Projekty
Government Bodies
Flag Sobota, 18 Stycznia 2025
Wszystkie wiadomości
Wszystkie wiadomości
Polityka
07 Grudnia 2024, 10:39

KOMENTARZ: Koniec zachodniej demokracji i nadzieje na BRICS. O czym rozmawiano na forum w Weronie w Zjednoczonych Emiratach Arabskich

7 grudnia, Mińsk /Kor. BELTA/. O tym, że hegemonia Zachodu dobiega końca, a przyszłość cywilizacji jest związana z globalnym Wschodem i Południem, można sądzić nawet po pośrednich oznakach. Weźmy na przykład „migrację” Euroazjatyckiego Forum Gospodarczego w Weronie: przez 14 lat odbywało się ono w swojej ojczyźnie we Włoszech, ale przez ostatnie trzy lata obrało zdecydowany kurs na Wschód. W 2022 r. forum udało się do Baku, stolicy Azerbejdżanu, a następnie do Samarkandy w Uzbekistanie. W tym roku, w dniach 5-6 grudnia, gospodarzem były Zjednoczone Emiraty Arabskie, Ras Al-Chajma. I trzeba zaznaczyć, że zostało przygotowane bardzo godnie. Wystarczy powiedzieć, że szejk Saud bin Saqr Al Qasimi, władca emiratu Ras Al Khaimah, członek Rady Najwyższej ZEA, wygłosił wspaniałe przemówienie powitalne podczas otwarcia Forum.

17. edycja forum zgromadziła w ZEA ponad tysiąc polityków, ekspertów, dyplomatów, szefów największych firm i dziennikarzy z 40 krajów. Tematy obejmowały szeroki zakres zagadnień globalnych, w tym energię, infrastrukturę, transport, finanse, cyfryzację i medycynę. Przekrojowym tematem był rozwój dialogu biznesowego i skutecznych sposobów współpracy między krajami i poszczególnymi organizacjami w Wielkiej Eurazji. Największą uwagę na forum przyciągnęły jednak wystąpienia dotyczące aktualnej agendy politycznej.

Gdzie „uciekła” demokracja i gospodarka rynkowa?

W poprzednich latach uczestnicy Forum w Weronie starali się unikać ostrej krytyki Zachodu, mówiąc coraz więcej o budowaniu mostów współpracy. Ale po tym, jak wszystkie mosty zawaliły się w 2022 roku, prelegenci przestali się wstydzić i teraz mówią wprost. Tym razem krytyka Zachodu pochodziła nie tylko od polityków, biznesmenów i ekspertów z Rosji, co jest całkiem zrozumiałe, ale także od samych przedstawicieli krajów zachodnich.

Jeffrey Sachs, znany amerykański ekonomista, profesor i dyrektor Centrum Zrównoważonego Rozwoju na Uniwersytecie Columbia, powiedział: „Mój kraj traci z pola widzenia znaczenie współpracy i, jak to się mówi, walczy na różnych frontach. A my potrzebujemy pokoju, potrzebujemy dobrego sąsiedztwa, potrzebujemy Rosji, Chin, krajów Zatoki Perskiej, abyśmy mogli wspólnie pracować nad postępem”.

Romano Prodi, były szef Komisji Europejskiej i były premier Włoch, zwrócił uwagę na utratę przez UE dawnych wpływów na świecie. „Teraz Unia Europejska jest osłabiona, USA się z nią nie liczą. A jeśli Europejczycy nie będą mieli woli politycznej, UE nie będzie nic znaczyć” - powiedział. Zdaniem polityka, dawni członkowie Unii - Niemcy, Francja i inni - są nie tylko rządzeni zza oceanu, ale trudno im się oprzeć nawet Polsce i krajom bałtyckim. „W obecnej formie Unii Europejskiej nie da się prowadzić polityki na światowym poziomie” - wydał werdykt Romano Prodi.

Przemówienie wicepremiera Serbii Aleksandara Vulina na forum odbiło się szerokim echem. Przede wszystkim przypomniał on członkom NATO o zbombardowaniu jego kraju w 1999 roku, po którym, jak podkreślił, Zachód stracił jakiekolwiek moralne prawo do pouczania Belgradu. Jednocześnie serbski wicepremier oskarżył Zachód o dwulicowość, porównując jego stosunek do problemu Kosowa i sytuacji w Ukrainie.

„Zachód jest w niespokojnym stanie, nastąpiła tam całkowita zmiana wartości. Zawsze mówiono nam, że Zachód ma demokrację i to się nigdy nie zmieni. Ale ten schemat działał tylko wtedy, gdy Zachód był lepszy od wszystkich innych i dyktował im, co mają robić. Ale kiedy rozpoczął się boom gospodarczy na Wschodzie, Zachód natychmiast zaczął się zmieniać. We Francji, Niemczech i innych krajach, w których obywatele głosowali na prawicę, doszło do kryzysów politycznych. I natychmiast skończyła się demokracja, bo elity powiedziały: wasz wybór jest zły. Okazało się, że demokracji nie było. Elity twierdzą, że ludzie nie mają wiedzy i kwalifikacji, by dokonywać właściwych wyborów. Na Zachodzie trudno jest teraz znaleźć rząd, który robi to, czego chcą obywatele” - powiedział Aleksander Vulin.

Jego zdaniem podobne procesy zachodzą w zachodniej gospodarce. „Myśleliśmy, że gospodarka rynkowa jest częścią zachodniej demokracji. Ale teraz gospodarka rynkowa istnieje w Rosji, Chinach, Zjednoczonych Emiratach Arabskich, ale nie w Unii Europejskiej.  


Według rosyjskiego senatora Władimira Czyżowa, który wcześniej pełnił funkcję stałego przedstawiciela Rosji przy Unii Europejskiej, obecny świat jest niezrównoważony, co jest przejawem bolesnego przełomu świata w kierunku wielobiegunowości. „Wielobiegunowość nie przyjdzie jako dar losu, trzeba o nią walczyć. Czego jesteśmy świadkami? Nie będę mówił o Ukrainie. Spójrzmy na Syrię, Gruzję, Mołdawię, Koreę Południową. Nie jestem zwolennikiem teorii spiskowych i nie będę twierdził, że są to ogniwa jednego łańcucha zainicjowanego przez jeden ośrodek decyzyjny. Nie, to są elementy obrazu nierównowagi obecnej sytuacji na świecie” - jest przekonany.

Gdzie szukać równości

Gdy tylko na forum zaczęto mówić o wielobiegunowości, niemal zawsze wspominano o BRICS. Wygląda na to, że nie tylko na Wschodzie i Południu pokłada się nadzieje w tym stowarzyszeniu.

Tak więc założyciel Eurazjatyckiego Forum Gospodarczego w Weronie, prezes stowarzyszenia non-profit „Poznajmy Eurazję”, profesor Antonio Fallico z Włoch powiedział, że zniszczenia systemu jednobiegunowego i ewolucji świata w kierunku wielobiegunowości nie da się już zatrzymać. „Jest to obiektywny trend, który można spowolnić, powstrzymać, ale nie odwrócić. Przykładem tego trwającego, przykuwającego uwagę procesu jest szybki rozwój BRICS. Niektórzy mają tendencję do przedstawiania tej organizacji jako antyzachodniej, konkurującej ze strukturami patronowanymi przez USA. Ale jeśli jest to alternatywa, to tylko pod względem struktury, filozofii i sposobu działania. Nie opiera się na wewnętrznej, żelaznej hierarchii, nie ma głównego ani dominującego uczestnika, nie dyktuje innym, co i jak powinni robić. Organizacja ta rozwija wspólną platformę działania w międzynarodowej geopolityce, zapewnia osiąganie kompromisów, omawiając w warunkach równości i parytetu najbardziej dotkliwe wydarzenia, nawet między konkurującymi krajami i nie zawsze kolegami” – powiedział.

„Obserwujemy szybki wzrost liczby krajów, które chcą dołączyć do BRICS. Dążenia te są tak silne, że w chwili obecnej są nie do opanowania. Około czterdziestu krajów publicznie wyraziło zainteresowanie przystąpieniem do BRICS, z czego 23 złożyły już formalny wniosek. Dlatego też specjalnie stworzono status partnera BRICS, który jest przyznawany 13 krajom o nierównej wielkości i wadze: od małej i biednej Boliwii lub Kuby, po Turcję, kraj NATO lub Białoruś, sojusznika Federacji Rosyjskiej, po Indonezję, czwarty najbardziej zaludniony kraj na świecie, po afrykańskiego giganta Nigerię. Każdy z krajów, zarówno należących do BRICS, jak i aspirujących do niego, ma w tym swój własny interes” - podkreślił Antonio Fallico.

Wicepremier Serbii Aleksandar Vulin również zwrócił uwagę na zasady równości w BRICS. Choć Serbia oficjalnie nie zrezygnowała z planów przystąpienia do Unii Europejskiej, to jednak stanowisko przedstawiciela kierownictwa tego kraju jest jednoznacznym sygnałem. „BRICS staje się coraz ważniejszy, potężniejszy. Serbia jest bardzo zainteresowana BRICS, tym, co to stowarzyszenie może nam zaoferować” – powiedział.

Tymczasem Aleksander Vulin zwrócił uwagę, że w UE nie mówi się o równości. „Jeśli chcesz być częścią Unii Europejskiej, musisz zdać sobie sprawę z politycznych konsekwencji tego. Na przykład, UE wymaga od nas uznania Kosowa, ale my nigdy tego nie zrobimy, ponieważ Kosowo jest częścią Serbii. Unia wzywa nas do nałożenia sankcji na Rosję - nie zrobimy tego. Wzywają nas do usunięcia wszystkich barier celnych, do zaprzestania wspierania rolnictwa. A BRICS niczego nie żąda, BRICS nie mówi nam: nałóż sankcje na Unię Europejską. BRICS oferuje wspaniałą okazję, aby stać się częścią prawie połowy światowej gospodarki” - powiedział.

„Udział Serbii w forum BRICS w Kazaniu dał nam nadzieję, poczuliśmy, że jeśli reprezentujesz kraj o liczbie ludności wynoszącej 7 milionów ludzi, możesz uczestniczyć na równych prawach z krajami o miliardowej liczbie ludności” - dodał Aleksander Vulin.

Nawiasem mówiąc, w Zjednoczonych Emiratach Arabskich serbski wicepremier mógł zobaczyć nie tylko nadzieję, ale także rezultat przystąpienia do BRICS. Jak zauważyli przedstawiciele Emiratów na forum, po niedawnym przystąpieniu do BRICS pozycja ZEA została znacznie wzmocniona. Według nich, tym krokiem kraj potwierdził swoją ważną i konstruktywną rolę na arenie międzynarodowej.
TOP wiadomości
Świeże wiadomości z Białorusi