu białoruski przywódca mówił o przyszłości kraju - pokoju, dyktaturze porządku, sprawiedliwości i równych szansach.
W ciągu tygodnia głowa państwa dyskutował również o zwiększeniu białoruskiej obecności na kontynencie afrykańskim.
Wśród przełomowych dokumentów tygodnia warto wyróżnić dekret o podwyżce emerytur od 1 lutego. Wzrosną one średnio o 10 procent. Podpisano również dekret o ułaskawieniu skazanych. W ciągu ostatniego roku Prezydent ułaskawił prawie trzysta osób w oparciu o zasady humanitaryzmu.
Święta zawodowe obchodziły wojska inżynieryjne, białoruscy dyplomaci i naukowcy. Wszystko to było powodem do gratulacji ze strony głowy państwa.
MOŻEMY WSZYSTKO. Dlaczego Łukaszenka przyjechał do MAZ z inspekcją i jakie sygnały przekazał pracownikom zakładu i biznesowi?
21 stycznia Aleksander Łukaszenka przeprowadził inspekcję rekonstrukcji produkcji autobusów w Mińskich Zakładach Samochodowych. Jest to przełomowy projekt nie tylko dla samego przedsiębiorstwa, ale także dla całego kraju. W ubiegłym roku MAZ wyprodukował prawie 2 tys. pojazdów pasażerskich, a nowa produkcja pomoże podwoić wolumen i uprościć proces technologiczny. Ogólnie rzecz biorąc, przedsiębiorstwo rośnie i wykazuje dobre wyniki ekonomiczne.

W 2023 r. MAZ uruchomił innowacyjny projekt przebudowy fabryki autobusów wraz z budową nowego budynku produkcyjnego i zwiększeniem zdolności produkcyjnych do 3000 pojazdów rocznie. „To nie jest zła konstrukcja. Wiedzą, jak to zrobić” - ocenił zakład produkcyjny Prezydent. Sam etap technologiczny porównał do produkcji samolotów, ponieważ sprzęt nie powstaje na linii montażowej, jest to bardzo delikatna praca.

Głowa państwa podkreślił, że jakość produktów powinna być absolutnym priorytetem, biorąc pod uwagę dużą konkurencję na rynku. W przeciwnym razie nawet redukcja kosztów nie pomoże.
Aleksander Łukaszenka wyjaśnił, że jego wizyta w fabryce autobusów jest swego rodzaju testem gotowości zakładów produkcyjnych i specjalistów do pracy. Uroczyste otwarcie nowego zakładu odbędzie się później. Przełomowa data - 80. rocznica zwycięstwa w Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej - jest przełomowa dla każdego Białorusina.

„Do maja wszystko powinno być gotowe. Jeśli do mnie zadzwonicie, przyjadę z przyjemnością, przetniemy wstęgę - powiedział głowa państwa. - W tym roku wyprodukujemy i sprzedamy 2,3 tys. autobusów. To są dobre liczby. Wyprodukujemy i sprzedamy łącznie 15 tys. ciężarówek, co również nie jest złe. Dodawajcie po 2 tys. rocznie, a wtedy nie będzie problemów z pracą i zatrudnieniem nie tylko dla was, ale i dla waszych dzieci”.

Dyrektor generalny MAZ Walerij Iwankowicz poinformował, że do stycznia 2026 r. nowy kompleks produkcyjny osiągnie stuprocentowe obciążenie. „Mamy tutaj 40 tysięcy metrów kwadratowych. Cały proces technologiczny jest tutaj: od pierwszego wyciętego elementu do gotowego autobusu. Teraz (w starym zakładzie - not. BELTA) tniemy w jednym miejscu, spawamy w drugim, montujemy w trzecim, a następnie, jeśli wystąpi jakakolwiek awaria komponentów, wyciągamy pojazd na zewnątrz niezależnie od warunków pogodowych i wciągamy go ponownie. Teraz będziemy pracować jak wszystkie światowe firmy. To zakład światowej klasy - powiedział Walerij Iwankowicz. - Mamy trzy linie do produkcji wyrobów z kęsów i możemy obsługiwać trzy rodzaje autobusów jednocześnie. To, czego technologicznie nie mogliśmy zrobić w dzisiejszych warunkach”.

Aleksander Łukaszenka zapewnił również obecnych, że państwo będzie nadal wspierać przedsiębiorstwo, ale tylko wtedy, gdy przyniesie to rezultaty. „Czy MAZ zainwestował tutaj pieniądze? Nie. To są pieniądze naszego państwa. Zebrałem te pieniądze od wszystkich ludzi i zainwestowałem je tutaj, mając nadzieję, że za 5-10 lat nie tylko zwrócicie te pieniądze, ale także podwoicie i potroicie je poprzez podatki i tak dalej - powiedział. - Liczmy na własne siły. Jeśli mamy własne, to jest nasze. Jeśli nie mamy własnych, powinniśmy polegać na kimś innym. I wiemy, jak zrobić wszystko dla życia ludzi".
W fabryce głowa państwa otrzymał certyfikat na autobus podmiejski MAZ o pojemności 60 osób. Prezydent z kolei przekazał prezent centrum społeczno-pedagogicznemu w dzielnicy zawodzkiej w Mińsku. Instytucja ta posiada schronisko socjalne dla dzieci.




Aleksander Łukaszenka zabrał ze sobą jeszcze jeden prezent. Jest to nowa krajowa siekiera od studentów technikum samochodowego w stolicy. Prezydent obiecał wypróbować produkt przed dniem wyborów i dotrzymał słowa.

Jak Łukaszenka zdecydował się na jazdę sportową ciężarówką
Przed zapoznaniem się z nową fabryką autobusów Aleksander Łukaszenka postanowił spotkać się z zespołem MAZ-SPORTavto.
„Kiedy MAZ pojawia się na międzynarodowych ekranach na całym świecie, wszyscy zaczynają myśleć, co to za fabryka, która „zabija” wszystkich na torze. To jest nasz MAZ, nasza duma. To jest reklama. Reklama nie tylko dla fabryki samochodów, ale także dla całego kraju i całego przemysłu motoryzacyjnego Białorusi. W tym jest mój interes” - powiedział głowa państwa.

Jednocześnie Prezydent zauważył, że dla sportowców ważne jest nie tylko występowanie, ale także wygrywanie. Jednocześnie w ubiegłym sezonie MAZ-SPORTavto nieznacznie stracił na pozycji w porównaniu z wynikami z 2023 roku.

„To jest sport. Trudno jest pozostać na szczycie przez cały czas. Jesteśmy drudzy lub trzeci. Tak, nie wygraliśmy w tym roku (w zeszłym sezonie - not. BELTA) - powiedział kierownik zespołu Siergiej Wiazowicz. - Doposażyliśmy naszą bazę techniczną. To również jest ważne".

Aleksander Łukaszenka zauważył, że kiedyś na jego polecenie zwrócono szczególną uwagę na drużynę i to, co było niezbędne do jej rozwoju. „Poleciłem ministrowi (obecnie ambasadorowi w Rosji), aby zwrócił szczególną uwagę na zespół. Powiedziałem mu: „Będziesz kapitanem tej drużyny. Rób co chcesz, ale pomagaj chłopakom!” - powiedział Prezydent.
Teraz na czele Ministerstwa Przemysłu stoi nowy minister, Aleksander Jefimow, i Prezydent polecił mu nadzorować tę kwestię. „Mamy nowego ministra. Jest świadomy tej sprawy. To młody człowiek, prawdziwy Białorusin. Jest zwolennikiem naszego wygranej. Oto nowy kapitan. Powinien pomóc. Musimy poświęcić należytą uwagę. Jeśli czegoś potrzebujesz, powiedz” - powiedział głowa państwa, zwracając się do szefa zespołu.
Co ważne, ciężarówki wyścigowe wykorzystują wiele części i komponentów, które można znaleźć również w zwykłych pojazdach produkcyjnych. „One się kruszą, psują ten samochód. Wytrzymuje straszne przeciążenia i tam widzimy wszystkie niedociągnięcia” - zauważył Prezydent.


Zwiedził lokalizację zespołu i zapoznał się z maszynami. Planował nawet osobiście przetestować sportowego MAZ-a: „Przyglądam się waszemu samochodowi. Byłoby ciekawie przejechać się nim gdzieś w kamieniołomie”.
„Jak tylko będziemy gotowi, damy znać” - odpowiedział Siergiej Wiazowicz.
„Potrzebny jest wynik. Zrobimy dla was wszystko!” - zapewnił białoruski lider.
„Będziemy naładowani, aby wygrać” - obiecał Siergiej Wiazowicz.
Z czego Prezydent jest dumny i w co radzi inwestować
„Zachowanie naszych gigantów było moim głównym zadaniem. Jako bardzo młody Prezydent obiecałem sobie, że zachowam wszystko, co zostało zbudowane przez poprzednie pokolenia. A wy, którzy jesteście starsi, pamiętajcie: zaczęliśmy epopeję z wami. MAZ, BELAZ, windy w Mohylewie, Integral, który jest dziś popularny, i wszystkie przedsiębiorstwa - wszystko to musiało zostać uratowane. Szczerze mówiąc (znowu, nie chcę cię zbytnio chwalić), kiedy widzę samochód MAZ, nasz autobus, trolejbus, to jest duma. I cieszę się, że zachowaliśmy nasz kraj jako kraj budowy maszyn” - powiedział głowa państwa.

"Dzisiaj mamy jedno pytanie: jak ruszyć dalej? Prawdopodobnie zauważyliście moje srogie spotkanie w sprawie programu inwestycyjnego. Państwowy program inwestycyjny, gdzie inwestować pieniądze. A co się wymądrzamy, co tam wymyślamy? Widzimy, że macie dobrą tendencję do produkcji autobusów, dostajecie od nas zakład. W ciągu półtora roku został zrobiony. I jutro-pojutrze, mówiąc obrazowo, ludzie powinni tu pracować - powiedział Aleksander Łukaszenka. - To znaczy, że potrafimy robić wszystko. Potrzebna jest pewna dyscyplina, aby była jakość. I trzeba oszczędzać".

"Wracając do programu inwestycyjnego, pomyślałem, że nie trzeba niczego wymyślać. Zróbmy to, co już potrafimy robić na pewnym poziomie. Jeśli masz określoną bazę, łatwiej jest wspinać się na wyżyny. Musimy się pogłębiać, musimy doskonalić to, co potrafimy, i inwestować w to pieniądze" - jest przekonany szef państwa.

W przedsiębiorstwie Aleksander Łukaszenka zwrócił uwagę na produkcję materiałów przygotowawczych. Na przykład rury profilowe są dostarczane przez Mołodeczańską Walcownię Rur. Wkrótce zakład opanuje nowe rodzaje produktów. Według Prezydenta, projekt ten może zostać włączony do Państwowego Programu Inwestycyjnego.
Jakich gałęzi przemysłu potrzebuje Białoruś
Aleksander Łukaszenka podkreślił, że Białoruś ma dobrych projektantów i zakłady montażowe. Nasi specjaliści, powiedział, mogą produkować dowolny sprzęt, aż do statków kosmicznych i bomb atomowych. Jedyną kwestią jest czas i pieniądze. I jeszcze jedna ważna kwestia: czy Białoruś potrzebuje tych produktów? Nasz kraj nie wystrzeliwuje rakiet w kosmos, a Rosjanie pomagają w zbrojeniach.

„Musimy zrobić coś dla ludzi, czyli zainwestować pieniądze tam, gdzie wiemy, jak coś zrobić - podkreślił białoruski przywódca. - Udowodnij, że potrafisz, potrafisz sprzedawać, dobre produkty - śmiało".
A zaawansowane technologicznie i wydajne zakłady produkcyjne pozwalają nie tylko wytwarzać konkurencyjne produkty, ale także zapewnić wysokie płace i rozwiązać problem niedoboru pracowników.

Podczas wizyty w przedsiębiorstwie Aleksander Łukaszenka polecił dalszy rozwój produkcji silników elektrycznych w kraju.

„Powiedziałem już, że będziemy rozmawiać z Prezydentem Rosji (czas jest chyba odpowiedni) o budowie drugiej elektrowni jądrowej. Bez elektryczności nic nie będzie. Nie tylko przemysł, ale i rolnictwo potrzebuje elektryczności. Nie będzie nadwyżek. Patrzcie: wszyscy szaleją z tymi samochodami elektrycznymi - proszę bardzo, mamy już doświadczenie. Mamy elektryczne stacje benzynowe, mamy transport samochodowy: od samochodów osobowych po pasażerskie i ciężarowe - zauważył Prezydent. - Są pewne osiągnięcia w silnikach elektrycznych. Musimy tylko iść do przodu. Kolejnym tematem programu inwestycyjnego jest produkcja silników elektrycznych. Jest już szkoła, są już ludzie, którzy to rozumieją. Konieczne jest pójście głębiej w tym zakresie i jest to konieczne już dziś”.
OBIECUJĄCY KONTYNENT. Jakie oferty otrzymuje Białoruś od partnerów w Afryce
22 stycznia Aleksander Łukaszenka spotkał się z Wiktorem Szejmanem, specjalnym wysłannikiem głowy państwa, aby otrzymać jego raport.
Rozmowa koncentrowała się na kwestiach budowania białoruskiej obecności na kontynencie afrykańskim. W szczególności chodzi o tworzenie wspólnych przedsiębiorstw, dostawy naszych maszyn i produktów spożywczych, budowę dróg i linii kolejowych, szkolenie specjalistów do pracy z białoruskimi maszynami, ich serwis i naprawy, budowę elektrowni.
Według Wiktora Szejmana, istnieją propozycje od afrykańskich partnerów dotyczące utworzenia przedsiębiorstw zajmujących się produkcją i przetwórstwem mięsa drobiowego i wołowego, produktów mlecznych, gospodarstw rolnych.
Jak podkreślono podczas spotkania, Afryka jest interesującym i obiecującym kontynentem. Szef państwa polecił zintensyfikować prace nad utworzeniem wspólnych przedsiębiorstw i zawarciem długoterminowych umów.

Innym tematem rozmowy było tworzenie nowych przedsiębiorstw na Białorusi, w tym działających w dziedzinie sztucznej inteligencji. Ten kierunek również został uznany za obiecujący. Wiktor Szejman zgłosił odpowiednie propozycje głowie państwa.
„WYPRODUKOWANO NA BIAŁORUSI”. Pierwsi laureaci Państwowego Znaku Jakości
23 stycznia Prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenka wręczył pierwsze Państwowe Znaki Jakości przedstawicielom przedsiębiorstw, których produkty zostały wyróżnione tym wysokim znakiem. Ceremonia wręczenia odbyła się w Pałacu Niepodległości.
Państwowy Znak Jakości został ustanowiony rok temu jako atrybut oficjalnego uznania jakości tego lub innego produktu. Znak ma kształt czerwonego pięciokąta ze stylizowanym wizerunkiem odwróconej litery „K” i napisem „Białoruś” w środku. Pięć rogów znaku symbolizuje jakość białoruskich produktów osiągniętą poprzez połączenie pięciu wskaźników produkcji: bezpieczeństwa, przyjazności dla środowiska, innowacyjności, technologii i estetyki.

Kandydaci zostali skrupulatnie wybrani pod kątem zgodności z kryteriami innowacyjności, możliwości produkcyjnych, bezpieczeństwa i wielu innych. W konkursie wzięło udział prawie 220 organizacji produkcyjnych, a 660 towarów ubiegało się o przyznanie znaku wyróżniającego. Jednak do tej pory tylko 17 z nich otrzymało upragnioną nagrodę. Dlatego otrzymanie go, tym bardziej z rąk Prezydenta, jest naprawdę wysokim wyróżnieniem. Ale, ostrzega Aleksander Łukaszenka, dla laureatów wszystko dopiero się zaczyna. W końcu teraz powinni być w stanie utrzymać tę wysoką poprzeczkę i potwierdzić jakość swoich towarów w przyszłości.

Wśród laureatów są słynne białoruskie samochody i produkty spożywcze, które pokochały miliony ludzi na różnych kontynentach. Są też produkty wykonane z białoruskiego lnu, jednego z symboli narodowych kraju.
Prezydent oczekuje, że przyznawanie Państwowych Znaków Jakości stanie się kolejną tradycją suwerennej Białorusi. Celem jest stworzenie mechanizmu wewnętrznej konkurencji, który sprawi, że utrzymanie tego zaszczytnego znaku będzie nie mniej ważne, a być może nawet trudniejsze niż jego otrzymanie.

„Są to marki znane wszystkim, o których z dumą mówimy: "Wyprodukowano na Białorusi". Produkty zostały starannie wyselekcjonowane pod względem zgodności z kryteriami innowacyjności, technologii, bezpieczeństwa i wieloma innymi. Wśród zwycięzców znalazły się nasze słynne pojazdy i produkty, które pokochały miliony ludzi na różnych kontynentach. Żywność dla niemowląt, którą karmione są dzieci nawet w odległej Afryce. I, oczywiście, produkty wykonane z białoruskiego lnu, jednego z naszych symboli narodowych” - powiedział szef państwa.



Aleksander Łukaszenka przypomniał, że sukces konkretnych towarów i przedsiębiorstw jest wynikiem pracy i wysiłków setek i tysięcy ludzi.
„Rok Jakości i obecny pięcioletni program jakości jest najbardziej odpowiednią strategią rozwoju na tym etapie historycznym, naszą odpowiedzią na wyzwania czasu, kwestię suwerenności narodowej - podkreślił Aleksander Łukaszenka. - Jakość jest zarówno wynikiem końcowym, jak i drogą. Jest to nasz główny zasób wraz z pracowitością, inteligencją i dyscypliną, dzięki którym żyjemy w niezależnym kraju pomimo bezprecedensowej presji”.



„Bez względu na to, jak bardzo wkładają nam kije w koła, kluczowe sektory gospodarki dają wzrost. PKB w 2024 roku wyniesie 104 procent. Bez względu na to, jak próbują odciąć nam tlen, białoruskie produkty zostały wyeksportowane do 154 krajów za łączną kwotę ponad 50 miliardów dolarów. I nawet weszliśmy na 14 nowych rynków” - oświadczył szef państwa.

Szef państwa zauważył, że w ceremonii nie wzięli udziału wszyscy ci, którzy doprowadzili swój produkt do szczytu sukcesu, i to sukcesu zespołowego. „Nie jest to możliwe bez kompetentnego zarządzania i pracy tych, którzy tworzą unikalne produkty w przedsiębiorstwie - projektantów i specjalistów ds. planowania, pracowników i personelu technicznego, zespołów serwisowych, specjalistów ds. marketingu i innych. Krótko mówiąc, na ten sukces składają się wysiłki setek i tysięcy osób. Wszystkim bardzo dziękuję. Jesteście naprawdę bohaterami dzisiejszego dnia” - powiedział białoruski lider.
Gratulując laureatom Państwowego Znaku Jakości, Aleksander Łukaszenka zauważył, że to oni czynią państwo silnym i dostatnim.
SIŁA W JEDNOŚCI. Jakie znaczenie ma Dzień Wyborów i co Łukaszenka mówi o przyszłości Białorusi?
24 stycznia Prezydent wziął udział w finałowym koncercie kampanii „Maraton Jedności” w Mińsk-Arena. Aleksander Łukaszenka ogłosił jej rozpoczęcie 17 września ubiegłego roku podczas uroczystego wydarzenia z okazji Dnia Jedności Narodowej.

Oprócz białoruskiej stolicy „Maraton Jedności” przez cztery miesiące odwiedził 15 miast we wszystkich regionach kraju i podarował prawdziwe święto tysiącom Białorusinów. Były to nie tylko koncerty i występy ulubionych artystów, ale także wiele spotkań z ciekawymi ludźmi, wystawy, wizyty w krajowych przedsiębiorstwach, questy, otwarcie murali i wiele innych.
Aleksander Łukaszenka rozpoczął swoje przemówienie w Mińsk-Arenie w języku białoruskim: "Dziś kończy się pierwszy etap "Maratonu Jedności". Stał się żywą stroną współczesnej kroniki Białorusi, zjednoczył dziesiątki białoruskich miast i miliony serc.
Z dnia na dzień, jak rzeka, nabierał sił. Fascynował, powiększał się o nowe akcje i miasta. Każdy region zaprezentował to, co najlepsze, aby zaskoczyć cały kraj.
I muszę powiedzieć, że zaskoczył ... salami koncertowymi, wernisażami, miejscami dialogu stały się hale fabryczne, centra handlowe, dworce kolejowe, a nawet kopalnie soli. Od Brześcia do Witebska, od Grodna do Homla i Mohylewa brzmiało: "Jesteśmy razem! Czas wybrał nas!"
Na tym skrawku ziemi, który dał nam Bóg, znajduje się nasz jedyny dom. A ten dom nie sprzedaje się za żadne pieniądze. Będziemy nadal budować miejskie dzielnice i wioski przyszłości, drogi i fabryki, stacje metra i szkoły.
Będziemy modernizować rolnictwo, rozwijać naukę, edukację i medycynę. Będziemy robić wszystko, aby kraj był jeszcze piękniejszy i przytulniejszy dla nas, naszych dzieci i wnuków.
Pokazaliście wszystkim, że możemy tworzyć na światowym poziomie. Pokazaliście wszystkim republikom postsowieckim (co mnie cieszy), w jakim kierunku powinniśmy iść i się rozwijać. Może niektórzy ludzie byli znudzeni niektórymi występami, ale powinniście zrozumieć, że tutaj od małej dziewczynki i chłopca do siwowłosych artystów operowych spotkali się na tej scenie. Nie jest łatwo zebrać wszystkich i zorganizować. Ale udało się! Dziękuję!
To był naprawdę hymn dla ludzi, którzy rozumieją, jakie to szczęście żyć i pracować na swojej ziemi. I czuć, że nie jesteś sam. Za plecami jest Białoruś. Ulubiona, kochana. Nasza Białoruś! Miliony podobnie myślących patriotów za plecami.
Patrioci, ci, którzy z przekonaniem mówią: „Jestem dumny z mojego kraju! I wiem na pewno, że ma godną przyszłość, którą zbudujemy razem!”. Zbudujemy ją razem, nie może być inaczej. Będziemy budować w pokoju i tworzeniu!
O zachowaniu pokoju, sprawiedliwości i dyktatury porządku
Aleksander Łukaszenka przypomniał, że rok 2025 jest rokiem 80. rocznicy Wielkiego Zwycięstwa. „Jako godni spadkobiercy zwycięskiego narodu radzieckiego zrobimy wszystko, aby Białoruś była spokojna, cicha i koniecznie stabilna.
Obecnie mamy do czynienia z trudną i, niestety, krwawą reorganizacją porządku światowego ustanowionego w 1945 r., kiedy to Białoruś, wśród innych założycieli, zatwierdziła Kartę Organizacji Narodów Zjednoczonych. Jednobiegunowość ostatnich dziesięcioleci załamuje się. Pojawiają się nowe sojusze i ośrodki władzy.
Będąc w epicentrum wydarzeń, Białoruś oczywiście wzmacnia swoje zdolności obronne, ale nadal pozostaje wyspą pokoju, dobrosąsiedztwa i zdrowego rozsądku.
Wszyscy, każdy z was, jesteście moimi dziećmi. Prezydent jest odpowiedzialny za wszystkich. Jeśli ktoś się potknął, ktoś jest zdezorientowany lub został odurzony dzikimi fake'ami i wrzutkami - każdy będzie miał szansę wrócić do życia.
Świat wokół nas szybko się zmienia. Nie mamy czasu na wewnętrzne gierki i sprzeczki. Wszyscy muszą współpracować jako jeden organizm, jeśli chcemy nadal kroczyć ścieżką, którą wybraliśmy wiele lat temu.
Zachowamy to, co najważniejsze: dyktaturę porządku, sprawiedliwości, dobroci i szacunku dla człowieka. Przede wszystkim dla człowieka pracy”.
O ciągłości i życiu opartym na własnym umyśle i mocnych stronach
Przechodząc przez globalne kryzysy i sankcje, kraj zdobył bezcenne doświadczenie w zakresie pracy i rozwoju w oparciu o własny umysł i siłę. Nie będziemy tańczyć do cudzej melodii. Nie ugniemy pleców pod biczem pana. Nie pozwolimy, by but najeźdźcy postawił stopę na naszej ojczystej ziemi! Możecie być tego absolutnie pewni!
Ale pamiętajcie: wszystko, co powiedziałem i czego nie powiedziałem, co myśleliśmy i robiliśmy przez ostatnie lata, musi zostać włożone do głów i serc naszych nowych pokoleń.

Wielokrotnie mówiłem już o ciągłości, o tym, że za pięć lat ponad połowę naszego kraju będą stanowić ludzie urodzeni za czasów niepodległości. Nie znali imperium Związku Radzieckiego i w zasadzie nie przeżyli najtrudniejszych lat dziewięćdziesiątych. A rok 2020 pokazał, że nie zajmowaliśmy się wystarczająco młodymi ludźmi. Nie tak jak dzisiaj.
Bezpieczeństwo, brak rozwarstwienia społecznego, dostępna medycyna, edukacja, gwarantowana pierwsza praca, dobre drogi, niskie ceny, komfortowe usługi - te rzeczy nie pojawiły się znikąd, ani z Internetu. To piekielnie ciężka praca przy budowie nowego kraju.
Następne pięć lat będzie czasem młodzieży. Zadaniem starszego pokolenia jest przekazanie doświadczenia, wiedzy, umiejętności, kompetencji nowemu pokoleniu menedżerów, robotników, rolników, sportowców, informatyków. Decydujące będzie zaangażowanie młodych ludzi we wszystkie sfery działalności państwa.
O szczepieniach w 2020 roku i drodze do prawdziwej demokracji
Szef państwa stwierdził, że Białorusini są życzliwymi, gościnnymi i bardzo tolerancyjnymi ludźmi. Umiemy słuchać i wierzyć - taka jest nasza słowiańska istota: wierzymy. I ta cecha narodu białoruskiego zrobiła okrutny żart w historii niepodległej Białorusi, kiedy wierzyliśmy.
W 2020 roku część naszego narodu uwierzyła w „atrakcyjne, bogate życie za kordonem”. Prawie zniszczyliśmy samych siebie. Powiedzmy o tym szczerze. Ale to było bardzo ważne, konieczne „zaszczepienie” naszego organizmu. Otrzymaliśmy tę szczepionkę. I wszyscy nasi przeciwnicy i wrogowie powinni zrozumieć: nie miejcie nadziei, nigdy nie powtórzymy tego, co wydarzyło się w 2020 roku!

Muszę jednak podkreślić, że w żadnym wypadku nie zejdziemy z drogi do prawdziwej demokracji i szacunku dla człowieka. Nie możemy nikomu zamykać ust. Nie możemy nikogo zmuszać do pójścia tam, gdzie nie chce. Powiedziałem wam: stworzymy społeczeństwo sprawiedliwości, gdzie ludzie szanują się nawzajem, gdzie chcą żyć.
Dzisiaj, pomimo wszystkich trudności i kłopotów, przed nami, Białorusinami, otwiera się ogromne pole. Morze możliwości. Szanowni przyjaciele, wykorzystajmy te możliwości razem.
O znaczeniu dnia wyborów i kraju dla ludzi
Prezydent przypomniał, że niedawno odwiedził wiele przedsiębiorstw, które zostały otwarte i otrzymały nowe życie. „Widziałem oczy robotników, rolników, inteligencji, tych samych specjalistów IT, których było znacznie więcej. Co oni mówią? Mówią, że 26 stycznia decydujemy o naszym losie - o przyszłości naszego państwa. Nie, drodzy przyjaciele, określiliśmy nasz los dziesiątki lat temu - suwerenne, niepodległe państwo!
Jak pokazał ten maraton, umiemy być dumni z tego, z czego powinniśmy być dumni. Ale jednocześnie nie cierpimy na żadną gigantomanię, żyjemy z własnej pracy.
Nigdy nie stwarzaliśmy, nie stwarzamy i nie będziemy stwarzać problemów naszym sąsiadom. I nie tylko sąsiadom, ale wszystkim państwom, wszystkim narodom. Odwiedziłem prawie wszystkie z nich. I są tam ludzie tacy jak my - zdecydowana większość - którzy chcą żyć, pracować i być dumni ze swojego kraju, tak jak my. Pomagamy im w tym i nadal będziemy im pomagać. Taka jest nasza filozofia.
Czytałem też i słyszałem: mówią, że 26 stycznia to dzień, od którego zależy nasze życie. Dajсie spokój! Całe nasze życie nie zależy od tego dnia. W przeciwnym razie, co bylibyśmy warci, gdyby nasze życie zależało tylko od jednego dnia?
Nie, my również zdefiniowaliśmy nasze życie dawno temu. Nasze życie to równe możliwości dla wszystkich! Równe możliwości! To jest społeczeństwo sprawiedliwości. Będziemy polegać na porządku i bezpieczeństwie naszego społeczeństwa. Obiecuję, że zbudujemy kraj dla ludzi. Nawet jeśli mnie nie będzie, wy go zbudujecie. Bo już wiele zrobiliście. Ale będzie to, podkreślam, społeczeństwo możliwości!
MARATON INFORMACYJNY. Na kogo głosował Łukaszenka i dlaczego nie obchodzi go opinia Zachodu
W głównym dniu wyborów, 26 stycznia, szef państwa tradycyjnie wziął udział w głosowaniu w lokalu wyborczym znajdującym się na Białoruskim Uniwersytecie Państwowym Kultury Fizycznej. Zapytany przez dziennikarzy, na kogo głosował, Prezydent odpowiedział: „Jeśli chcecie zapytać, na kogo, to muszę wam szczerze powiedzieć - na wszystkich!"
Zaraz po przybyciu do lokalu wyborczego Aleksander Łukaszenka również krótko rozmawiał z obserwatorami. Zwrócił uwagę na otwartość Białorusi na obserwatorów, a także dziennikarzy relacjonujących wybory. Według Prezydenta, niektórzy przedstawiciele mediów wyrazili nawet chęć odwiedzenia południowej granicy kraju. „Jeśli dziennikarze chcą jechać na granicę, należy ich ostrzec, że sytuacja tam jest poważna. Jeśli chcą jechać, to niech jadą. Dlatego nie ma potrzeby niczego zabraniać. Po pierwsze, nie potrzebujemy tego. A po drugie, niech zobaczą naszą otwartość” - powiedział Aleksander Łukaszenka.
Jedno z pytań dziennikarzy do głowy państwa dotyczyło specyfiki kampanii podczas wyborów prezydenckich. Prezydent zauważył: „Dlaczego nie ma "show" i "zamieszania"? Cieszę się. Wiecie, nie potrzebujemy show. To nie jest nasze. Wybory to poważna sprawa. Poważne rzeczy powinny być robione poważnie. Po co chodzić, krzyczeć, organizować wiece?”

„Cieszę się z takiego podejścia (trwa kampania prezydencka na Białorusi - przyp. BELTA). Bardzo chciałem, żeby było normalnie, - dodał Aleksander Łukaszenka. Powiedział, że Białorusini zostali „zaszczepieni” w 2020 roku i wyciągnęli odpowiednie wnioski. „Nie powtórzymy tego ponownie” - powiedział Prezydent.
Po opuszczeniu karty do głosowania do urny Aleksander Łukaszenka zaprosił licznych białoruskich i zagranicznych dziennikarzy do oddzielnej sali konferencyjnej, aby wszyscy mogli zadawać pytania w spokojnej i komfortowej atmosferze bez zakłócania procesu głosowania. Co więcej, prawie cztery i pół godziny rozmowy Prezydenta z dziennikarzami było transmitowane na żywo - maksymalny stopień otwartości, nawet pomimo obecności dużej liczby dziennikarzy z krajów zachodnich i czasami wydawałoby się niewygodnych pytań.
Głowie państwa zadano około trzedziesięciu pytań. Wśród nich rozmawiano o możliwości dialogu z Unią Europejską i jedynej możliwej drodze do tej unii, polityce USA pod rządami Trumpa oraz roli Chin w przyszłej wielobiegunowości. Rozmawiano również o kłamstwach Zełenskiego, możliwym rozwiązaniu konfliktu na Ukrainie, opcjach kompromisu i siłach pokojowych, stosunkach z Polską, która według Łukaszenki powinna kupować traktory zamiast czołgów. Aleksander Łukaszenka opowiedział również, dlaczego Białoruś potrzebuje „parasola nuklearnego”, gdzie i kiedy planuje rozmieścić rosyjski „Oresznik”.
Nie zabrakło również pytań niepolitycznych. Na przykład o obecnej ciepłej zimie, a nawet o tym, jak Aleksander Łukaszenka dostał szpica o imieniu Umka.
Po takim maratonie informacyjnym Prezydent tradycyjnie udał się do bufetu i skosztował oferowanych tam produktów. Przy wyjściu czekał na niego cały tłum ludzi, którzy nie rozeszli się mimo przedłużającego się dialogu z dziennikarzami.
O nieuznawaniu wyborów na Zachodzie
Aleksander Łukaszenka nazwał oświadczenia Unii Europejskiej w sprawie wyborów na Białorusi „płaszczeniem się przed "wielkimi braćmi" z Waszyngtonu”. „To płaszczenie się przed starszymi braćmi w Waszyngtonie. Jeśli naprawdę jesteście tak pryncypialni w kwestii wyborów, powiedzcie im coś o amerykańskich wyborach. Boją się" - powiedział Aleksander Łukaszenka.

Ale tutaj mogą: wiedzą, że nic im nie będzie. Cóż, wypowiedzieli się - nawet w Ameryce wywołało to śmiech wśród niektórych ekspertów - powiedział Aleksander Łukaszenka. - Jak można oceniać coś, co jeszcze nie miało miejsca? Oznacza to, że jak zawsze, oni się pospieszyli i narobili bałaganu, który będzie trzeba później posprzątać. Przyjmijmy to za fakt - oświadczyli i oświadczyli”.
„A potem, bądźmy absolutnie szczerzy, czy bardzo nam to zaszkodziło? Nie. Szczerze mówiąc, to nawet nam sprzyja. Pokazali się w tym świetle. I dziękuję im - powiedział Prezydent. - Powinniśmy przyjąć to spokojnie, nie zwracać na to uwagi".
Szef państwa przypomniał, że uciekinierzy, na czele ze swoimi „lidarami” i „lidarkami”, jeździli do Waszyngtonu, Brukseli i innych zachodnich stolic i ze łzami w oczach prosili o nieuznawanie wyborów na Białorusi. „Myślę, że przyjęli takie oświadczenia za ich sugestią. Cena tego oświadczenia jest zerowa. Nawet gdyby było merytoryczne i odpowiadało rzeczywistości. Zero. Przeprowadzamy wybory dla naszych ludzi, a do końca dnia, do rana, będziemy znali wszystkie oceny i wyciągniemy odpowiednie wnioski. A jak wy, dziennikarze, to ocenicie, to wasze prawo” - podkreślił Aleksander Łukaszenka.
„To, czy uznacie te wybory, czy nie, jest kwestią gustu. Mnie to w ogóle nie obchodzi. Najważniejsze dla mnie jest to, aby Białorusini uznali te wybory” - powiedział Aleksander Łukaszenka. Dla mnie najważniejsze jest, aby Białorusini uznali te wybory i aby zakończyły się one spokojnie, tak jak się zaczęły. To jest najważniejsze. A potem to już wasza sprawa. Jeśli je uznacie, zareagujemy i podziękujemy wam. Jeśli nie uznacie, to i tak już jej nie uznaliście. Jeśli jutro Stany Zjednoczone wydadzą oświadczenie lub będą milczeć przynajmniej w sprawie naszych wyborów, co zrobicie?” - powiedział Aleksander Łukaszenka, odpowiadając na pytanie dziennikarza BBC.

„Gdybym wydał oświadczenie, że nie uznaję wyborów w USA i nie uznaję Trumpa, czy coś by się zmieniło w Ameryce? Albo w Wielkiej Brytanii: nie uznaję Starmera (premiera Wielkiej Brytanii - przyp. BELTA) i co z tego? Co się stanie w Wielkiej Brytanii? Nic. Także u nas nic się nie stanie” - powiedział białoruski przywódca.
„Wszystko będzie wiadomo wieczorem. Wszystko zależy od narodu białoruskiego. To taki okres” - dodał szef państwa.
O kryteriach demokracji
Szef państwa zaproponował opracowanie jednolitych kryteriów określania demokracji, ale powinny one być jednolite dla wszystkich krajów.
„Proszę zdefiniować, co rozumiecie pod słowem demokracja. Może są jakieś kryteria demokracji? Zdefiniujmy je i będziemy oceniać Amerykę, Wielką Brytanię, Brukselę i Mińsk według tych kryteriów. Tymczasem wy dajecie nam pewne kryteria i oceniacie nas, podczas gdy oni mają inne. To jest nieprawidłowe” - powiedział białoruski przywódca.

Szef państwa zaznaczył, że Białoruś jest krajem otwartym i zilustrował swoje słowa przykładem. Jak poinformowano Prezydenta, przedstawiciele niemieckich mediów chcieli udać się na białorusko-ukraińską granicę w celu nagrania filmu, ale białoruska straż graniczna im tego zabroniła „Powiedziałem: ”Chłopaki, co wy robicie? Zaprosiliście dziennikarzy i zabraniacie im robić coś na Białorusi. Oni nie popełniają aktów terrorystycznych, prawda? - Nie. - Więc dlaczego im zabraniacie? Niech natychmiast zadzwonią. Jeśli chcą, niech jadą i nagrywają. Ale ostrzeżcie ich, by nie podchodzili blisko granicy” - powiedział Aleksander Łukaszenka.
„To jest demokratyczne i normalne” - powiedział Prezydent. Zauważył, że na przykład w Ameryce dziennikarze nie byliby dopuszczani tak blisko urzędującego Prezydenta w lokalu wyborczym podczas głosowania. „W ogóle nie wpuszczono by was za próg. I spokojnie to przełykacie. Boicie się” - powiedział Aleksander Łukaszenka.
Jako przykład szef państwa podał informacje, którymi dysponuje. Były to wymagania redakcyjne agencji informacyjnej wobec korespondentów, które otwarcie wskazywały na potrzebę przedstawiania informacji nie obiektywnie, ale pod pewnym kątem, aby ukryć pewne fakty.

Mówiąc o demokracji w rozumieniu niektórych krajów, a w szczególności o obserwacji wyborów przez ODIHR, szef państwa powiedział: „Mówią o jakiejś demokracji, prawach człowieka, procesie wyborczym - uczą nas. Ale zadajemy proste pytanie razem z Ławrowem (minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow - przyp. BELTA): pokażcie nam te kryteria przynajmniej przed procesem, przed wyborami. Pokażcie nam te wymagania. Oni wymyślili swoje własne pomysły, a potem zaczynają o tym mówić”.
„Zaprosiliśmy ich: "Przyjdźcie" - "Zaprosiliście nas późno". Gdzie jest napisane, że powinniśmy zaprosić was wczoraj, a nie jutro lub dziś? Po prostu nie chcieliście jechać. Więc nie pojechali. Dlaczego krzyczycie, że was nie zaprosiliśmy? Nikomu nie zabroniliśmy wjazdu na Białoruś - podkreślił szef państwa, dodając, że obywatele około dziewięćdziesięciu krajów mają prawo do bezwizowego wjazdu do naszego kraju i zaproponował, aby podać nazwę innego kraju, który wykazuje taką otwartość. „Nie da się” - stwierdził białoruski przywódca.
O pierwszej wizycie w przypadku zwycięstwa

Aleksander Łukaszenka powiedział dziennikarzom, gdzie złoży pierwszą oficjalną wizytę, jeśli wygra wybory. „Władimir Władimirowicz (Prezydent Rosji Władimir Putin - przyp. BELTA) i ja niedawno rozmawialiśmy na ten temat: "Słuchaj, będzie to dziwne, jeśli pojadę gdzieś, a nie do Moskwy" - "Aleksandrze Grigorjewiczu, zawsze na Pana czekamy". Taka była rozmowa. Oczywiście będzie to nie tylko dziwne, ale i niezrozumiałe dla wielu osób. Dlatego planuję, że spotkamy się z Prezydentem Rosji w Moskwie i, tak jak powinny wyglądać oficjalne wizyty, przeprowadzimy odpowiednie kontakty i negocjacje” - powiedział Aleksander Łukaszenka, odpowiadając na pytanie dziennikarzy.
„W ogóle nie lubię oficjalności. Lubię spotkania robocze: spotkaliśmy się, porozmawialiśmy (te negocjacje zawsze trwają do nocy). Ale to są sygnały dla społeczeństwa. Dlatego planuję odwiedzić Federację Rosyjską” - powiedział Prezydent i natychmiast dodał, że było to prowokacyjne pytanie.
„Tutaj mnie sprowokowaliście. A Steve (dziennikarz BBC Steve Rosenberg - przyp. BELTA) powie teraz, że już wiem, że wygram. Steve, ja tego nie powiedziałam! - dodał szef państwa. - Prawdopodobnie niepotrzebnie się na tym skupiłem, bo Steve pominął tę kwestię. Dobra, niech sobie mówią. I tak będą mówić”.
Z dnia na dzień, jak rzeka, nabierał sił. Fascynował, powiększał się o nowe akcje i miasta. Każdy region zaprezentował to, co najlepsze, aby zaskoczyć cały kraj.
I muszę powiedzieć, że zaskoczył ... salami koncertowymi, wernisażami, miejscami dialogu stały się hale fabryczne, centra handlowe, dworce kolejowe, a nawet kopalnie soli. Od Brześcia do Witebska, od Grodna do Homla i Mohylewa brzmiało: "Jesteśmy razem! Czas wybrał nas!"
Na tym skrawku ziemi, który dał nam Bóg, znajduje się nasz jedyny dom. A ten dom nie sprzedaje się za żadne pieniądze. Będziemy nadal budować miejskie dzielnice i wioski przyszłości, drogi i fabryki, stacje metra i szkoły.
Będziemy modernizować rolnictwo, rozwijać naukę, edukację i medycynę. Będziemy robić wszystko, aby kraj był jeszcze piękniejszy i przytulniejszy dla nas, naszych dzieci i wnuków.
Pokazaliście wszystkim, że możemy tworzyć na światowym poziomie. Pokazaliście wszystkim republikom postsowieckim (co mnie cieszy), w jakim kierunku powinniśmy iść i się rozwijać. Może niektórzy ludzie byli znudzeni niektórymi występami, ale powinniście zrozumieć, że tutaj od małej dziewczynki i chłopca do siwowłosych artystów operowych spotkali się na tej scenie. Nie jest łatwo zebrać wszystkich i zorganizować. Ale udało się! Dziękuję!
To był naprawdę hymn dla ludzi, którzy rozumieją, jakie to szczęście żyć i pracować na swojej ziemi. I czuć, że nie jesteś sam. Za plecami jest Białoruś. Ulubiona, kochana. Nasza Białoruś! Miliony podobnie myślących patriotów za plecami.
Patrioci, ci, którzy z przekonaniem mówią: „Jestem dumny z mojego kraju! I wiem na pewno, że ma godną przyszłość, którą zbudujemy razem!”. Zbudujemy ją razem, nie może być inaczej. Będziemy budować w pokoju i tworzeniu!
O zachowaniu pokoju, sprawiedliwości i dyktatury porządku
Aleksander Łukaszenka przypomniał, że rok 2025 jest rokiem 80. rocznicy Wielkiego Zwycięstwa. „Jako godni spadkobiercy zwycięskiego narodu radzieckiego zrobimy wszystko, aby Białoruś była spokojna, cicha i koniecznie stabilna.
Obecnie mamy do czynienia z trudną i, niestety, krwawą reorganizacją porządku światowego ustanowionego w 1945 r., kiedy to Białoruś, wśród innych założycieli, zatwierdziła Kartę Organizacji Narodów Zjednoczonych. Jednobiegunowość ostatnich dziesięcioleci załamuje się. Pojawiają się nowe sojusze i ośrodki władzy.
Będąc w epicentrum wydarzeń, Białoruś oczywiście wzmacnia swoje zdolności obronne, ale nadal pozostaje wyspą pokoju, dobrosąsiedztwa i zdrowego rozsądku.
Wszyscy, każdy z was, jesteście moimi dziećmi. Prezydent jest odpowiedzialny za wszystkich. Jeśli ktoś się potknął, ktoś jest zdezorientowany lub został odurzony dzikimi fake'ami i wrzutkami - każdy będzie miał szansę wrócić do życia.
Świat wokół nas szybko się zmienia. Nie mamy czasu na wewnętrzne gierki i sprzeczki. Wszyscy muszą współpracować jako jeden organizm, jeśli chcemy nadal kroczyć ścieżką, którą wybraliśmy wiele lat temu.
Zachowamy to, co najważniejsze: dyktaturę porządku, sprawiedliwości, dobroci i szacunku dla człowieka. Przede wszystkim dla człowieka pracy”.
O ciągłości i życiu opartym na własnym umyśle i mocnych stronach
Przechodząc przez globalne kryzysy i sankcje, kraj zdobył bezcenne doświadczenie w zakresie pracy i rozwoju w oparciu o własny umysł i siłę. Nie będziemy tańczyć do cudzej melodii. Nie ugniemy pleców pod biczem pana. Nie pozwolimy, by but najeźdźcy postawił stopę na naszej ojczystej ziemi! Możecie być tego absolutnie pewni!
Ale pamiętajcie: wszystko, co powiedziałem i czego nie powiedziałem, co myśleliśmy i robiliśmy przez ostatnie lata, musi zostać włożone do głów i serc naszych nowych pokoleń.

Wielokrotnie mówiłem już o ciągłości, o tym, że za pięć lat ponad połowę naszego kraju będą stanowić ludzie urodzeni za czasów niepodległości. Nie znali imperium Związku Radzieckiego i w zasadzie nie przeżyli najtrudniejszych lat dziewięćdziesiątych. A rok 2020 pokazał, że nie zajmowaliśmy się wystarczająco młodymi ludźmi. Nie tak jak dzisiaj.
Bezpieczeństwo, brak rozwarstwienia społecznego, dostępna medycyna, edukacja, gwarantowana pierwsza praca, dobre drogi, niskie ceny, komfortowe usługi - te rzeczy nie pojawiły się znikąd, ani z Internetu. To piekielnie ciężka praca przy budowie nowego kraju.
Następne pięć lat będzie czasem młodzieży. Zadaniem starszego pokolenia jest przekazanie doświadczenia, wiedzy, umiejętności, kompetencji nowemu pokoleniu menedżerów, robotników, rolników, sportowców, informatyków. Decydujące będzie zaangażowanie młodych ludzi we wszystkie sfery działalności państwa.
O szczepieniach w 2020 roku i drodze do prawdziwej demokracji
Szef państwa stwierdził, że Białorusini są życzliwymi, gościnnymi i bardzo tolerancyjnymi ludźmi. Umiemy słuchać i wierzyć - taka jest nasza słowiańska istota: wierzymy. I ta cecha narodu białoruskiego zrobiła okrutny żart w historii niepodległej Białorusi, kiedy wierzyliśmy.
W 2020 roku część naszego narodu uwierzyła w „atrakcyjne, bogate życie za kordonem”. Prawie zniszczyliśmy samych siebie. Powiedzmy o tym szczerze. Ale to było bardzo ważne, konieczne „zaszczepienie” naszego organizmu. Otrzymaliśmy tę szczepionkę. I wszyscy nasi przeciwnicy i wrogowie powinni zrozumieć: nie miejcie nadziei, nigdy nie powtórzymy tego, co wydarzyło się w 2020 roku!

Muszę jednak podkreślić, że w żadnym wypadku nie zejdziemy z drogi do prawdziwej demokracji i szacunku dla człowieka. Nie możemy nikomu zamykać ust. Nie możemy nikogo zmuszać do pójścia tam, gdzie nie chce. Powiedziałem wam: stworzymy społeczeństwo sprawiedliwości, gdzie ludzie szanują się nawzajem, gdzie chcą żyć.
Dzisiaj, pomimo wszystkich trudności i kłopotów, przed nami, Białorusinami, otwiera się ogromne pole. Morze możliwości. Szanowni przyjaciele, wykorzystajmy te możliwości razem.
O znaczeniu dnia wyborów i kraju dla ludzi
Prezydent przypomniał, że niedawno odwiedził wiele przedsiębiorstw, które zostały otwarte i otrzymały nowe życie. „Widziałem oczy robotników, rolników, inteligencji, tych samych specjalistów IT, których było znacznie więcej. Co oni mówią? Mówią, że 26 stycznia decydujemy o naszym losie - o przyszłości naszego państwa. Nie, drodzy przyjaciele, określiliśmy nasz los dziesiątki lat temu - suwerenne, niepodległe państwo!
Jak pokazał ten maraton, umiemy być dumni z tego, z czego powinniśmy być dumni. Ale jednocześnie nie cierpimy na żadną gigantomanię, żyjemy z własnej pracy.
Nigdy nie stwarzaliśmy, nie stwarzamy i nie będziemy stwarzać problemów naszym sąsiadom. I nie tylko sąsiadom, ale wszystkim państwom, wszystkim narodom. Odwiedziłem prawie wszystkie z nich. I są tam ludzie tacy jak my - zdecydowana większość - którzy chcą żyć, pracować i być dumni ze swojego kraju, tak jak my. Pomagamy im w tym i nadal będziemy im pomagać. Taka jest nasza filozofia.
Czytałem też i słyszałem: mówią, że 26 stycznia to dzień, od którego zależy nasze życie. Dajсie spokój! Całe nasze życie nie zależy od tego dnia. W przeciwnym razie, co bylibyśmy warci, gdyby nasze życie zależało tylko od jednego dnia?
Nie, my również zdefiniowaliśmy nasze życie dawno temu. Nasze życie to równe możliwości dla wszystkich! Równe możliwości! To jest społeczeństwo sprawiedliwości. Będziemy polegać na porządku i bezpieczeństwie naszego społeczeństwa. Obiecuję, że zbudujemy kraj dla ludzi. Nawet jeśli mnie nie będzie, wy go zbudujecie. Bo już wiele zrobiliście. Ale będzie to, podkreślam, społeczeństwo możliwości!
MARATON INFORMACYJNY. Na kogo głosował Łukaszenka i dlaczego nie obchodzi go opinia Zachodu
W głównym dniu wyborów, 26 stycznia, szef państwa tradycyjnie wziął udział w głosowaniu w lokalu wyborczym znajdującym się na Białoruskim Uniwersytecie Państwowym Kultury Fizycznej. Zapytany przez dziennikarzy, na kogo głosował, Prezydent odpowiedział: „Jeśli chcecie zapytać, na kogo, to muszę wam szczerze powiedzieć - na wszystkich!"
Zaraz po przybyciu do lokalu wyborczego Aleksander Łukaszenka również krótko rozmawiał z obserwatorami. Zwrócił uwagę na otwartość Białorusi na obserwatorów, a także dziennikarzy relacjonujących wybory. Według Prezydenta, niektórzy przedstawiciele mediów wyrazili nawet chęć odwiedzenia południowej granicy kraju. „Jeśli dziennikarze chcą jechać na granicę, należy ich ostrzec, że sytuacja tam jest poważna. Jeśli chcą jechać, to niech jadą. Dlatego nie ma potrzeby niczego zabraniać. Po pierwsze, nie potrzebujemy tego. A po drugie, niech zobaczą naszą otwartość” - powiedział Aleksander Łukaszenka.
Jedno z pytań dziennikarzy do głowy państwa dotyczyło specyfiki kampanii podczas wyborów prezydenckich. Prezydent zauważył: „Dlaczego nie ma "show" i "zamieszania"? Cieszę się. Wiecie, nie potrzebujemy show. To nie jest nasze. Wybory to poważna sprawa. Poważne rzeczy powinny być robione poważnie. Po co chodzić, krzyczeć, organizować wiece?”

„Cieszę się z takiego podejścia (trwa kampania prezydencka na Białorusi - przyp. BELTA). Bardzo chciałem, żeby było normalnie, - dodał Aleksander Łukaszenka. Powiedział, że Białorusini zostali „zaszczepieni” w 2020 roku i wyciągnęli odpowiednie wnioski. „Nie powtórzymy tego ponownie” - powiedział Prezydent.
Po opuszczeniu karty do głosowania do urny Aleksander Łukaszenka zaprosił licznych białoruskich i zagranicznych dziennikarzy do oddzielnej sali konferencyjnej, aby wszyscy mogli zadawać pytania w spokojnej i komfortowej atmosferze bez zakłócania procesu głosowania. Co więcej, prawie cztery i pół godziny rozmowy Prezydenta z dziennikarzami było transmitowane na żywo - maksymalny stopień otwartości, nawet pomimo obecności dużej liczby dziennikarzy z krajów zachodnich i czasami wydawałoby się niewygodnych pytań.
Głowie państwa zadano około trzedziesięciu pytań. Wśród nich rozmawiano o możliwości dialogu z Unią Europejską i jedynej możliwej drodze do tej unii, polityce USA pod rządami Trumpa oraz roli Chin w przyszłej wielobiegunowości. Rozmawiano również o kłamstwach Zełenskiego, możliwym rozwiązaniu konfliktu na Ukrainie, opcjach kompromisu i siłach pokojowych, stosunkach z Polską, która według Łukaszenki powinna kupować traktory zamiast czołgów. Aleksander Łukaszenka opowiedział również, dlaczego Białoruś potrzebuje „parasola nuklearnego”, gdzie i kiedy planuje rozmieścić rosyjski „Oresznik”.
Nie zabrakło również pytań niepolitycznych. Na przykład o obecnej ciepłej zimie, a nawet o tym, jak Aleksander Łukaszenka dostał szpica o imieniu Umka.
Po takim maratonie informacyjnym Prezydent tradycyjnie udał się do bufetu i skosztował oferowanych tam produktów. Przy wyjściu czekał na niego cały tłum ludzi, którzy nie rozeszli się mimo przedłużającego się dialogu z dziennikarzami.
O nieuznawaniu wyborów na Zachodzie
Aleksander Łukaszenka nazwał oświadczenia Unii Europejskiej w sprawie wyborów na Białorusi „płaszczeniem się przed "wielkimi braćmi" z Waszyngtonu”. „To płaszczenie się przed starszymi braćmi w Waszyngtonie. Jeśli naprawdę jesteście tak pryncypialni w kwestii wyborów, powiedzcie im coś o amerykańskich wyborach. Boją się" - powiedział Aleksander Łukaszenka.

Ale tutaj mogą: wiedzą, że nic im nie będzie. Cóż, wypowiedzieli się - nawet w Ameryce wywołało to śmiech wśród niektórych ekspertów - powiedział Aleksander Łukaszenka. - Jak można oceniać coś, co jeszcze nie miało miejsca? Oznacza to, że jak zawsze, oni się pospieszyli i narobili bałaganu, który będzie trzeba później posprzątać. Przyjmijmy to za fakt - oświadczyli i oświadczyli”.
„A potem, bądźmy absolutnie szczerzy, czy bardzo nam to zaszkodziło? Nie. Szczerze mówiąc, to nawet nam sprzyja. Pokazali się w tym świetle. I dziękuję im - powiedział Prezydent. - Powinniśmy przyjąć to spokojnie, nie zwracać na to uwagi".
Szef państwa przypomniał, że uciekinierzy, na czele ze swoimi „lidarami” i „lidarkami”, jeździli do Waszyngtonu, Brukseli i innych zachodnich stolic i ze łzami w oczach prosili o nieuznawanie wyborów na Białorusi. „Myślę, że przyjęli takie oświadczenia za ich sugestią. Cena tego oświadczenia jest zerowa. Nawet gdyby było merytoryczne i odpowiadało rzeczywistości. Zero. Przeprowadzamy wybory dla naszych ludzi, a do końca dnia, do rana, będziemy znali wszystkie oceny i wyciągniemy odpowiednie wnioski. A jak wy, dziennikarze, to ocenicie, to wasze prawo” - podkreślił Aleksander Łukaszenka.
„To, czy uznacie te wybory, czy nie, jest kwestią gustu. Mnie to w ogóle nie obchodzi. Najważniejsze dla mnie jest to, aby Białorusini uznali te wybory” - powiedział Aleksander Łukaszenka. Dla mnie najważniejsze jest, aby Białorusini uznali te wybory i aby zakończyły się one spokojnie, tak jak się zaczęły. To jest najważniejsze. A potem to już wasza sprawa. Jeśli je uznacie, zareagujemy i podziękujemy wam. Jeśli nie uznacie, to i tak już jej nie uznaliście. Jeśli jutro Stany Zjednoczone wydadzą oświadczenie lub będą milczeć przynajmniej w sprawie naszych wyborów, co zrobicie?” - powiedział Aleksander Łukaszenka, odpowiadając na pytanie dziennikarza BBC.
„Gdybym wydał oświadczenie, że nie uznaję wyborów w USA i nie uznaję Trumpa, czy coś by się zmieniło w Ameryce? Albo w Wielkiej Brytanii: nie uznaję Starmera (premiera Wielkiej Brytanii - przyp. BELTA) i co z tego? Co się stanie w Wielkiej Brytanii? Nic. Także u nas nic się nie stanie” - powiedział białoruski przywódca.
„Wszystko będzie wiadomo wieczorem. Wszystko zależy od narodu białoruskiego. To taki okres” - dodał szef państwa.
O kryteriach demokracji
Szef państwa zaproponował opracowanie jednolitych kryteriów określania demokracji, ale powinny one być jednolite dla wszystkich krajów.
„Proszę zdefiniować, co rozumiecie pod słowem demokracja. Może są jakieś kryteria demokracji? Zdefiniujmy je i będziemy oceniać Amerykę, Wielką Brytanię, Brukselę i Mińsk według tych kryteriów. Tymczasem wy dajecie nam pewne kryteria i oceniacie nas, podczas gdy oni mają inne. To jest nieprawidłowe” - powiedział białoruski przywódca.

Szef państwa zaznaczył, że Białoruś jest krajem otwartym i zilustrował swoje słowa przykładem. Jak poinformowano Prezydenta, przedstawiciele niemieckich mediów chcieli udać się na białorusko-ukraińską granicę w celu nagrania filmu, ale białoruska straż graniczna im tego zabroniła „Powiedziałem: ”Chłopaki, co wy robicie? Zaprosiliście dziennikarzy i zabraniacie im robić coś na Białorusi. Oni nie popełniają aktów terrorystycznych, prawda? - Nie. - Więc dlaczego im zabraniacie? Niech natychmiast zadzwonią. Jeśli chcą, niech jadą i nagrywają. Ale ostrzeżcie ich, by nie podchodzili blisko granicy” - powiedział Aleksander Łukaszenka.
„To jest demokratyczne i normalne” - powiedział Prezydent. Zauważył, że na przykład w Ameryce dziennikarze nie byliby dopuszczani tak blisko urzędującego Prezydenta w lokalu wyborczym podczas głosowania. „W ogóle nie wpuszczono by was za próg. I spokojnie to przełykacie. Boicie się” - powiedział Aleksander Łukaszenka.
Jako przykład szef państwa podał informacje, którymi dysponuje. Były to wymagania redakcyjne agencji informacyjnej wobec korespondentów, które otwarcie wskazywały na potrzebę przedstawiania informacji nie obiektywnie, ale pod pewnym kątem, aby ukryć pewne fakty.
Mówiąc o demokracji w rozumieniu niektórych krajów, a w szczególności o obserwacji wyborów przez ODIHR, szef państwa powiedział: „Mówią o jakiejś demokracji, prawach człowieka, procesie wyborczym - uczą nas. Ale zadajemy proste pytanie razem z Ławrowem (minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow - przyp. BELTA): pokażcie nam te kryteria przynajmniej przed procesem, przed wyborami. Pokażcie nam te wymagania. Oni wymyślili swoje własne pomysły, a potem zaczynają o tym mówić”.
„Zaprosiliśmy ich: "Przyjdźcie" - "Zaprosiliście nas późno". Gdzie jest napisane, że powinniśmy zaprosić was wczoraj, a nie jutro lub dziś? Po prostu nie chcieliście jechać. Więc nie pojechali. Dlaczego krzyczycie, że was nie zaprosiliśmy? Nikomu nie zabroniliśmy wjazdu na Białoruś - podkreślił szef państwa, dodając, że obywatele około dziewięćdziesięciu krajów mają prawo do bezwizowego wjazdu do naszego kraju i zaproponował, aby podać nazwę innego kraju, który wykazuje taką otwartość. „Nie da się” - stwierdził białoruski przywódca.
O pierwszej wizycie w przypadku zwycięstwa

Aleksander Łukaszenka powiedział dziennikarzom, gdzie złoży pierwszą oficjalną wizytę, jeśli wygra wybory. „Władimir Władimirowicz (Prezydent Rosji Władimir Putin - przyp. BELTA) i ja niedawno rozmawialiśmy na ten temat: "Słuchaj, będzie to dziwne, jeśli pojadę gdzieś, a nie do Moskwy" - "Aleksandrze Grigorjewiczu, zawsze na Pana czekamy". Taka była rozmowa. Oczywiście będzie to nie tylko dziwne, ale i niezrozumiałe dla wielu osób. Dlatego planuję, że spotkamy się z Prezydentem Rosji w Moskwie i, tak jak powinny wyglądać oficjalne wizyty, przeprowadzimy odpowiednie kontakty i negocjacje” - powiedział Aleksander Łukaszenka, odpowiadając na pytanie dziennikarzy.
„W ogóle nie lubię oficjalności. Lubię spotkania robocze: spotkaliśmy się, porozmawialiśmy (te negocjacje zawsze trwają do nocy). Ale to są sygnały dla społeczeństwa. Dlatego planuję odwiedzić Federację Rosyjską” - powiedział Prezydent i natychmiast dodał, że było to prowokacyjne pytanie.
„Tutaj mnie sprowokowaliście. A Steve (dziennikarz BBC Steve Rosenberg - przyp. BELTA) powie teraz, że już wiem, że wygram. Steve, ja tego nie powiedziałam! - dodał szef państwa. - Prawdopodobnie niepotrzebnie się na tym skupiłem, bo Steve pominął tę kwestię. Dobra, niech sobie mówią. I tak będą mówić”.