
30 maja, Mińsk /Kor. BELTA/. Prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenka, wysłuchując raport na temat kampanii rekrutacyjnej, szczegółowo zapytał odpowiedzialnych urzędników o zasady jej przeprowadzenia, wdrożenie w praktyce, a także o organizację SE i ST, przekazuje korespondent BELTA.

Pytany przez Prezydenta, jak dokładnie przebiegają scentralizowane egzaminy, Andriej Iwaniec wyjaśnił, że SE to właściwie sprawdzian, który jest wykonywany w formie testowej. Następnie komputer sprawdza pracę, po czym dwie niezależne osoby dwukrotnie pomownie sprawdzają. "Tu całkowicie wykluczone jest prawo do popełnienia błędu" - zapewnił minister.
Tegoroczni absolwenci szkół zdawali SE w jednolitych terminach - odpowiednio 26 i 29 maja z przedmiotu do wyboru oraz z jednego z języków państwowych. Zaangażowano 144 punkty SE.

Szef państwa zapytał u ministra edukacji Andrieja Iwańca, jak przebiega tegoroczna kampania rekrutacyjna, jak organizowane są scentralizowane egzaminy i testy, kto i kiedy przechodzi te testy.
"Kampania rekrutacyjna odbywa się ściśle na zasadach równości,
sprawiedliwości i przejrzystości - podkreślił minister. - Po raz trzeci
absolwenci klas 11 zdają dwa scentralizowane egzaminy - jeden z
przedmiotu do wyboru, a drugi - z języka państwowego. Zamiast czterech
egzaminów, które wcześniej odbywały się w szkole".
Pytany przez Prezydenta, jak dokładnie przebiegają scentralizowane egzaminy, Andriej Iwaniec wyjaśnił, że SE to właściwie sprawdzian, który jest wykonywany w formie testowej. Następnie komputer sprawdza pracę, po czym dwie niezależne osoby dwukrotnie pomownie sprawdzają. "Tu całkowicie wykluczone jest prawo do popełnienia błędu" - zapewnił minister.
Tegoroczni absolwenci szkół zdawali SE w jednolitych terminach - odpowiednio 26 i 29 maja z przedmiotu do wyboru oraz z jednego z języków państwowych. Zaangażowano 144 punkty SE.
"Zdają maturzyści. Czyli skończyłeś 11 klas - i nie zdajesz w szkole jak kiedyś... Zdajesz nie cztery (egzaminy - not. BELTA), a jeden z przedmiotu do wyboru i jeden z języka białoruskiego lub rosyjskiego" - sprecyzował Aleksander Łukaszenka, i minister potwierdził, że tak jest. Absolwenci szkół zdają dwa SE i otrzymują na podstawie wyników świadectwo szkolne o ukończeniu 11 klas edukacji.
To świadectwo może być następnie wykorzystane do rekrutacji na studia. Co prawda, konieczne będzie również zdanie scentralizowanych testów z przedmiotu, który jest wybierany w zależności od profilu uczelni, na której absolwent chce studiować.
"Jeśli zdałeś historię po wynikach 11 klas, to idziesz gdzieś na wydział historii lub wydział humanistyczny, gdzie jest historia" - wyjaśnił Prezydent. Potwierdził to również minister edukacji: "Bierzesz świadectwo (o zdaniu SE lub ST - not. BELTA) i używasz (do składania dokumentów na uczelni - not. BELTA)".
"Jeśli zdałeś doskonale, to oczywiście będziesz go używać - powiedział rozsądnie głowa państwa. - Jeśli nie, to możesz jeszcze zdawać egzamin na uczelni. Tak?"
Andriej Iwaniec wyjaśnił, że każdy absolwent może zdać ST tylko z jednego przedmiotu. "Odeszliśmy od tego, kiedy mieliśmy możliwość zdawać cztery ST. Dla czego? Aby uciec od biegania (kandydatów po różnych kierunkach uczelni podczas składania dokumentów - not. BELTA) - powiedział. - Kiedy zdają dwa SE i jeden ST, nawet jeśli kandydat pójdzie na różne uczelnie, pójdzie na ten sam kierunek, czy to inżynier, humanista, ekonomista, czy prawnik. To bardzo ważny środek".
Głowa państwa zapytał, ile w końcu egzaminów wstępnych przechodzi absolwent, który chce studiować na przykład na wydziale historii uniwersytetu. Według ministra, na specjalności o takim profilu trzeba zdać SE z języka rosyjskiego lub białoruskiego, obowiązkowego dla wszystkich absolwentów, a także zdać historię i socjologię w formie SE i ST.
"W końcu otrzymują trzy certyfikaty (absolwenci, którzy chcą studiować na uniwersytecie - not. BELTA) - wszedł w rozmowę pierwszy wiceszef Aadministracji Prezydenta Władimir Percow. - Aby dostać się na kierunek historyczny, musi mieć trzy certyfikaty w ręku. Ale nie tak, że biegał po różnych kierunkach uczelni. I żeby było profilowanie na wczesnym etapie".
Z kolei wicepremier Natalia Pietkiewicz, która kieruje Państwową komisją do kontroli przebiegu przygotowań i prowadzenia kampanii rekrutacyjnej w 2025 roku, zwróciła uwagę, że absolwenci nie mają możliwości zdawania testów z kilku przedmiotów jednocześnie, trzeba wybrać tylko jeden - dokładnie ten, który będzie potrzebny do rekrutacji na określony kierunek uczelni wyższych. I jeśli na przykład ktoś źle zdał historię podczas ST, nie ma możliwości zdania kolejnych testów z innego przedmiotu. "Nie można powtórzyć, Aleksandrze Grigorjewiczu. Ponieważ już zdał. Możesz tylko jeden ST (wybrać i zdać - not. BELTA). To znaczy, jeśli wyniki z historii są nie bardzo, to wtedy - już w ramach konkursu na inną uczelnię, gdzie jest też specjalność historyczna, ale wymagane są mniejsze punkty zaliczeniowe" - wyjaśniła.

"Czy to pasuje? Zwłaszcza rodzinom naszych kandydatów?"- zapytał Prezydent.
"Kandydaci i rodzice postrzegają to pozytywnie, bo to łagodzi dodatkowy stres i podwójne obciążenie, gdy trzeba było zdawać egzamin zarówno w szkole, jak i na uczelni" - zapewnił minister edukacji.
"Czy to wystarczy, aby był normalny stres dla kandydata? Aby zrozumiał, dokąd idzie ... " - kontynuował szef państwa.
Minister odpowiedział na to, że podczas dwóch scentralizowanych egzaminów 8 osób nie mogło ich ukończyć z powodów medycznych. Najprawdopodobniej z powodu stresu, powiedział. Udzielono im pomocy medycznej w odpowiednim czasie i będą mogli w rezerwowych terminach zdać swoje SE - 21 i 23 czerwca. W tym celu stworzono wszystkie warunki.
Ponadto, jak podkreślił Andriej Iwaniec, w tym roku zaostrzono wymagania dotyczące korzystania z telefonów komórkowych. "Są one zabronione nie tylko w salach lekcyjnych, w których egzamin odbywa się bezpośrednio, ale ogólnie w punkcie SE. Ze scentralizowanego egzaminu usunięto tylko jedną osobę za telefon komórkowy i jedną osobę za kontynuowanie wypełniania formularza po upływie czasu. Z 56,6 tys. absolwentów, uważamy, że to dobry wynik" - zaznaczył minister.
"Dobry - zgodził się Prezydent. - To, że zaostrzacie wymagania, zwłaszcza telefony i inne rzeczy, nie trzeba nawet o tym mówić. Przyszedłeś (na egzamin lub test - not. BELTA) - najważniejsze jest to, żeby głowa była w rękach. Przyszedłeś - siadaj, pracuj. Dlatego nie ma dyskusji na temat surowości i tak dalej".
"Jeśli zdałeś historię po wynikach 11 klas, to idziesz gdzieś na wydział historii lub wydział humanistyczny, gdzie jest historia" - wyjaśnił Prezydent. Potwierdził to również minister edukacji: "Bierzesz świadectwo (o zdaniu SE lub ST - not. BELTA) i używasz (do składania dokumentów na uczelni - not. BELTA)".
"Jeśli zdałeś doskonale, to oczywiście będziesz go używać - powiedział rozsądnie głowa państwa. - Jeśli nie, to możesz jeszcze zdawać egzamin na uczelni. Tak?"
Andriej Iwaniec wyjaśnił, że każdy absolwent może zdać ST tylko z jednego przedmiotu. "Odeszliśmy od tego, kiedy mieliśmy możliwość zdawać cztery ST. Dla czego? Aby uciec od biegania (kandydatów po różnych kierunkach uczelni podczas składania dokumentów - not. BELTA) - powiedział. - Kiedy zdają dwa SE i jeden ST, nawet jeśli kandydat pójdzie na różne uczelnie, pójdzie na ten sam kierunek, czy to inżynier, humanista, ekonomista, czy prawnik. To bardzo ważny środek".
Głowa państwa zapytał, ile w końcu egzaminów wstępnych przechodzi absolwent, który chce studiować na przykład na wydziale historii uniwersytetu. Według ministra, na specjalności o takim profilu trzeba zdać SE z języka rosyjskiego lub białoruskiego, obowiązkowego dla wszystkich absolwentów, a także zdać historię i socjologię w formie SE i ST.
"W końcu otrzymują trzy certyfikaty (absolwenci, którzy chcą studiować na uniwersytecie - not. BELTA) - wszedł w rozmowę pierwszy wiceszef Aadministracji Prezydenta Władimir Percow. - Aby dostać się na kierunek historyczny, musi mieć trzy certyfikaty w ręku. Ale nie tak, że biegał po różnych kierunkach uczelni. I żeby było profilowanie na wczesnym etapie".
Z kolei wicepremier Natalia Pietkiewicz, która kieruje Państwową komisją do kontroli przebiegu przygotowań i prowadzenia kampanii rekrutacyjnej w 2025 roku, zwróciła uwagę, że absolwenci nie mają możliwości zdawania testów z kilku przedmiotów jednocześnie, trzeba wybrać tylko jeden - dokładnie ten, który będzie potrzebny do rekrutacji na określony kierunek uczelni wyższych. I jeśli na przykład ktoś źle zdał historię podczas ST, nie ma możliwości zdania kolejnych testów z innego przedmiotu. "Nie można powtórzyć, Aleksandrze Grigorjewiczu. Ponieważ już zdał. Możesz tylko jeden ST (wybrać i zdać - not. BELTA). To znaczy, jeśli wyniki z historii są nie bardzo, to wtedy - już w ramach konkursu na inną uczelnię, gdzie jest też specjalność historyczna, ale wymagane są mniejsze punkty zaliczeniowe" - wyjaśniła.
"Czy to pasuje? Zwłaszcza rodzinom naszych kandydatów?"- zapytał Prezydent.
"Kandydaci i rodzice postrzegają to pozytywnie, bo to łagodzi dodatkowy stres i podwójne obciążenie, gdy trzeba było zdawać egzamin zarówno w szkole, jak i na uczelni" - zapewnił minister edukacji.
"Czy to wystarczy, aby był normalny stres dla kandydata? Aby zrozumiał, dokąd idzie ... " - kontynuował szef państwa.
Minister odpowiedział na to, że podczas dwóch scentralizowanych egzaminów 8 osób nie mogło ich ukończyć z powodów medycznych. Najprawdopodobniej z powodu stresu, powiedział. Udzielono im pomocy medycznej w odpowiednim czasie i będą mogli w rezerwowych terminach zdać swoje SE - 21 i 23 czerwca. W tym celu stworzono wszystkie warunki.
Ponadto, jak podkreślił Andriej Iwaniec, w tym roku zaostrzono wymagania dotyczące korzystania z telefonów komórkowych. "Są one zabronione nie tylko w salach lekcyjnych, w których egzamin odbywa się bezpośrednio, ale ogólnie w punkcie SE. Ze scentralizowanego egzaminu usunięto tylko jedną osobę za telefon komórkowy i jedną osobę za kontynuowanie wypełniania formularza po upływie czasu. Z 56,6 tys. absolwentów, uważamy, że to dobry wynik" - zaznaczył minister.
"Dobry - zgodził się Prezydent. - To, że zaostrzacie wymagania, zwłaszcza telefony i inne rzeczy, nie trzeba nawet o tym mówić. Przyszedłeś (na egzamin lub test - not. BELTA) - najważniejsze jest to, żeby głowa była w rękach. Przyszedłeś - siadaj, pracuj. Dlatego nie ma dyskusji na temat surowości i tak dalej".