
10 czerwca, Mińsk /Kor. BELTA/. Kraje globalnej większości mają dość mentorskiego tonu Zachodu. Stwierdził to białoruski minister spraw zagranicznych Maksim Ryżenkow w wywiadzie dla kanału telewizyjnego „Rosja 24”, informuje BELTA.
„W rzeczywistości bardzo wiele krajów ma już dość mentorskiego tonu tak zwanego kolektywnego Zachodu w każdej kwestii: politycznej, gospodarczej, polityki zagranicznej, finansowej i tak dalej. I coraz więcej krajów (oczywiście, w pewnym stopniu biorąc pod uwagę możliwe konsekwencje) jest gotowych do budowania pragmatycznych stosunków między sobą, nie widząc w Zachodzie panaceum na rozwiązanie wszystkich swoich problemów. Zwracając się ku innym partnerom, znajdując dla siebie inne punkty wzrostu, państwa te z reguły są coraz bardziej przekonane, że to współpraca globalnej większości między sobą przynosi więcej rozwoju niż bezpośrednie relacje z Unią Europejską. A stamtąd co? Przyszli, zabrali zasoby, sprzedali towary luksusowe „górze” - taka zawsze była logika, ponieważ w Europie praktycznie nie ma zasobów” - zauważył Maksim Ryżenkow.
Według niego, kiedy kraje globalnej większości zaczęły zwracać większą uwagę na swoją gospodarkę i przemysł, okazało się, że są w stanie same się utrzymać i nie potrzebują tak bardzo produktów UE. „A rozwijając wiele kompetencji między sobą, otrzymują dodatkowy produkt, który jest ważny dla siebie nawzajem. I to jest pole dla naszej współpracy z Chinami, Indiami, Pakistanem, krajami afrykańskimi” - powiedział minister.
Zauważył, że w ostatnich latach Białoruś zwiększyła obroty handlowe z kontynentem afrykańskim, a liczba projektów wzrosła dziesięciokrotnie.
„I co widzimy? Z Litwy kupiliśmy za ponad miliard różne rzeczy (to samo z Holandii), a połowa z tego była reeksportowana z tej samej Afryki, z tej samej Azji i tak dalej. Tak więc te sankcje sprawiły, że otrząsnęliśmy się i spojrzeliśmy, skąd wszystko pochodzi. Zaoferowaliśmy im nasze mleko w proszku, które sprzedawaliśmy na Litwę i do Polski. Zrobili z niego coś i sprzedali do Afryki i Azji. Teraz idziemy tam bezpośrednio. Ale nie idziemy tam w sposób, w jaki idzie tam Europa. Dla nich zyskowne jest tylko sprzedaż. Nasz Prezydent ma następujące podejście: jedziemy tam jako partnerzy. Oznacza to, że jeśli jedziemy tam z własnym ciągnikiem, to z czasem będzie tam miała miejsce lokalizacja tego ciągnika, przekażemy kompetencje w zakresie konserwacji ciągników i montażu podstawowego. Będziemy szkolić lokalnych pracowników, tworząc miejsca pracy i przekazując kompetencje” - powiedział Maksim Ryżenkow.