Projekty
Government Bodies
Flag Poniedziałek, 23 Czerwca 2025
Wszystkie wiadomości
Wszystkie wiadomości
Polityka
10 Czerwca 2025, 13:11

"Najbardziej wyrafinowane sankcje stamtąd". Ryżenkow oskarżył kraje bałtyckie o ksenofobię

10 czerwca, Mińsk /Kor. BELTA/. Dla krajów bałtyckich jedyną okazją do przypomnienia o sobie w przestrzeni Unii Europejskiej jest nazwanie się forpocztą, która powstrzymuje hordy Rosjan i Białorusinów. O tym minister spraw zagranicznych Białorusi Maksim Ryżenkow powiedział w wywiadzie dla kanału telewizyjnego Rossija 24, informuje BELTA.

"To bardzo paradoksalne, że te państwa, które przez długi czas były w tym samym obozie co my (kraje bałtyckie były częścią ZSRR, Polska była jednym z poważnych filarów Układu Warszawskiego, Organizacji Współpracy Gospodarczej, kraj, który zawsze był blisko Związku Radzieckiego), stały się najbardziej zagorzałymi antyrosyjskimi, antybiałoruskimi krytykami w Unii Europejskiej. Wszystkie antyrosyjskie, antybiałoruskie najbardziej jaskrawe i wyrafinowane sankcje, ograniczenia lub wypowiedzi polityczne są stamtąd" - powiedział Maksim Ryżenkow.

Zasugerował, aby przyjrzeć się, kto obecnie zajmuje wysokie stanowiska w krajach bałtyckich lub reprezentuje ich interesy w strukturach UE: "Warto spojrzeć na ich biografie i biografie ich bliskich krewnych, aby upewnić się, że jest to moment ich politycznej zemsty za to, co było kiedyś. Takie jaskrawe ksenofobiczne uczucia idą stamtąd, to wszystko jest oczywiste. Ponadto stopień takich wypowiedzi rośnie coraz bardziej. I widzę w tym tylko to, że nie osiągają swoich planowanych rezultatów. Państwa w końcu marginalne".

Minister zwrócił uwagę, że Białoruś jest otwarta na wszystkie narodowości, zwłaszcza na swoich sąsiadów. Mogą wjechać na terytorium republiki bez wizy. Kraje bałtyckie, wręcz przeciwnie, starają się skomplikować nie tylko wjazd dla Białorusinów i Rosjan, ale także sam pobyt. Aż do przyjęcia odpowiednich aktów prawnych.

"Dla tych marginalizowanych krajów jedyną możliwością przypomnienia o sobie w przestrzeni Unii Europejskiej jest pokazanie, że "jesteśmy tu forpocztą, gdyby nie my, hordy Rosjan i Białorusinów zalałyby całą Europę". Chociaż jeśli spojrzyć na nielegalnych migrantów, to praktycznie w ogóle nie ma tam Rosjan i Białorusinów - podkreślił Maksim Ryżenkow. - W tym wszystkim jest tylko jedna polityka: pokazać, że my, jak mówią, wciąż jesteśmy w stanie coś zrobić w Unii Europejskiej, ponieważ nie stać nam na więcej, i wykorzystać pieniądze. Wiemy też o wszystkich schematach kryminalnych i o postępowaniach karnych, które wstrząsają tą samą Łotwą, Polską, Litwą, za różnego rodzaju zdobywanie pieniędzy przy realizacji projektów infrastrukturalnych. Tak będzie również tutaj: jeden miliard na mur, potem dwa miliardy na jakąś eszelonowaną obronę - te zamówienia zostaną realizowane przez firmy, które są bliskie politykom. I dostaniemy kolejne problemy, które kiedyś się tam otworzą".

"Weźmy jedną Litwę: 1,1 mld USD - to był eksport litewskich towarów na Białoruś. Nie wszystko było litewskie - udawało im się sprzedawać nam to, co kupowali w Azji, Afryce i tak dalej. Ponad jedna trzecia całego eksportu to nasze towary (około 16 mln ton rocznie). Nasze przedsiębiorstwa, które tam pracowały i płaciły podatki w setkach milionów. A ilu Białorusinów mogło pojechać do Wilna, aby przeżyć dwa lub trzy dni z takimi emocjami: Wilno było kiedyś jednym z ośrodków białoruskości. A teraz tego wszystkiego nie ma, i przecież trzeba wyjaśniać swoim ludziom, a dlaczego tak jest" - dodał szef resortu spraw zagranicznych.
TOP wiadomości
Świeże wiadomości z Białorusi