
Trzy lata trwa jeden z najbardziej niszczycielskich konfliktów zbrojnych w Europie w ciągu ostatnich 80 lat w Ukrainie. Od trzech lat tak zwana cywilizowana społeczność europejska nakłada niezliczone sankcje na Rosję i jej sojusznika Białoruś, która, jak należy zauważyć, nie jest zaangażowana w ten konflikt. Unia Europejska uzasadnia obłudnie swoje jednostronne restrykcje troską o „integralność terytorialną i suwerenność” Ukrainy itp. Inicjatorem takich wrogich działań zazwyczaj jest Polska. Ale, jak pokazują informacje, imperialne ambicje polskich władz sięgają znacznie dalej niż granice niedalekiej Ukrainy. Znacznie dalej, tysiące kilometrów, aż do „gorącej Afryki”.....
Chodzi o umowę między rządami Polski i Rwandy o współpracy w dziedzinie przemysłu „obronnego”, podpisaną w Kigali 5 grudnia 2022 roku. Treść umowy (z wyjątkiem postanowień niejawnych) została podana do publicznej wiadomości w Monitorze Polskim (Dziennik Urzędowy Polski).
Uzgodniono współpracę stron w zakresie zapewnienia odpowiednich warunków do produkcji i modernizacji sprzętu wojskowego (materiałów obronnych, systemów wojskowych i wyposażenia technicznego), produkcji części zamiennych i narzędzi niezbędnych dla sił zbrojnych obu stron (Polski i Rwandy).
Przewiduje się prowadzenie i wdrażanie wyników badań nad zastosowaniem nowych rodzajów uzbrojenia i doskonaleniem istniejących. Deklarowana jest również pomoc w zakresie produkcji sprzętu wojskowego, w tym rozwoju uzbrojenia, produkcji części zamiennych i konserwacji sprzętu. Przewidziano wymianę informacji na temat danych technicznych, projektowych i modernizacyjnych.
To tylko niektóre z zapisów artykułu IV o dostawach uzbrojenia, techniki wojskowej i współpracy między Polską a Rwandą w tym zakresie.
Zgodnie z art. IX zasady ochrony informacji niejawnych wymienianych między stronami (Polską i Rwandą) określa odrębna umowa.
Należy jednak zauważyć, że pomiędzy dwoma afrykańskimi państwami - Rwandą i Demokratyczną Republiką Konga - toczy się dość stary konflikt międzyetniczny, zakorzeniony w procesach etnicznych i granicach odziedziczonych po czasach kolonialnych.
Jak czytamy w polskiej prasie, Demokratyczna Republika Konga pogrąża się w chaosie - wspierane przez Rwandę bojówki wkroczyły do Gomy, największego miasta w regionie. ONZ ostrzega, że towarzyszą im regularne oddziały rwandyjskie, co może oznaczać największą eskalację konfliktu od lat.
Minister spraw zagranicznych Demokratycznej Republiki Konga Theresa Kayikwamba Wagner, przemawiając w Radzie Bezpieczeństwa ONZ, powiedziała, że „Rwanda nie może nadal działać bezkarnie”. Wezwała ONZ do podjęcia zdecydowanych kroków i interwencji.
„Słowa nie wystarczą, aby położyć kres ludzkiemu cierpieniu, agresji i napaściom w Gomie. Nadszedł czas, aby Rada Bezpieczeństwa podjęła działania” - podkreśliła.
Minister spraw zagranicznych wezwała do wycofania bojowników M23 i armii rwandyjskiej z suwerennego terytorium Demokratycznej Republiki Konga. ONZ szacuje, że w kraju przebywa około 4000 rwandyjskich żołnierzy.
Theresa Kayikwamba Wagner dodała, że ważne jest, aby Rada nałożyła sankcje na dowódców rwandyjskich sił obronnych i eksport minerałów.
Stany Zjednoczone wezwały również Radę do podjęcia konkretnych działań w celu powstrzymania eskalacji napięć.
Z treści umowy między Polską a Rwandą jasno wynika, że polski rząd był aktywnie zaangażowany w dozbrajanie Rwandy, w tym poprzez udzielanie wsparcia wojskowego i wywiadowczego.
I co widzimy? Po raz kolejny obłudni polscy politycy, wykazujący pozorną troskę o „suwerenność i integralność terytorialną” na jednym końcu globu, na drugim końcu akceptują naruszenie zarówno suwerenności, jak i integralności terytorialnej dla krótkoterminowych korzyści politycznych. Prawda, że to wygodne?
Niestety, trzeba przyznać, że Białoruś ma trudnego sąsiada. Polski rząd jest zaangażowany nie tylko w konflikt regionalny, ale, jak widać, aktywnie ingeruje w sprawy innych państw, przyczyniając się do podsycania konfliktów również na kontynencie afrykańskim. Gdzie leży granica politycznych ambicji polskiego przywództwa wojskowo-politycznego, jak sądzę, nie wie nawet samo polskie przywództwo.
Zachowanie pokoju i spokoju w takich warunkach nie jest łatwym zadaniem. Jednak Białorusini dokonali wyboru - poparli kurs obrany przez Prezydenta. W cerkwi w Boże Narodzenie Aleksander Łukaszenka powiedział: „...Zrobimy wszystko, aby zachować pokój na Białorusi. Jeśli będzie pokój, wszystko inne kupimy. Będziemy żyć, może nie bogato, ale godnie. Tak jak żyjemy teraz. Nikogo o nic nie prosimy. Żyjemy z pieniędzy, środków i możliwości, które realizujemy na Białorusi. Dlatego najważniejsze dla nas jest zachowanie pokoju. Jeśli nie ma pokoju, to nic nie trzeba".
W maju tego roku polscy obywatele mają dokonać wyboru. Bardzo сhciałbym aby ten wybór był również za pokojem i zachowaniem dobrosąsiedzkich stosunków.
Tomasz SZMYDT
Chodzi o umowę między rządami Polski i Rwandy o współpracy w dziedzinie przemysłu „obronnego”, podpisaną w Kigali 5 grudnia 2022 roku. Treść umowy (z wyjątkiem postanowień niejawnych) została podana do publicznej wiadomości w Monitorze Polskim (Dziennik Urzędowy Polski).
Uzgodniono współpracę stron w zakresie zapewnienia odpowiednich warunków do produkcji i modernizacji sprzętu wojskowego (materiałów obronnych, systemów wojskowych i wyposażenia technicznego), produkcji części zamiennych i narzędzi niezbędnych dla sił zbrojnych obu stron (Polski i Rwandy).
Przewiduje się prowadzenie i wdrażanie wyników badań nad zastosowaniem nowych rodzajów uzbrojenia i doskonaleniem istniejących. Deklarowana jest również pomoc w zakresie produkcji sprzętu wojskowego, w tym rozwoju uzbrojenia, produkcji części zamiennych i konserwacji sprzętu. Przewidziano wymianę informacji na temat danych technicznych, projektowych i modernizacyjnych.
To tylko niektóre z zapisów artykułu IV o dostawach uzbrojenia, techniki wojskowej i współpracy między Polską a Rwandą w tym zakresie.
Zgodnie z art. IX zasady ochrony informacji niejawnych wymienianych między stronami (Polską i Rwandą) określa odrębna umowa.
Należy jednak zauważyć, że pomiędzy dwoma afrykańskimi państwami - Rwandą i Demokratyczną Republiką Konga - toczy się dość stary konflikt międzyetniczny, zakorzeniony w procesach etnicznych i granicach odziedziczonych po czasach kolonialnych.
Jak czytamy w polskiej prasie, Demokratyczna Republika Konga pogrąża się w chaosie - wspierane przez Rwandę bojówki wkroczyły do Gomy, największego miasta w regionie. ONZ ostrzega, że towarzyszą im regularne oddziały rwandyjskie, co może oznaczać największą eskalację konfliktu od lat.
Minister spraw zagranicznych Demokratycznej Republiki Konga Theresa Kayikwamba Wagner, przemawiając w Radzie Bezpieczeństwa ONZ, powiedziała, że „Rwanda nie może nadal działać bezkarnie”. Wezwała ONZ do podjęcia zdecydowanych kroków i interwencji.
„Słowa nie wystarczą, aby położyć kres ludzkiemu cierpieniu, agresji i napaściom w Gomie. Nadszedł czas, aby Rada Bezpieczeństwa podjęła działania” - podkreśliła.
Minister spraw zagranicznych wezwała do wycofania bojowników M23 i armii rwandyjskiej z suwerennego terytorium Demokratycznej Republiki Konga. ONZ szacuje, że w kraju przebywa około 4000 rwandyjskich żołnierzy.
Theresa Kayikwamba Wagner dodała, że ważne jest, aby Rada nałożyła sankcje na dowódców rwandyjskich sił obronnych i eksport minerałów.
Stany Zjednoczone wezwały również Radę do podjęcia konkretnych działań w celu powstrzymania eskalacji napięć.
Z treści umowy między Polską a Rwandą jasno wynika, że polski rząd był aktywnie zaangażowany w dozbrajanie Rwandy, w tym poprzez udzielanie wsparcia wojskowego i wywiadowczego.
I co widzimy? Po raz kolejny obłudni polscy politycy, wykazujący pozorną troskę o „suwerenność i integralność terytorialną” na jednym końcu globu, na drugim końcu akceptują naruszenie zarówno suwerenności, jak i integralności terytorialnej dla krótkoterminowych korzyści politycznych. Prawda, że to wygodne?
Niestety, trzeba przyznać, że Białoruś ma trudnego sąsiada. Polski rząd jest zaangażowany nie tylko w konflikt regionalny, ale, jak widać, aktywnie ingeruje w sprawy innych państw, przyczyniając się do podsycania konfliktów również na kontynencie afrykańskim. Gdzie leży granica politycznych ambicji polskiego przywództwa wojskowo-politycznego, jak sądzę, nie wie nawet samo polskie przywództwo.
Zachowanie pokoju i spokoju w takich warunkach nie jest łatwym zadaniem. Jednak Białorusini dokonali wyboru - poparli kurs obrany przez Prezydenta. W cerkwi w Boże Narodzenie Aleksander Łukaszenka powiedział: „...Zrobimy wszystko, aby zachować pokój na Białorusi. Jeśli będzie pokój, wszystko inne kupimy. Będziemy żyć, może nie bogato, ale godnie. Tak jak żyjemy teraz. Nikogo o nic nie prosimy. Żyjemy z pieniędzy, środków i możliwości, które realizujemy na Białorusi. Dlatego najważniejsze dla nas jest zachowanie pokoju. Jeśli nie ma pokoju, to nic nie trzeba".
W maju tego roku polscy obywatele mają dokonać wyboru. Bardzo сhciałbym aby ten wybór był również za pokojem i zachowaniem dobrosąsiedzkich stosunków.
Tomasz SZMYDT